Recenzja

Baseus Blade 2 - recenzja. Okazuje się, że kształt powerbanku zmienia wszystko

Tomasz Popielarczyk
Baseus Blade 2 - recenzja. Okazuje się, że kształt powerbanku zmienia wszystko

Zdecydowana większość powerbanków to kloce – grube, ciężkie i nieporęczne. Jasne, lubimy mieć pod ręką duży zapas energii, ale wiąże się to z koniecznością taszczenia ze sobą właśnie takiej cegłówki. Złotego lekarstwa w zasadzie nie ma – przynajmniej do czasu przełomu w technologii. Są natomiast na rynku banki energii, których design po części może być rozwiązaniem tej bolączki.

Baseus Blade 2 to powerbank o pojemności 12 000 mAh, który mierzy zaledwie 10,2 mm grubości (7,3 mm – jeżeli weźmiemy pod uwagę zwężające się krawędzie). Tym samym jest to prawdopodobnie najcieńsze tego typu urządzenie na rynku. I choć nadrabia to swoimi rozmiarami (161,6 x 132 mm), wydaje się jednym z bardziej praktycznych powerbanków, jakie kiedykolwiek miałem w dłoniach.

Spłaszczona obudowa sporo ułatwia. Możemy ją zmieścić w pokrowcu razem z laptopem lub wsunąć do plecaka do tej samej kieszeni co nasz komputer bez ryzyka uszkodzenia. To również kształt, który doskonale będzie pasował do każdej torebki, bo jej nie pogrubi. Zauważyłem też, że świetnie pasuje do przedniej kieszeni w kurtce – większość zimowych i przejściowych modeli ma taką kieszeń na piersi, która ma trochę większe rozmiary, ale mieści jedynie płaskie przedmioty.

Być może moja ekscytacja jest trochę na wyrost – w końcu to tylko kształt. Ale w praktyce robi sporą różnicę. A muszę przyznać, że przez moje ręce przewinęło się mnóstwo powerbanków i nierzadko toczyłem z nimi nierówne bitwy. Szczególnie kiedy musiały się zmieścić w bagażu podręcznym razem z konsolą, czytnikiem ebooków i laptopem.

Konstrukcja i wykonanie

W pudełku z powerbankiem znajdziemy szmaciany pokrowiec oraz kabelek USB-C – USB-C pozwalający na ładowanie z maksymalną mocą 100W. Nie zabrakło też papierowych broszurek i typowych naklejek Baseusa.


Blade 2 jest dość przyzwoicie wykonanym urządzeniem. Dwie wypukłe formy z połyskującego tworzywa sztucznego łączy okalająca całą konstrukcję srebrna, aluminiowa ramka. Całość jest względnie lekka, bo waży jedynie 327 gramów. Do wyboru mamy trzy wersje kolorystyczne: granatową, pomarańczową i srebrną. W moje ręce trafiła ta ostatnia. Niestety – zbiera ona odciski palców jak szalona i już po krótkiej chwili powerbank wygląda jak wyświetlacz tabletu na wysepce w elektro markecie (dla niewtajemniczonych – okropnie).


Na górnej krawędzi mamy podłużny, lekko wklęsły przycisk zasilania oraz dwa porty USB-C.

Producent w swoim stylu umieścił na froncie wielki napis 65w – gdyby ktoś zapomniał, z jaką mocą ładuje powerbank. Znacznie ważniejszą rolę pełni 1-calowy ekran LCD powyżej, na którym pokazywany jest stan akumulatora, a po podłączeniu również czas do pełnego naładowania oraz parametry z jakimi ów proces się odbywa.



I tu mam problem, bo na ekranie widzimy napięcie i natężenie, ale nie ma mocy. Teoretycznie każdy może sobie pomnożyć jedno przez drugie, ale nie zaszkodziłoby, gdyby producent dodał np. alternatywny tryb wyświetlania.

Bluetooth i aplikacja do obsługi Blade 2

A ma przestrzeń, by to zrobić, bo powerbank został wyposażony w moduł Bluetooth, który pozwala obsługiwać go za pomocą aplikacji w smartfonie. Apka nosi nazwę Baseus (eureka!) i służy również do obsługi innych gadżetów tej marki. Proces parowania jest banalny, a Blade2 jest natychmiast wykrywany przez naszego smartfona.


Za pomocą aplikacji możemy zmienić kolor wyświetlacza – domyślnie jest on pomarańczowy, ale do dyspozycji mamy też granatowy i srebrny. Przy czym czytelność tego ostatniego pozostawia wiele do życzenia. Ustawimy tutaj również czas, po którym powerbank ma się wyłączyć. Możemy ponadto podejrzeć parametry ładowania (i tutaj mamy zarówno napięcie, natężenie, jak i moc) oraz wersję oprogramowania. Nie zabrakło nawet opcji przywracania ustawień fabrycznych – w razie czego.

Generalnie używanie aplikacji jest absolutnie opcjonalne i w większości przypadków nie będzie Wam ona do niczego potrzebna. Niemniej jest to praktyczny dodatek, który rozszerza funkcjonalność urządzenia.

Szybkość ładowania

Baseus Blade 2 ma pojemność 12 000 mAh, co w praktyce pozwala na dwukrotne naładowanie iPhone’a 15 Pro lub wypełnienie baterii 14-calowego MacBooka Pro w nieco ponad 50%. O ile zatem w przypadku smartfona to dużo, dla laptopa wcale nie oznacza rewolucji. Niemniej to ciągle jest dodatkowe 50% baterii, co niewątpliwie robi różnicę.

Maksymalna moc 65W rozkłada się na oba zastosowane tutaj porty USB-C. Przy czym to ten pierwszy (bliżej przycisku zasilania) jest nadrzędny. Zatem, jeżeli podłączymy dwa urządzenia do Baseusa Blade2, jedno będzie ładowane z prędkością 45W, a drugie 18W.

Sama prędkość 65W jest w pełni wystarczająca, aby faktycznie ładować większość urządzeń, a nie jedynie podtrzymywać ich stan baterii. Dotyczy to zarówno laptopów, jak mój MacBook Pro 14 jak i przenośnych konsol do gier, jak chociażby SteamDeck.


Opróżnienie powerbanku przez mój komputer zajęło dokładnie 45 minut. SteamDeck potrzebował na to więcej czasu, bo aż 1 godzinę i 50 minut – bank pozwolił na naładowanie konsolki do poziomu 80%. W przypadku smartfona jest trochę lepiej. Przykładowo Blade 2 wystarczy nam na dwukrotne naładowanie iPhone’a 15 Pro Max. Uzupełnienie akumulatora od 0 do 100% w tym przypadku zajęło mi niecałe 2 godziny. Wynika to z prostego faktu, że iPhone 15 Pro obsługuje maksymalne ładowanie na poziomie 26-29W.

Sam Blade 2 jest ładowany z mocą 60W. Jeżeli dysponujemy odpowiednio szybką ładowarkę, uzupełnienie powerbanku w 100% zajmie ok. godziny.

Oczywiście urządzenie wyposażono w pełny zestaw zabezpieczeń, które producent określa jako BDIP (Baseus Digital Inteligent Technology). Składa się na nie 8 poziomów ochrony, w tym m.in. przed przegrzaniem, spięciami, przepięciami, spadkami napięcia itd. Samo ogniwo, wg deklaracji Baseusa, ma natomiast wytrzymać ponad 20 tys. cykli ładowania

Jeden z bardziej praktycznych powerbanków na rynku

Baseus Blade 2 pozytywnie zaskakuje. To przede wszystkim praktyczna konstrukcja, która idzie w parze z zadowalającą pojemnością. Może nie naładujecie za jego pomocą swojego laptopa do pełna, ale ta dodatkowa energia zamknięta w obudowie mieszczącej się wszędzie tam, gdzie klockowate banki energii nie dają rady, zdecydowanie zrobi różnicę.

Do plusów trzeba też zaliczyć aplikację. Nie imponuje ona możliwościami, ale jest całkiem praktycznym dodatkiem. Podejrzewam, że doceni ją średnio co piąty użytkownik tego powerbanku, a zaledwie co trzeci będzie wiedział o jej istnieniu.


Minusów nie znalazłem tutaj zbyt wielu. Obudowa zbiera odciski palców i szybko się brudzi, więc esteci będą rozczarowani. Wklęsły przycisk jest też średnio ergonomiczny i niełatwo go wyczuć palcem. Nie podobają mi się też informacje wyświetlane na ekranie – a właściwie brak informacji o mocy ładowania.

Cenę ustalono na poziomie 349 złotych, ale widziałem już promocje, gdzie dało się tego Baseusa upolować za niespełna 200 zł. W tej kwocie jest to zdecydowanie łakomy kąsek.

Baseus Blade 2 12000 mAh 65 W
plusy
  • Smukły kształt czyni ten powerbank niesamowicie praktycznym
  • Imponująca pojemność jak na te wymiary
  • Przyzwoita, potwierdzona w testach, prędkość ładowania
  • Aplikacja - choć nie jest to żaden game changer
minusy
  • Niezbyt wygodny przycisk
  • Zbiera odciski palców jak szalony
  • Brak informacji o mocy ładowania na ekranie (w watach)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu