US Air Force i Northrop Grumman pierwszy raz na żywo pokazały jeden z prototypowych egzemplarzy bombowca strategicznego nowej generacji, B-21 Raider. Samolot na razie wytoczono z hangaru i pokazano tylko z przodu, ale zapowiedziano, że kolejny raz ujrzymy go już na niebie.
B-21 Raider wyjechał z hangaru. Następnym razem mamy zobaczyć go w locie
Dla kogo prezentacja?
Amerykanie zrobili pokaz z właściwą sobie pompą. W czasie odśpiewania hymnu nad zgromadzonymi przeleciały trzy bombowce służące obecnie w US Air Force, najpierw B-52, następnie B-1 Lancer, a na końcu bezpośredni protoplasta dzisiejszego bohatera, B-2 Spirit. Sam bohater imprezy prezentuje się imponująco, ale spodziewałem się, że zostanie pokazany nieco bardziej... kompleksowo. Niestety, żeby w pełni poznać szczegóły jego sylwetki, musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość.
Wydaje się, że jednym z ważnych aspektów tego pokazu było wysłanie wiadomości do Chin. Jednym z najczęściej używanych wyrazów jaki tam padał, oprócz nazwy samolotu , było „odstraszanie”, a kolejnym „innowacje”. Myślę, że można to spokojnie zinterpretować jako wiadomość dla Xi Jinpinga, mówiącą że to Ameryka wciąż jest na technologicznym prowadzeniu.
Swoją drogą ciekawe, czy Stany sprowokują tym pokazem Państwo Środka do pokazania na żywo swojego tajemniczego bombowca strategicznego H-20. Obserwując zmiany w chińskim lotnictwie widać, że kilka problemów, który trapiły ich od lat już rozwiązano, ale ich bombowiec wciąż jest bytem wirtualnym.
30 lat innowacji, prób i błędów
Warto w tym miejscu zadać pytanie, dlaczego B-21 Raider aż tak bardzo ekscytuje fanów lotnictwa wojskowego? Wytłumaczeniem nie może być tylko to, że jest najnowszym bombowcem strategicznym i elementem triady nuklearnej. W teorii tylko B-21 rozwija koncepcje, które debiutowały w F-117 Nighthawk, a przede wszystkim B-2 Spirit.
Oczekiwania wobec tego samolotu są tak duże chyba dlatego, że odbiera się go jako pewne podsumowanie ostatnich 30 lat w projektowaniu samolotów. Lat pełnych innowacji, dużej ilości niesamowitych konstrukcji, rozwijania ultranowoczesnych technologii, ale i popełnionych błędów, brnięcia w ślepe uliczki i nieumiejętności utrzymania kosztów w ryzach.
B-21 Raider ma być tym samolotem, przy którego projektowaniu wyciągnie się ze wszystkich pozytywów i negatywów wnioski, a suma dopracowanych rozwiązań spowoduje, że zobaczymy prawdziwy samolot przyszłości. Czy tak się stanie? Po dzisiejszym pokazie na to pytanie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, ale Amerykanie wydają się być pewni swego.
B-21 Raider
Więcej niż z samego pokazu, o B-21 można było dowiedzieć się z około-eventowych materiałów. Poniżej streszczę, co ma według jego twórców charakteryzować tę konstrukcję i gdzie Amerykanie widzą jego przewagi nad innymi konstrukcjami.
- Stealth nowej generacji - Northrop Grumman twierdzi, że bombowiec został pokryty materiałami pochłaniającymi całkowicie nowej generacji. Poprawiono też wszystkie elementy związane z sygnaturą termiczną samolotu. B-21 ma być w tym zakresie dużym krokiem naprzód w stosunku do swojego poprzednika. Co ważne, nowe powłoki mają być też proste i tanie w utrzymaniu.
- Koszty - jednym z największych problemów samolotów US Air Force z ostatnich dekad są koszty ich zakupu i użytkowania. B-21 od początku budowano z myślą o tym, żeby samolot był relatywnie tani. Szacuje się, że jeden Raider będzie kosztować ok. 500 mln dolarów, czyli byłby jakieś 2-3 razy tańszy od B-2 Spirit.
- Uniwersalność - B-21 nie będzie wyłącznie bombowcem, ale całą platformą dla urządzeń służących do m. in. do walki elektronicznej, zwiadu powietrznego etc. W stosunku do B-2 będzie miał też zauważalnie większy zasięg, przy zachowaniu podobnego udźwigu.
- Otwarta architektura - MOSA, czyli Modular Open Systems Approach jest jednym z najważniejszych wniosków, jakie Stany wyciągnęły z ostatnich dekad projektowania. Maszyny, nie tylko w lotnictwie, wprowadzane dziś na uzbrojenie muszą być tworzone według tych wytycznych. B-21 będą, gdzie tylko się da, modułowe, a ich cyfrowe systemy oparte na LRM (Line Replaceable Modules) mają w przyszłości pozwolić szybko i tanio integrować z bombowcem technologie, o których dziś nawet nie słyszeliśmy.
- Cyfrowy bliźniak - jednym z elementów pozwalających na obniżenie kosztów projektowania, utrzymania i rozwijania samolotu jest przeniesienie całego projektu i wszystkich jego systemów do chmury. Ten cyfrowy bliźniak ma pozwolić na bardzo szybkie weryfikowanie różnych koncepcji rozwoju samolotu i drastyczne skrócenie czasu prototypowania.
- 6 generacja - US Air Force oficjalnie nazywa B-21 pierwszym samolotem 6 generacji. To nie do końca sprecyzowane określenie oznacza, że wszystkie systemy, sensory, układy zostały jeszcze efektywniej wpięte we wciąż rozbudowywaną kompleksową sieć świadomości sytuacyjnej. Bez wątpienia samolot otrzyma też systemy wspomagające oparte o algorytmy sztucznej inteligencji, będzie w ogromnym stopniu autonomiczny. Będzie też mógł pełnić rolę „szefa” dla towarzyszących mu samolotów bezzałogowych typu „lojalny skrzydłowy”.
Ogólnie, po prezentacji pozostał spory niedosyt, chciałoby się zobaczyć więcej. Z drugiej strony, wciąż jest na co czekać. Być może udany oblot, który ma odbyć się już w 2023 r. będzie okazją do tego, aby B-21 Raider pokazać w większej okazałości. Nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu