Kilka tygodni temu pisałem o zmianach, jakie zachodzą w handlu – zarówno tym tradycyjnym, jak i internetowym. Do sektora cały czas wprowadzane są nowe...
Kilka tygodni temu pisałem o zmianach, jakie zachodzą w handlu – zarówno tym tradycyjnym, jak i internetowym. Do sektora cały czas wprowadzane są nowe technologie, które mają pomóc sprzedawcom i zadowolić klientów. Koncepcji rozwoju sporo, opinii na ich temat jeszcze więcej, a atmosferę dodatkowo podgrzewa fakt, że mówimy o sferze głęboko zakorzenionej w naszej rzeczywistości. Dzisiaj temat będzie kontynuowany i rzucę okiem na automaty sprzedające.
Artykuł powstał przy współpracy merytorycznej z Intelem – partnerem technologicznym Antyweb
Na poczatek banalne pytanie: gdzie można natknąć się na automaty sprzedające (po angielsku vending machine – w Polsce ta nazwa również jest stosowana, więc będę jej używał jako zamiennika)? Zapewne padną odpowiedzi: w centrach handlowych, w szkołach, na uczelniach, w szpitalach, w biurowcach, na dworcach oraz na lotniskach. Krótko pisząc: wszędzie. To prawda, ale nie do końca pełna, ponieważ wiele osób zapomina o automatach biletowych, parkomatach, czy odchodzących już do historii budkach, w których można było zrobić sobie zdjęcie. Teraz obraz wydaje się pełniejszy, ale to nadal zaledwie element większej układanki.
Automaty sprzedające są nie tylko stałym elementem krajobrazu, ale też częścią naszej kultury. Pojawiają się w filmach, na zdjęciach, grafikach, pewnie znalazły się w piosenkach, powieściach, opowiadaniach. Co ciekawe, nie jest to tak nowa część rzeczywistości, jak mogłoby się niektórym wydawać. Pierwowzorów tych maszyn należałoby się doszukiwać już w starożytnej Aleksandrii, a początki dynamicznego rozwoju sprzętu, który znamy dzisiaj, sięgają XIX wieku (jak zwykle, pomocna okazuje się Wikipedia). Prawdziwy przełom nastąpił w latach 70. poprzedniego stulecia – właśnie wtedy zaczęto produkować automaty przypominające te dzisiejsze.
Przed momentem wspomniałem, że automaty, z których dzisiaj korzystamy, by kupić batonika, kawę czy napój gazowany mają już cztery dekady. W tym czasie zmieniło się w nich relatywnie mało, choć w wielu innych dziedzinach naszej technologicznej rzeczywistości doszło do prawdziwych rewolucji. Komputery osobiste, telefony komórkowe, nawigacja satelitarna, Internet, szeroko pojęta rozrywka cyfrowa – świat się zmienił. Automaty nie. Wiele wskazuje jednak na to, że i na nie przyszedł czas, ponieważ nowości, a może nawet rewolucji domagają się zarówno klienci, jak i sprzedawcy.
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany...
Jak dzisiaj wygląda kupowanie towarów w automatach sprzedających? Klient wrzuca do maszyny monetę/wsuwa banknot, wybiera konkretny produkt, dostaje go (lub nie), otrzymuje ewentualną resztę (lub nie) i odchodzi. Czasem zadowolony, czasem poirytowany. Wbrew pozorom, tych drugich osób jest całkiem sporo, ponieważ niedoskonałości wspomnianych urządzeń często dają o sobie znać. Wielu Czytelników stwierdzi, że te maszyny świetnie sprawdzają się w życiu codziennym, ale dynamicznie rośnie liczba potencjalnych klientów, którzy chcieliby czegoś więcej. Czego?
Zaprezentowany przed chwilą opis korzystania z maszyny vendingowej nie odnosi się oczywiście do wszystkich przypadków: coraz częściej trafiają się nowoczesne automaty, ale póki co znajdują się one w zdecydowanej mniejszości i stanowią zapowiedź tego, jak może wyglądać ten biznes za kilka-kilkanaście lat. Automaty naszpikowane elektroniką, stawiające na interakcję z klientem, wykorzystujące media społecznościowe oraz nowe sposoby płatności. Maszyny te mają nie tylko przyciągać klientów, intrygować ich, uatrakcyjniać zakupy i przekonywać do kolejnych, ale też dostarczać centrali (obsłudze, właścicielowi) ważnych informacji, które pozwolą ciąć koszty i zwiększać zyski.
Przykładów na to, co może ulec zmianie, znajdziecie w Sieci całkiem sporo. Wystarczy przejrzeć zasoby YouTube’a (i to bez zbytniego zagłębiania się w nie), by znaleźć filmy prezentujące automaty przyszłości. Mają one wykorzystywać zarówno dobrze już znane i powszechnie stosowane pomysły, jak i technologie, które tworzone są specjalnie z myślą o vendingu. Sporą rolę w tym procesie może odgrywać korporacja Intel, dostarczająca producentom urządzeń nie tylko procesory, ale też bazujące na nich rozwiązania. Wystarczy wspomnieć o Audience Impression Metric Suite.
Do głównych zadań Intel AIM Suite należy zaliczyć wykrywanie publiczności oraz czynności analityczne. Jak można to wykorzystać w praktyce? Automat wykryje obecność ludzi i może wówczas się uaktywnić, skupić na sobie uwagę za pomocą animacji, filmów reklamowych, a nawet nawiązania kontaktu werbalnego. Tak, automat zaczepi przechodnia i zachęci go do dalszej interakcji. Czy celem jest jedynie sprzedaż produktu lub usługi? Owszem, ale nie musi ona następować od razu – klient będzie mógł zapoznać się z ofertą danego producenta czy operatora automatów, dowiedzieć się więcej na temat konkretnych produktów (składu żywności, możliwości telefonu czy też zespołów, które zagrają podczas koncertu, na które sprzedawane są bilety).
W przypadku dzisiejszych automatów pojęcie interaktywnych zakupów praktycznie nie istnieje. Maszyna nie jest w stanie nawiązać rozbudowanego kontaktu z klientem, zaproponować mu towaru na podstawie jego potrzeb (prawdziwych lub wymyślonych), doradzić, czy zaoferować próbkę produktu/usługi, a nawet zniżkę i zaprosić do programu lojalnościowego. Może to zrobić człowiek w tradycyjnym sklepie lub za pośrednictwem telefonu czy Internetu, ale nie automat. Właśnie to powinno ulec zmianie – maszyna vendingowa stanie się asystentem zakupowym.
Intel AIM Suite pomoże nie tylko policzyć osoby, które znajdą się obok automatu, ale tez określić ich wiek czy płeć (w przyszłości możliwości te będą pewnie rozwijane). Dzięki temu łatwiejsze stanie się dostosowanie asortymentu oraz reklamy do potencjalnych klientów (pewnie trudno w to uwierzyć, ale potrzeby młodych kobiet i starszych panów mogą się od siebie różnić ;)). Poznanie klientów i możliwość lepszego budowania ofert oraz tworzenia reklamy to jedno. Równie ważne jest szybkie reagowanie na zmiany, jakie zachodzą zarówno w poszczególnych automatach, jak i w większej skali. Tu pojawia się miejsce dla kolejnego ciekawego rozwiązania: Intel Active Management.
Intel AMT stworzono z myślą o operatorach automatów. Z pomocą tego narzędzia mogą oni z centrali monitorować poszczególne maszyny w czasie rzeczywistym, decydować o uzupełnianiu zapasów, zmianie oferty czy też diagnozować ewentualne problemy. Nie trzeba wybierać się do każdego automatu, co prowadzi do cięcia kosztów. Może także wzrosnąć sprzedaż, ponieważ klient nie odejdzie z przysłowiowym kwitkiem – towary cieszące się dużym zainteresowaniem mogą być uzupełniane, gdy zajdzie taka potrzeba.
Czy na tym kończą się szumnie zapowiadane zmiany? Zdecydowanie nie. Automaty będą coraz częściej wyposażane w sporej wielkości wyświetlacze dotykowe o dużej rozdzielczości, moduły łączności bezprzewodowej, czujniki i kamery. Kiedyś w maszynie vendingowej można było kupić kartkę pocztową. Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, by urządzenie zrobiło klientowi zdjęcie (np. na planie znanej budowli) i samo wysłało na wskazany adres kartkę z pozdrowieniami. Załóżmy, że ktoś chciałby podczas wakacji spróbować lokalnych przekąsek (a nawet bardziej rozbudowanych potraw), ale nie wie, z czym ma do czynienia i czy może się na to skusić ze względu na stosowaną dietę czy chorobę. Automat wszystko dokładnie wytłumaczy, opowie, przestrzeże, zaproponuje, jeśli pojawi się dylemat. Klient szuka okularów przeciwsłonecznych? Automat doradzi odpowiedni model, zaprezentuje wizualizacje, "pokręci nosem", gdy człowiek będzie chciał totalnie do niego niepasujący towar. W przypadku okularów korekcyjnych nastąpi badanie wzroku i dobór odpowiednich szkieł...
Przed ostateczną decyzją zakupową, klient będzie się mógł zapoznać z opiniami innych osób, które zainwestowały w dany produkt, a nawet ze zdaniem znajomych, a potem podzielić się własnymi spostrzeżeniami. Do tego dochodzą media społecznościowe: jeśli ktoś zechce podzielić się ze znajomymi informacją, że właśnie kupił nowe okulary i zaprezentować się w nich światu, to Facebook stoi otworem. Krótka notka na Twittera? Nie ma problemu. Filmik z Chin, na którym zjadacie szarańczę z maszyny vendingowej? Mówisz i masz. Przy czym wyraz "mówisz" nie pojawił się tu przypadkiem – nowe interfejsy, w których znacznie większa rolę będą odgrywały np. komendy głosowe (by nie napisać dialog) stają się powoli rzeczywistością.
Niezwykle ciekawym zagadnieniem są płatności w automatach. To dość drażliwy temat, ponieważ rzesze ludzi narzekają na ograniczenia, wady i problemy związane z uiszczaniem opłat za towar czy usługę w automacie sprzedającym. To może się jednak łatwo zmienić za sprawą rozpowszechniania płatności mobilnych. Za kawę czy parasol będzie można zapłacić telefonem, kartą zbliżeniową, kartą kredytową i nadal dominującą gotówką. Pojawia się jednak kolejna możliwość: karty i konta konkretnego klienta. Może to działać zarówno na zasadzie prepaidu, jak też regulowania rachunków na swoim koncie np. pod koniec miesiąca. Stąd już tylko krok do programów lojalnościowych.
Człowiek zakłada sobie konto, by móc korzystać z automatów konkretnej firmy. Kupuje w ten sposób dość często, maszyny już go rozpoznają, spersonalizowały dla niego ofertę, wiedzą, czego nie kupi, co może go zainteresować, co warto pokazać. Mogą zaoferować próbkę nowego towaru, rabat na konkretny produkt czy usługę, namówić do większych zakupów bonusem, umożliwić zbieranie punktów i wymienianie ich na zniżki lub towary. Możliwości jest całkiem sporo i są jak najbardziej w zasięgu stosowanych dzisiaj technologii.
Rozprawiając na temat automatów sprzedających należy wspomnieć o pewnej ważnej kwestii, jaką jest rozbudowanie oferty. Automatów w Polsce nie brakuje, ale zazwyczaj oferują one ten sam asortyment: batoniki, napoje w puszce lub w butelce, kawę o smaku pomidorowej i pomidorową o smaku kawy. Technologiczna rewolucja w tym przypadku będzie czymś ciekawym, ale nie przełomowym. Maszyna rozpozna mnie i będzie widziała, że nie słodzę kawy, zaproponuje do tego ciastko o nowym smaku i przyjmie płatność za pomocą smartfonu. Niby fajnie, ale bez szału. Nie można jednak na całe zjawisko patrzeć jedynie z perspektywy polskiego podwórka...
Co jest sprzedawane w maszynach w innych państwach? Nie chciałbym napisać, że wszystko, bo to lekkie nagięcie rzeczywistości, ale sformułowanie "prawie wszystko" odpowiada już rzeczywistości. Na liście znajdą się ubrania, kosztowności, sprzęt elektroniczny, żywność przetworzona, żywność nieprzetworzona, artykuły dla dzieci, artykuły dla dorosłych, alkohol, żywe zwierzęta, bilety, dewocjonalia, obuwie, bielizna, pamiątki… Ta lista mogłaby zapewne zawierać tysiące pozycji, a są to jedynie towary – osobny spis wypadałoby poświęcić usługom.
Na zachodzące zmiany należałoby spojrzeć właśnie z tej szerszej perspektywy, w której maszyny sprzedające mogą zastąpić/uzupełnić oferty sklepów. W tym miejscu można też wspomnieć o rozwijającej się technologii druku 3D, która z czasem zacznie pewnie być dostępna w automatach stojących w supermarketach czy na uczelniach. Zmiany nie nastąpią oczywiście z dnia na dzień, ale w najbliższych latach należy się spodziewać poważnych przetasowań w tym biznesie. Przysłużą się one zarówno producentom i operatorom maszyn, firmom sprzedającym swojej towary za pośrednictwem tego sprzętu, jak i klientom oczekującym wyższego standardu obsługi, nowych możliwości oraz wrażeń.
Źródło grafiki: intel.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu