Widziałem w życiu sporo opakowań dla smartfonów: futerałów, bumperów, etui wszelkiego typu. Jedne śmieszne, drugie przydatne, jeszcze inne dziwne, zas...
Widziałem w życiu sporo opakowań dla smartfonów: futerałów, bumperów, etui wszelkiego typu. Jedne śmieszne, drugie przydatne, jeszcze inne dziwne, zastanawiające. Niektóre spełniały dodatkowe funkcje, właściciel miał się czym pochwalić. Tym razem trafiłem jednak na pomysł nie tyle zastanawiający, co wręcz głupi: smartfon przekształcany jest w część atrapy pistoletu. Ludzie szukają guza. W tym wypadku nawet kuli.
Produkt nowy podobno nie jest, sprzedaje się go od jakiegoś czasu, a ludzie kupują. Głośno zrobiło się jednak teraz, ponieważ futerał wypłynął na jakimś forum policyjnym i mundurowi postanowili zareagować, ostrzegają potencjalnych klientów i obecnych użytkowników, by zastanowili się nad używaniem takiego gadżetu. Korzystanie z niego może się źle skończyć. Widzicie sprzęt na zdjęciach w tekście, rozumiecie pewnie problem.
I would NOT suggest purchasing this cell phone case, which was designed to look like a firearm. #BeSmart #BeSafe pic.twitter.com/swsWzD1sdY
— NYPD 112th Precinct (@NYPD112Pct) czerwiec 30, 2015
Telefon staje się mało widoczny, gdy jest wpięty w taką atrapę, człowiek natychmiast zwraca uwagę na broń. Zwłaszcza, gdy widać tylko jej część. Osoby, które nie wiedzą, że to zabawka, mogą różnie reagować. Gdybyście pracowali w sklepie albo banku i ktoś wyjąłby taki sprzęt, to przez myśl pewnie przeszłoby Wam, że to napad. Jedni będą sparaliżowani strachem, inni spróbują wezwać pomoc, kolejna grupa wyjmie broń. Przecież to USA - uzbrojonych ludzi nie brakuje. Właściciel telefonu może na siebie ściągnąć nieszczęście. A drugiemu człowiekowi narobi problemów.
Dlatego policja przestrzega, by nie używać takich futerałów, prosi o rozwagę. Przecież funkcjonariusz może szybko zareagować i wyciągnąć broń, gdy ktoś "pomacha klamką" przed jego nosem. Na razie nie doszło do tragedii, ale sprawy mogą się różnie potoczyć. Lepiej dmuchać na zimne. Te kilka czy nawet kilkadziesiąt dolarów na futerał można inaczej spożytkować, dostępnych jest sporo ciekawych zabawek. Może nie umożliwiają rozrywki w postaci rosyjskiej ruletki (wirtualnej, jest do tego aplikacja - na imprezę podobno jak znalazł), ale też nie narażają na bycie zastrzelonym przez nadgorliwego policjanta albo wystraszonego sprzedawcę.
Niedawno pisałem o kanadyjskiej policji, która prosiła, by nie pytać Siri o 11 września. Teraz doniesienia o kolejnej dziwnej formie rozrywki - w obu przypadkach służby komunikują się z ludźmi za pomocą mediów społecznościowych, co też zasługuje na uwagę. Ciekawe, jaka akcja związana z nowymi technologiami wzbudzi ich zainteresowanie następnym razem?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu