Smartfony czy głośniki to najczęściej wymieniane platformy, gdzie używa się inteligentnych asystentów. Ale przecież sporą część czasu spędzamy nie tylko w domu, ale i w samochodach, gdzie jeszcze bardziej mógłby być przydatny. Dzięki takim gadżetom z Asystenta Google w aucie będzie się korzystało jeszcze wygodniej.
Scenariuszy użycia Asystenta Google w samochodzie jest całe mnóstwo. Nie odrywając wzroku z drogi i rąk od kierownicy możemy między innymi włączyć muzykę i sterować nią, zainicjować połączenie głosowe, wysłać SMS-a, poprosić o nawigowanie do danego punktu. Nie z Asystenta Google, ale z Siri korzystam w aucie od dawna - czy to na głośniku czy w słuchawkach Bluetooth. Część ze wspomnianych powyżej czynności mogę aktywować bez problemu po angielsku, więc w nagłym wypadku niektóre sprawy da się załatwić bezwzrokowo, tylko za pomocą głosu. A skoro Asystent Google ma pojawić się w Polsce już niedługo, to może i będzie w stanie pomóc polskim kierowcom w ich ojczystym języku?
Czytaj też: Asystent Google w Polsce w styczniu? Google rozsyła zaproszenia na oficjalną premierę
Oprócz telefonu i słuchawek Bluetooth, do wyboru kierowcy mają (w teorii) platformy Android Auto czy CarPlay, ale te znajdziemy tylko w nowych autach i raczej w tych z wyższej półki. Jaka jest alternatywa? Na pewien pomysł wpadł już Amazon z Alexą, o czym pisałem wcześniej, gdy zaprezentował specjalny głośnik umieszczany na desce rozdzielczej auta, ewentualnie podłączany do systemu audio samochodu poprzez Bluetooth. Podobne rozwiązanie jest oferowane przez firmy JBL i Anker, które przygotowały wtyczki do zapalniczek w samochodach, które posiadają wbudowany mikrofon i zdolne są do ciągłego nasłuchiwania.
Podłączamy je oczywiście do wtyczki (zapalniczki) w aucie, dlatego ich umiejscowienie będzie determinowane prze konstrukcję samochodu, ale w wielu przypadkach będzie to odpowiednie miejsce. Współpraca ze smartfonem odbywa się za pomocą Bluet00tha, więc na dłuższe przejażdżki z pewnością potrzebne będzie podłączenie telefonu do ładowania.
Zasada działania Anker Roav Bolt i JBL Link Drive już znacie, ale warto dodać, że pierwszy produkt wyposażony jest dodatkowo w dwa standardowe złącza USB, Bluetooth 5.0 i złącze aux. Podobnie wygląda specyfikacja drugiego z urządzeń, ale JBL wspomina o dodaniu funkcji redukcji hałasu, co ma pozwolić na jeszcze dokładniejsze rozpoznawanie wydawanych przez kierowcę (i pasażerów?) komend głosowych. Dzięki ciągłemu utrzymywaniu połączenia, urządzenia mogą wyciszać odtwarzaną przez system audio samochodu muzykę, po wypowiedzeniu przez nas komendy "OK, Google".
Jednym z ważniejszych pytań jest to dotyczące ceny. Anker Roav Bolt kosztuje 50 dolarów, natomiast JBL Link Drive około 60 dolarów. To przekłada nam się na cenę prawdopodobnie w okolicach 300 złotych. W porównaniu do sprzedawanego w promocyjnych cenach Google Home mini kwota ta nie wygląda zbyt atrakcyjnie, głównie ze względu na brak samodzielnej pracy urządzenia pozbawionego głośnika i stałego dostępu do internetu bez udziału smartfona.
Czytaj też: Dwa tygodnie z polskim asystentem Google, polubiłem go
Z drugiej zaś strony dla tych, którzy nie planują większych wydatków i zakupu nowego auta w najbliższym czasie, to tego typu urządzenie może być ciekawą opcją zwiększenia możliwości Asystenta Google, z którego korzysta się w domu na głośnikach i TV czy w drodze na smartfonie i słuchawkach. W samochodzie może okazać się nawet bardziej przydatny, niż w niektórych innych sytuacjach, gdzie sięgnięcie po telefon nie będzie takie problematyczne i niebezpieczne.
Źródło, grafiki: The Verge (Anker, JBL)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu