Na wirtualnych asystentów w telefonach komórkowych zawsze patrzyłem z ogromną nadzieją. Jestem entuzjastą rozwiązań głosowych opartych na naturalnej mowie, sądząc, że jest to najbardziej naturalna forma interakcji z bardzo osobistym urządzeniem, jakim jest smartfon. Funkcje wirtualnych asystentów oczywiście wykraczają poza same urządzenia mobilne, będąc również świetnymi kompanami, jeśli chodzi o obsługę inteligentnych domów w ramach idei internetu rzeczy.
Wirtualni asystenci rosną siłę. Do 2019 roku będą odpowiadać za 20% interakcji w smartfonach
W ciągu kilku lat, asystenci głosowi z średnio przydatnych, egzotycznych wręcz funkcji wyrośli na obiecujące rozwiązania, które pozwalają nam w dużo prostszy sposób obsługiwać nasze sprzęty. Jak wspomniałem w leadzie - nie służą nam one tylko do tego, aby wydawać komendy smartfonom. Z pomocą platform integrujących urządzenia z kręgu internetu rzeczy, jeśli w stanie m. in. zapalać światło w inteligentnych żarówkach, czy też sterować termostatem ogrzewania w mieszkaniu.
Według Gartnera, 20% wszystkich naszych interakcji ze smartfonami będzie opierało się na działaniu asystentów głosowych, którzy cały czas są rozwijani przez czołowych producentów nowych technologii. Na rynku mamy obecnych Siri, Asystenta Google, Cortanę, Alexę. Samsung w niedługim czasie może wystartować z własną technologią. Może zrobić się tutaj bardzo gęsto - ale dla konsumenta jest to sytuacja bardziej niż dobra. Konkurencja, jeżeli się zacieśni, będzie owocna właśnie dla nich.
20 procent? To wcale nie jest dużo
Szczerze, to spodziewałem się większego boomu na wirtualnych asystentów. Nie myślałem jednak o tym, że całkowicie zastąpią oni typową obsługę smartfona - za pomocą dotyku. Dlaczego? Bo wiele rzeczy na urządzeniach mobilnych wykonujemy w miejscach, gdzie trudno by było rozmawiać z wirtualnym asystentem. Nie praktykuję rozmów z Siri w komunikacji miejskiej z prozaicznej przyczyny - po prostu wyglądam wtedy dziwnie. Ludzie nie rozumieją jeszcze, że głos wydobywający się z mojego telefonu to wcale nie egzotyczna seksbomba, która mówi w niekoniecznie znanym języku. To po prostu maszyna.
Ale dla wirtualnych asystentów jest szansa. Istnieją aspekty naszego życia, które wręcz wymuszają na nas rozejrzenie się za inną formą obsługi urządzenia mobilnego. Od całkiem niedawna poruszam się autem i choć naprawdę pewnie czuję się za kierownicą, nigdy nie zdecyduję się na standardową obsługę telefonu siedząc "za kółkiem". Bardzo chętnie natomiast korzystam z funkcji głosowych, kiedy telefon znajduje się na specjalnej podstawce. Niestety, Siri w Polsce praktycznie nie istnieje. W teorii można pracować z nią w języku polskim.
Dodatkowo, ekspansja internetu rzeczy, inteligentnych rozwiązań dla domu może pomóc w popularyzacji asystentów głosowych. Obsługa elementów naszego domu za pomocą mowy naturalnej jest zdecydowanie wygodniejsza i po prostu... fajna. Uwierzcie mi lub nie, ale możliwość mówienia do wirtualnego asystenta, ustalenie temperatury na termostacie za jego pomocą jest po prostu ciekawe. Żaden to argument, ale tak to czuję.
Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu