Kosmos

Astronauci to też wyborcy, oto jak oddają swoje głosy

Bartosz Gabiś
Astronauci to też wyborcy, oto jak oddają swoje głosy
Reklama

Piątego listopada odbyły się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Nic czego byśmy nie znali, ale przecież każdy obywatel ma prawo głosować, więc jak to zrobią astronauci?

Astronauci też są wyborcami, więc i oni spełnili swój obywatelski obowiązek. W tym momencie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) przebywa aż czworo obywateli Stanów Zjednoczonych Ameryki. Don Pettit, Nick Hague, Suni Williams i Barry "Butch" Wilmore, każde z nich mogło oddać głos.

Reklama

Głosowanie z kosmosu, jak to wygląda?

Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe zadanie, jak się wydaje. Wszak nie mówimy tutaj o wysłaniu pozdrowień na Ziemię, lecz głosów, które niosą bardzo konkretną wagę dla losów Państwa i innych obywateli. Ponadto muszą dotrzeć, oczywiście, skrywając swoją zawartość. Jako że Centrum Kosmiczne Johnosona należące do NASA, znajduje się w Houston położonym w stanie Texas, większość astronautów właśnie tam wskazują swoje zameldowanie. To też tam jest centrum treningowe dla przyszłych badaczy kosmosu.

Suni Williams i Butch Willmore opowiadają o możliwości głosowania z kosmosu / NASA

Co ciekawe, wybór jest też dość łatwy i trochę ograniczony, w pewnym sensie, po prostu w 1997 roku, urząd wprowadził właśnie tam przepisy, pozwalające astronautom głosować wprost z orbity. To też właśnie w tym roku, David Wolf stał się pierwszym astronautą w historii, który oddał głos z kosmosu, będąc wówczas na pokładzie rosyjskiej stacji kosmicznej Mir.

Astronauci, będąc na stacji kosmicznej, oddają głos w formie elektronicznej. Ten następnie podróżuje przez system NASA i jest podawany dalej przez satelity, aż do anten Testowej Jednostki White Sands w stanie Nowy Meksyk. Oczywiście jak tylko głos zostaje oddany, jest natychmiast zaszyfrowywany i dopiero w takiej formie przechodzi przez kolejne etapy. Z Nowego Meksyku jest podany dalej do Centrum Kontroli Misji w Houston i przekazane do organu odpowiedzialnego za zbieranie głosów dla tamtego regionu. W formie elektronicznej, nikt niczego nie drukuje, żeby nie narazić amerykańskich obywateli na naruszenie ich praw.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama