Motoryzacja

Takiego auta jeszcze nie widzieliście. Aston Martin Valhalla to spełnienie futurystycznych snów

Kacper Cembrowski
Takiego auta jeszcze nie widzieliście. Aston Martin Valhalla to spełnienie futurystycznych snów
Reklama

Widząc logo Astona Martina na masce, możemy mieć pewność, że mamy do czynienia z wyjątkowym samochodem — nie da się jednak ukryć, że Valhalla to całkowicie inny poziom.

Aston Martin Valhalla — miłość od pierwszego wejrzenia

Oficjalny i autoryzowany dealer brytyjskich samochodów, Aston Martin Warszawa, w swoim salonie na Krakowskim Przedmieściu przedstawił nowy hipersamochód. Aston Martin Valhalla, gdyż właśnie taką nordycką nazwę nosi ten model (popularny trend od jakiegoś czasu i pewnego rodzaju follow-up do Valkyrie) to hybrydowa bestia w iście kosmicznej karoserii. Ciężko również wyobrazić sobie lepszy czas na zaprezentowanie takiego modelu, gdyż oficjalne pokazanie Valhalli złożyło się w czasie z pierwszymi urodzinami działalności Astona w Polsce.

Reklama

Warto jednak zaznaczyć, że Valhalla nie pobije Valkyrie — będzie nieco słabszą wersją, co wcale nie jest ujmą dla tego samochodu… a wręcz przeciwnie. Brytyjska firma szczyci się, że będzie to najlepszy samochód w cenie do miliona funtów (około 5 milionów złotych), co sugeruje podjęcie rękawic z Ferrari SF90 Stradale.

Niezwykła hybryda z kosmicznym wyglądem

Valhalla to hybryda o mocy blisko 950 KM i 1000 Nm. W środku znajduje się 4-litrowy silnik V8 o mocy 750 KM (za którego odpowiadają inżynierowie oddziału Mercedes-AMG) oraz dwa elektryczne o łącznej mocy 204 KM. Mając na uwadze naprawdę lekkie nadwozie, które waży zaledwie 1550 kg, można dojść do wniosku, że będzie to bolid jeżdżący po ulicach.

Taka moc ma pozwolić na rozpędzenie się do 100 km/h zaledwie w 2,5 sekundy, do 200 km/h w czasie poniżej 7 sekund, a prędkość maksymalna ma wynosić nawet 350 km/h. Wiemy również, że mamy tutaj do czynienia z 8-biegową, dwusprzęgłową skrzynią automatyczną. Co więcej, Valhalla w trybie bezemisyjnym zagwarantuje prędkość 130 km/h. Są to więc naprawdę imponujące wyniki.

Co jednak najbardziej przykuwa wzrok to karoseria samochodu. Iście kosmiczny i futurystyczny, wręcz cyberpunkowy wygląd, robi ogromne wrażenie. W warszawskim salonie miałem okazję podziwiać ten model w srebrnym kolorze — i chociaż pięknie się mienił, to mam wrażenie, że w klasycznej brytyjskiej zieleni wyglądałby dużo lepiej… chociaż w przypadku tak ekstrawaganckiej bryły auta, na pewno jakaś „żarówka” również wyglądałaby doskonale. To już jednak kwestia czysto subiektywna — Valhalla i tak zrobi wrażenie, niezależnie od lakieru.

Wydechy na górze, niecodziennie tylne światła, składające się z wielu odstających elementów, niskie, lecz niezwykle sztywne zawieszenie i wycięcia w przedniej masce, dzięki którym możemy rzucić okiem na opony. Jest tutaj mnóstwo nieoczywistych i iście czarujących elementów — pod względem designu Valhalla jest niepowtarzalna i nie ma sobie równych.

Co jednak z wnętrzem? Tutaj Aston Martin zdecydował się na prawdziwy minimalizm… i bardzo dobrze. Całe show skrada zewnętrzna część samochodu, więc środek ma być przede wszystkim wygodny i komfortowy — i taki właśnie jest. Dodatkowo wejście do samochodu nie jest żadnym problemem, chociaż na pierwszy rzut oka może się tak wydawać. Drzwi na szczęście otwierają się do góry z kawałkiem dachu, a w środku jest mnóstwo udogodnień.

Na Valhallę będziemy musieli jednak trochę poczekać

Aston Martin Valhalla będzie wyprodukowana w limitowanym nakładzie 999 egzemplarzy. Warto jednak zaznaczyć, że produkcja hybrydowego hipercara ruszy dopiero w 2024 roku, a pierwsze samochody trafią do klientów w 2025 roku. Co ciekawe, w Polsce zostało już złożone jedno zamówienie na to auto.

Reklama

Valhalla została wyceniona na 700 tysięcy euro, czyli sporo ponad 3 miliony złotych. Nie jest to więc szczególnie zaskakująca kwota jak na taki hipersamochód.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama