Apple

Apple zabiera głos. Odpiera zarzuty, które pojawiły się kilka dni temu, ale jest haczyk

Kamil Świtalski
Apple zabiera głos. Odpiera zarzuty, które pojawiły się kilka dni temu, ale jest haczyk
Reklama

Po dwóch dniach Apple zabrało głos i ustosunkowało się do zarzutów które padły w ich kierunku. Chodzi o bezprawne wykorzystanie treści do szkolenia swoich algorytmów AI.

We wtorek internet zapłonął na wieść o tym, że Apple, Nvidia i inni giganci technologiczni bez zgody twórców — szkolili swoje narzędzia AI na ich materiałach. Więcej o sprawie i szczegółach z nią związanych przeczytacie w tym wpisie. Po kilku dniach milczenia gigant z Cupertino zabiera głos i stanowczo zaprzecza, by wykorzystał wspomniane dane do szkolenia Apple Intelligence. Przyznaje jednak wprost, że wykorzystał te dane w swoim innym projekcie.

Reklama
Źródło: Depositphotos

"The Pile" - czyli dane o które rozbija się cała ta dyskusja

"The Pile" nazywane są dane, na bazie których rzekomo szkolono narzędzia AI. Wśród nich znaleźć miały się m.in. transkrypcje materiałów jednych z największych YouTuberów, informacje z Wikipedii czy brytyjskiego Parlamentu. Za ich dostarczenie odpowiadać miało EleutherAI, które dobrało się (przynajmniej do części tych informacji) bez zgody ich twórców. Firma próbuje się wybielać twierdząc, że to takich ich wkład w rozwój małych firm — bo to właśnie dostarczenie tych danych miało zmniejszyć bariery dla wszystkich maluczkich. To miało być ich okno do wielkiego świata AI. A tak się złożyło, że poza nimi do szkolenia przyłączyły się także duże podmioty.

Oskarżenia są poważne i patrząc na to jak na każdym kroku Apple rozprawia o etyce i prywatności - postawiły firmę w wyjątkowo niekorzystnym świetle. Gigant nie mógł sobie pozwolić na milczenie w nieskończoność, dlatego po kilku dniach zabrał głos. I przyznał, że faktycznie - korzystał z "The Pile", ale nie do projektu o który go oskarżono.

Źródło: Depositphotos

Apple przyznaje, że wykorzystało dane z "The Pile". Nie posłużyły jednak do szkolenia Apple Intelligence

Jeśli nie Apple Intelligence to... co? Apple twierdzi, że dane z niesławnego "The Pile" zostały przez nich  wykorzystane do trenowania modeli OpenELM. Tych samych, które wiosną tego roku zostały przez nich udostępnione jako treści open-source. By oddzielić te projekty grubą kreską i postawić jasną granicę — Apple jasno akcentuje, że OpenELM w żaden sposób nie wspiera i nie jest częścią Apple Intelligence. W ich mniemaniu ten projekt miał być wsparciem dla całej społeczności badawczej, niczym więcej.

Teraz firma dodaje też, że nie ma żadnych planów budowy nowych wersji modelu OpenELM i nie zamierza używać tych danych do projektów związanych z Apple Intelligence. Jak zawsze gigant z Cupertino w swoim marketingu bardzo mocno akcentuje etyczne podejście do tematu, a przy tym zapewnienie pełnego bezpieczeństwa i prywatności. Jak widać — nawet im czasem zdarzy się nadepnąć na minę, która dość mocno może zaważyć na ich wizerunku. I szczerze mówiąc wciąż nie rozumiem, dlaczego tak długo zajęło im wyjaśnienie tej sprawy...

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama