Felietony

Chyba wiem, dla kogo może być Apple Watch Pro. Prawdopodobnie nie dla Ciebie

Jakub Szczęsny
Chyba wiem, dla kogo może być Apple Watch Pro. Prawdopodobnie nie dla Ciebie
50

"Far Out" zbliża się wielkimi krokami. Ja sam jestem bardzo podekscytowany tym, co Apple może pokazać w trakcie tego wydarzenia. Producent znany z tego, że potrafi doskonale wymyślać koło na nowo (i sprzedawać je w bardzo "ciekawej" cenie) od lat jest na świeczniku i oczekuje się od niego naprawdę wiele. Podobnie dużo oczekuje się od Apple Watcha Pro, który raczej nie będzie dla każdego.

Już jutro odbędzie się wydarzenie "Far Out", w trakcie którego zostaną zaprezentowane następujące urządzenia: iPhone 14, Apple Watch Series 8, AirPods Pro 2 oraz zupełnie nowy - Apple Watch Pro. Media technologiczne zastanawiają się nad tym, czego bezpośrednio ma dotyczyć to urządzenie i... do jakich osób w ogóle ma ono trafić. Do pewnego momentu nie było to w pełni oczywiste. Wiele osób uznawało, że jest to zwyczajnie sprzęt, który ma za zadanie "być drogim" i zgarniać z rynku pieniądze od osób, które są w stanie zapłacić naprawdę dużo za takie urządzenie. Według analiz ekspertów, którzy zajmują się tematyką Apple - spodziewana jest cena na poziomie 900 dolarów. W Polsce realnie będzie to około 5000 złotych, bo przelicznik zazwyczaj jest dla nas cholernie niekorzystny.

Wysoka cena urządzenia ma zostać zrównoważona przez zegarek, który ma być nawet tańszy od Apple Watcha SE - wycelowanego w bardzo młode osoby i ludzi, którzy nie potrzebują szczególnie rozbudowanej bazy funkcji, jaką oferuje bezsprzecznie każdy bazowy Apple Watch. Jeżeli tak będzie, to Apple będzie mieć (po raz kolejny) najszerszy lineup urządzeń ubieralnych w branży. Wyczuwam hit.

Wróćmy jednak do Apple Watcha Pro. Dla kogo będzie tak drogi zegarek?

Koperta tego urządzenia ma mieć rozmiar 47mm i płaski ekran z zaokrąglonymi rogami, co nowością w kręgu urządzeń Apple nie jest. Na lewym boku urządzenia pojawi się nowy, trzeci przycisk - który według doniesień od wielu osób zajmujących się przeciekami od Apple - ma on być programowalny. Za jego pomocą można otworzyć konkretny program, rozpocząć trening lub dokonać jakiejkolwiek operacji - zgodnej z życzeniem użytkownika. Sprzęt ma być wytrzymalszy i bardziej odporny na trudy użytkowania. Podobnie jak specjalne wersje - z obsługą sieci komórkowych oraz chociażby stworzonych w kooperacji z Nike - Pro ma mieć swoje tarcze zegarka. I te mają być wręcz napchane parametrami życiowymi użytkownika oraz informacjami w zakresie treningów. Co więcej, będą przeznaczone dla osób zainteresowanych sportami ekstremalnymi. Zjeżdżasz z gór na snowboardzie lub nartach? Świetnie, Apple Watch Pro jest dla Ciebie.

Wycelowanie Apple Watcha Pro w kierunku takich właśnie osób jest całkiem mądrym pomysłem. Po pierwsze, ludzie uprawiający sporty ekstremalne zazwyczaj mają pieniądze. 5 tysięcy na Apple Watcha Pro to dla nich jak kupić sobie jakieś akcesorium do uprawiania swojego ulubionego sportu. Więc rozmowy na temat tego, czy grupa docelowa będzie chciała zapłacić tak absurdalne pieniądze za zegarek można uciąć w tym momencie. Zresztą - mniej majętni będą mogli sobie wybierać w szerokim portfolio wearables od Apple. Nie ma problemu - nikt nie jest zmuszony do tego, aby zaopatrywać się w ultra-drogiego Watcha w wersji Pro.

Apple Watch Pro - funkcje warte 5 tysięcy złotych

Funkcje definiujące "profesjonalność" tego zegarka to coś jeszcze niejasnego na tym etapie. W sumie, przecieki bardzo rzadko dotyczą rzeczywistych funkcji / funkcjonalności, a raczej są zbiorem domniemań wyciągniętych z różnych źródeł. Jednak spodziewałbym się tego, że wersja Pro będzie zwyczajnie wytrzymalsza w kontekście czasu pracy na jednym ładowaniu i będzie lepiej wytrzymywać trudy użytkowania w ekstremalnych warunkach. Czyli będzie to gratka dla osób, które uprawiają wszelkiego rodzaju sporty ekstremalne. Ale czy to wystarczy? Czy taka kombinacja wartości dodanej, zapewne własne tarcze zegarka oraz dodatkowy przycisk - będą wystarczającymi argumentami, by zaopatrzyć się w takie urządzenie. Być może Apple pokaże nam coś jeszcze: szybsze sensory lub ich większa ilość. Mierzenie cukru (to jeszcze zbyt młoda technologia), mierzenie ciśnienia krwi (to też młoda technologia), jeszcze lepsze wykrywanie nierównej pracy serca.

Wszystko to do jutra będzie dla nas znakiem zapytania. Apple najlepsze karty pokazuje na samym końcu i nie należy się spodziewać tego, że do jutra pojawią się odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Obstawiam, że jest wśród Was mało osób, które uprawiają sporty ekstremalne - bo to po prostu nisza w ujęciu całego społeczeństwa. Bardziej prawdopodobne jest to, że po prostu macie na taki sprzęt pieniądze i nie zaboli Was wydanie pięciu tysięcy na owe urządzenie. Jak będzie - przekonamy się jutro.

Jestem podekscytowany - bardziej niż zwykle. Niemniej, podchodzę do konferencji Apple z ogromnym dystansem. Najbardziej pociąga mnie iOS.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu