Przeglądarki internetowe

Apple w ogniu krytyki za Safari na iOS. Czas na zmiany

Piotr Kurek
Apple w ogniu krytyki za Safari na iOS. Czas na zmiany
Reklama

Wraca temat przeglądarek na iOS. Nie ważne czy korzystanie z Safari, Chrome, Edge, czy Firefox. Wszystkie działają na tym samym silniku udostępnianym przez Apple. Firma nie chce jednak oddać zewnętrznym twórcom wszystkich narzędzi. Czas to zmienić.

Pamiętacie Open Web Advocacy? To projekt brytyjskich deweloperów, o którym pisaliśmy kilka miesięcy temu. Grupa chce przekonać Apple do otwarcia się na zewnętrzne silniki lub udostępnienie wszystkich funkcji WebKit. Wiele z nich na ten moment zarezerwowanych jest wyłącznie dla Safari. O czym konkretnie mowa? Przeglądarki, które nie są Safari, nie mają dostępu do kilku istotnych narzędzi. Wystarczy wspomnieć wsparcie Apple Pay, instalowanie aplikacji PWA i dodawanie ich do ekranu domowego iOS i możliwość instalowania rozszerzeń.

Reklama
Źródło: Depositphotos

A to skutecznie ogranicza nie tylko wygodne korzystanie z alternatywnej przeglądarki, ale również aplikacji webowych, które są ograniczane przez obostrzenia nakładane przez WebKit oraz samo Apple. Grupa OWA była w stałym kontakcie z brytyjskim odpowiednikiem UOKiK, który już wcześniej przyglądał się sytuacji systemów operacyjnych na urządzeniach mobilnych zdominowanych przez Apple i Google. Sprawa dotyczyła zarówno sklepów z aplikacjami, jak i przeglądarek internetowych.

Choć brytyjski urząd ds. konkurencji przyglądał się działaniom Apple dotyczącym alternatywnych dla Safari przeglądarek, do tej pory nie zaproponował żadnych daleko idących zmian. CMA Competition and Markets Authority) uznał jednak, że to dobry moment do rozpoczęcia konsultacji. Te mogą doprowadzić do postępowania wyjaśniającego dotyczącego pozycji rynkowej firm Apple i Google. Choć nie do końca wiadomo, jakie wyniki ono przyniesie, można liczyć, że podobne kroki podejmą inne kraje oraz Unia Europejska.

Przeglądarki na iOS? Bez większej różnicy. Wszystkie działają na tym samym silniku. Czas to zmienić

Bez interwencji obie firmy prawdopodobnie utrzymają, a nawet wzmocnią swoją kontrolę nad tym obszarem, jeszcze bardziej ograniczając konkurencję i zmniejszając motywację do wprowadzania innowacji

- można przeczytać w oficjalnym komunikacie, który kilka dni temu pojawił się na stronach Competition and Markets Authority. Czy po zapowiedziach kolejnych kontroli dojdzie do konkretnych decyzji? Przekonamy się niebawem. Sprawa ta nie będzie jednak dotyczyła wyłącznie przeglądarek. Urząd chce się przyjrzeć praktykom Apple związanym z graniem w chmurze. Firma nie dopuszcza tego typu aplikacji do App Store. I tłumaczy to na różny sposób, głównie zasłaniając się dobrem samych użytkowników. Zdaniem CMA to skuteczna blokada konkurencji, która nie powinna mieć miejsca. Choć Apple zgodziło się na korzystanie z alternatywy w postaci aplikacji webowych, ich twórcy wciąż skarżą się na ograniczenia związane z WebKit. Brak możliwości wykorzystania w pełni silnika przeglądarki przez zewnętrznych deweloperów odbija się na ich jakości. Podkreśla to również Pavel Durov - twórca Telegrama.

Komunikator, choć dostępny jako zewnętrzna aplikacja, działa również w przeglądarce. Jednak przez ograniczenia nakładane przez Apple, użytkownicy korzystający z Safari do prowadzenia rozmów ze znajomymi, nie mogą w pełni wykorzystać potencjału leżącego w Telegramie.

To smutne, że ponad dziesięć lat po śmierci Stevena Joba firma, która niegdyś zrewolucjonizowała mobilną sieć, stała się jej największym utrudnieniem.

- przeczytacie w poście Durova umieszczonym na publicznym kanale w komunikatorze. Wierzy on jednak, że ruch ze strony CMA sprawi, że na podobne kroki zdecydują się inni. Pod odpowiednią presją, Apple będzie musiało ulec. Albo zmieni podejście w kwestii alternatywnych silników przeglądarek, albo w pełni udostępni wszystkie funkcje WebKit - bez dodatkowych ograniczeń.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama