Apple w pośpiechu wywozi iPhone'y z Indii, by uzupełnić zapasy przed nadchodzącymi podwyżkami.

Wojna handlowa Donalda Trumpa z całym światem narobiła sporo problemów amerykańskim gigantom technologicznym, w dużym stopniu zależnym od Chin, Indii czy Wietnamu, gdzie produkowane są między innymi urządzenia Apple. Ostatnio w kontekście firmy Tima Cooka pisałem o możliwych scenariuszach, które pomogłyby Apple uniknąć drastycznych podwyżek cen iPhone’ów na amerykańskim rynku, wskazując między innymi proponowaną przez Marka Gurmana strategię polegającą na zejściu z dość dużej marży – Apple jednak zrobiło coś, czego nikt się nie spodziewał. Gigant wysłał samoloty do Indii, by „uratować” tyle iPhone’ów, ile się da.
Apple naciskało na władze lotniska – aż 6 lotów w ostatnim czasie
Ciekawe, jak musi teraz czuć się Tim Cook, który niedawno przekazał miliard dolarów na inaugurację Trumpa, a teraz musi stawać na głowie, by uniknąć ceł nałożonych na swojego prezydenta. Apple popisało się iście ułańską fantazją, wysyłając naprędce do Indii samoloty, które na miejscu wyładowano po brzegi iPhone’ami. Amerykańskie media donoszą o nawet 600 tonach smartfonów przetransportowanych do USA drogą lotniczą – to ok. 1,5 miliona urządzeń!
Wszystko po to, by przygotować się na cłowe pandemonium i móc – przynajmniej przez pewien czas – uzupełniać zapasy w amerykańskich Apple Store, kosztem klientów z Indii. Patrząc na to, co obecnie dzieje się w USA, można rzec, że Apple nie miało innego wyjścia – Amerykanie tłumnie rzucili się do sklepów, by wyposażyć się w sprzęty z nadgryzionym jabłkiem przed planowanymi podwyżkami. W popularnym programie rozrywkowym Saturday Night Live stacji NBC żartowano ostatnio, że iPhone to obecnie najbardziej chodliwy produkt zaraz obok papieru toaletowego.
Przedstawiciele indyjskiego rządu przekazali, że w ostatnim czasie odbyło się aż 6 lotów, których zadaniem było transportowanie iPhone’ów. Apple miało być zdeterminowane do tego stopnia, że naciskało na władze lotniska, by skrócić czas odprawy celnej z 30 do 6 godzin.
Co w końcu z tymi podwyżkami? Strony są gotowe do negocjacji
Jak mocno mogą zdrożeć iPhone’y? Cóż, według wyliczeń Rosenblatt Securities, które zakładają cła na poziomie 54%, cena przykładowego modelu iPhone 16 Pro Max w USA wzrosłaby do 2300 USD z obecnych 1599 USD. Nawet dla Amerykanów jest to cena zaporowa.
Póki co jednak trudno wyrokować, jaką cła ostatecznie przyjmą formę i kiedy odbije się to cenach urządzeń. Sytuacja bowiem dynamicznie się zmienia – w zasadzie z dnia na dzień. Zaledwie dwa dni temu Trump były gotowy do stanowczego wojowania z całym światem (nawet z wyspą, zamieszkaną przez pingwiny), ale teraz postanowił zawiesić cła na 90 dni. No dobra, nie każdy może liczyć na taką taryfę ulgowa – Chiny dalej objęte są cłami na poziomie 125%.
To również może jednak niebawem się zmienić, bo zarówno Chiny jak i USA są już gotowe do rozmów negocjacyjnych. Państwo Środka ma jeden warunek – mają one odbyć się w atmosferze szacunku i równości, co dla administracji Donalda Trumpa (patrząc po ostatnich wypowiedziach) może być pewnym problemem.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu