Apple

Filmowy napad na Apple Store. Skradziono iPhone'y warte pół miliona dolarów

Kamil Świtalski
Filmowy napad na Apple Store. Skradziono iPhone'y warte pół miliona dolarów
Reklama

Napad niczym ze szpiegowskiego filmu. Przez kawiarnianą łazienkę włamano się na zaplecze Apple Store i skradziono kilkaset iPhone'ów.

Apple Store to jedne z tych miejsc, w których luźna atmofera udziela się większości odwiedzających. Ogromne przestrzenie, wszędobylski minimalizm, drewno połączone z szarościami i beżami - wszystko jest stonowane do granic, zaś największym przebodźcowaniem może okazać się nie sam sklep, a tłum zakupowiczów. Zwłaszcza tych zgromadzonych wokół stref rozrywki.

Reklama

Pracownicy Apple Store zawsze ubrani są jak im się tylko zamarzy. Robiłem tam zarówno zakupy u ludzi odzianych w garnitury, jak i hawajskie szorty i kolorowy t-shirt, co pozwala mi zakładać że dress code najzwyczajniej w świecie tam nie istnieje. Nie brakuje jednak nigdy luźnej atmosfery i magazynów po brzegi wypełnionych drogą akcesoriami i (również nietanimi) akcesoriami. Dlatego mimo panującej tam atmosfery, złodzieje patrzą na nie z ogromnym zainteresowaniem. I czasami udają im się napady, jak ten w Seattle, który okazał się być iście filmowym!

Napad na Apple Store przez kawiarnianą łazienkę. Tak, wzrok was nie myli

Do napaści doszło w centrum handlowym Alderwood Mall w Seattle w stanie Waszyngton. Mimo że Apple Store'y wyglądają luzacko i niepozornie, nie brakuje tam zabezpieczeń — nikt z ulicy nie wejdzie sobie ot tak do magazynku i nie wyjdzie z torbą pełną iPhone'ów bez konsekwencji. Jak czytamy na King 5 News jednak — tutaj złodzieje zadziałali inaczej. Skorzystali z łazienki sąsiadujacej z salonem Apple Kawiarni, Seattle Coffee Gear. Too właśnie tam wycięli w ścianie dziurę, którą dostali się bezpośrednio do zaplecza sklepu. A na nim, jak pewnie się domyślacie, czekał niemały składzik elektroniki.

Przestępcy pokusili się na... iPhone'y. W sumie wyszli oni z 436 smartfonami, o wartości około 500 tys. dolarów. Niewielkie pudełka urządzeń po wyjęciu z nich ładowarek — jak widać — pomagają nie tylko firmie w optymalizacji kosztów, ale sprawdzają się także w takich sytuacjach. Ale jak mówi menadżer kawiarni przez którą doszło do włamania, Eric Marks:

Nigdy bym nie podejrzewał, że sąsiadujemy z Apple Store, mam na myśli to, jak to się wszystko zawija . Więc ktoś naprawdę musiał to przemyśleć i mieć dostęp do układu centrum handlowego.

Jak doszło do tego, że żaden z pracowników Apple Store nie zorientował się co się właściwie dzieje? To prostsze niż mogłoby się wydawać — najzwyczajniej w świecie kawiarnia była dłużej otwarta. W chwili, gdy doszło do włamania, salon Apple był już zamknięty. Tak przygotowani specjaliście doskonale zdawali sobie z tego sprawę i dobrze wiedzieli co robią — a także byli świadomi tego, że absolutnie nic im nie grozi. Wyjątkiem mógłby być jakiś zabkłąkany pracownik ochrony, ale tak długo jak nie wzbudzili jego czujności - raczej nie mieli się czego obawiać.

Źródło: Depositphotos.com

Trwa śledztwo w sprawie napadu. Policja zabezpieczyła nagrania z kamer przemysłowych — ale nie podzieliła się nimi z szerszą publicznością. Inna rzecz to taka, że Apple prawdopodobnie będzie mogło stosunkowo łatwo zlokalizować smartfony po ich numerach seryjnych — i kiedy zostaną aktywowane, to zdalnie je zablokować. Dlatego nie wierzę, by przestępcy zrobili z nich jakiś większy użytek... no chyba że "rozbiórka" i sprzedaż na części. Tym prawdopodobnie wartości odmówić też nie można, więc jeśli przestępcy przygotowali się tak solidnie do wykonania swojej pracy, to prawdopodobnie doskonale wiedzieli także o tym...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama