Muszę przyznać, że na dzisiejszą konferencję czekałem znacznie bardziej, niż debiut iPhonów 13. Jako wieloletni użytkownik komputerów z linii Pro tej firmy chciałem zobaczyć czy po zniknięciu Jony Ive z pokładu, o rozwój Maków można się zupełnie przestać obawiać. Niestety nie.
Apple Voice coś tam...
Zacznijmy jednak od początku, konferencja Apple rozpoczęła się czymś tak bezsensownym i nużącym, że zacząłem zastanawiać się, czy ktoś tam nie robi sobie z nas słabych żartów. Apple Music Voice Plan wygląda na produkt dla kompletnie nikogo i nie zdziwię się, jak za rok go po cichutku usuną ze strony. Apple Music dla Siri serwujące głodne kawałki do obiadu...
Home Pod mini pomalowany...
Dalej nie było lepiej, czas jaki przeznaczono na zakomunikowanie nam, że Home Pod mini otrzymał nowe wersje kolorystyczne to kompletny absurd. Z kronikarskiego obowiązku, te kolory to żółty, pomarańczowy i niebieski. Swoją drogą kolorystyka różnych linii produktowych Apple, to na dziś kompletny chaos. W jednym produkcie dadzą opcję zieloną, to w innym ją wyrzucą. Jakby ktoś chciał stworzyć spójny kolorystycznie zestaw, to ma problem.
Quasi religijna prezentacja AirPods 3
AirPods 3 wyglądają na produkt, rozwijający się w klasycznym applowskim tempie, z dorzucaniem po kilk precyzyjnie odmierzonych nowości z wersji na wersję. Tu doszła wodoodporność, bezprzewodowe ładowanie etui i nawiązujący do wersji Pro wygląd. Jednak znów... sposób prezentacji tego produktu był bardzo męczący, a dodatkowo przypominał prezentację jakieś sekty religijnej z tą całą choreografią światełek, natchnionym głosem i minami prezenterki.
Tam gdzie zaczyna się magia
Ogólnie, pierwszej części konferencji Apple można by bez problemu używać do pomocy cierpiącym na bezsenność lub do usypiania dzikich zwierząt przed zabiegami, ale przecież i tak nie na to czekałem. Kolejny fragment prezentacji przeskoczył na drugą stronę skali i zobaczyliśmy w końcu pierwsze profesjonalne procesory Apple, M1 Pro i M1 Max.
8 lub 10 rdzeni CPU, w tym tylko 2 oszczędne; 14, 16, 24 lub 32 rdzenie graficzne, wsparcie dla 32 GB (Pro) lub 64 GB (Max) zunifikowanej, bardzo szybkiej pamięci RAM, sprzętowe wsparcie dla H.264, HEVC i po raz pierwszy ProRes i ProRes RAW, 16 rdzeni Neural Engine - to będą potwornie szybkie układy.
Zaproszeni na prezentację deweloperzy Resolve, Cinema 4D czy Adobe podawali liczby, które pozwalają przypuszczać, że czeka nas kolejna runda grillowania PC-tów z Intelem przez Apple, a ich entuzjazm nie wyglądał na kupiony przez Apple.
MacBook Pro
I tutaj dochodzimy do gwiazdy wieczoru, a jednocześnie problemu, który zaznaczyłem we wstępie. Maki bezapelacyjnie przeżywają sprzętowy renesans, ale Apple ciągle nie da się całkiem zaufać, jeśli chodzi o ich wybory projektowe. Nowy MacBook Pro miał szansę być laptopem idealnym, ale nie będzie.
Zacznijmy od pozytywów. Pprócz omówionych już wcześniej procesorów nowe MacBooki Pro 14 i 16 cali otrzymają przywrócone do życia MagSafe (wersja 3, umożliwiająca przesył większe ilości prądu), 3 złącza USB-C/TB4, czytnik kart SD UFS-II oraz HDMI. Pal sześć już port USB-A, ten zestaw to jest to, czego należy oczekiwać od laptopa dla profesjonalistów.
Poprawiono także klawiaturę, uśmiercając w końcu TouchBara i wstawiając w to miejsce rząd pełnowymiarowych klawiszy funkcyjnych. Ekran miniLED otrzymał adaptacyjne odświeżanie ProMotion z maksymalną wartością na poziomie 120 Hz (które profesjonaliści od wideo mogą na szczęście wyłączyć), kamera do FaceTime w końcu ma rozdzielczość Full HD, ramki stały się symetryczne i mocno zmniejszone. Brawo, w końcu zaczęliście słuchać użytkowników. Jest jednak jedno ale...
Notch w laptopie?
Pogłoski o tym, że MacBook Pro może otrzymać znanego z iPhone'a notcha, czyli paskudnie wyglądające wcięcie na kamerę, krążyły w ostatnim czasie wśród niektórych leakerów. Traktowałem to jako kolejny element wojny Apple z wyciekami, przecież nikt w Cupertino nie byłby na tyle głupi, żeby zrobić coś takiego w komputerze. A jednak.. MacBook Pro dostał notcha, a ja zanotowałem facepalma, po którym o mało co, a spadłbym z krzesła. Wcięcie wygląda paskudnie, psuje interfejs macOS, rozcinając belkę menu i skracające ilość miejsca na ikony aplikacji górnej belki. Po prostu brak słów.
Jednak na miejscu fanów PC i Windowsa nie śmiałbym się zbyt głośno, poza tym absurdem, nowe komputery Apple zjedzą konkurencję x86 tak pod względem wydajności, jak i czasu pracy na bateriach, a do tego, kto wie, czy za jakiś czas notcha nie odkryje też jego konkurencja. Nie życzę nikomu, ale nie jest to wykluczone.
Cóż, mam nadzieję, że nowe procesory szybko trafią do Maca mini i nie zostanie to okupione jakimś innym absurdem designerskim. Czas mojego Mac Pro 5,1 powoli dobiega końca i na dziś to właśnie najmniejszy Mac jest najbardziej sensownym komputerem Apple.
A jakie Wy macie zdanie, notch w laptopie to genialny pomysł, czy też ktoś w Cupertino postradał zmysły?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu