Apple się nie patyczkuje. Właśnie szuka sprawiedliwości w sądzie w związku z niewłaściwym zachowaniem ich (byłego już) pracownika.
Praca u współczesnych gigantów technologicznych takich jak Apple czy Microsoft brzmi jak spełnienie marzeń wielu ludzi. Świat kreowany w ich materiałach promocyjnych przypomina sen. Wszyscy są bogaci, uśmiechnięci, zdrowi i nie mają żadnych problemów.
Kto miał okazję przyjrzeć się tematowi bliżej ten wie jednak, że praca tam niekoniecznie wygląda jak na tych wszystkich obrazkach które od lat są wbijane w nasze głowy. Biorąc pod uwagę konkurencyjność rynku — wiele elementów opatrzonych jest tajemnicami. Czasem nawet osoby z tego samego teamu nie wiedzą o wszystkich projektach. Ale skądś jednak biorą się te wszystkie przecieki, z których dowiadujemy się wcześniej o nowych urządzeniach czy rozwiązaniach w oprogramowaniu. Część to wyniki wnikliwych analiz. Część — przecieki z linii produkcyjnych. Ale nie da się też ukryć, że co nieco wycieka również samej firmy.
I właśnie o takie wycieki i zdradzanie szczegółów związanych z produktami Apple oskarżą byłego już pracownika firmy — Andrewa Aude'a. Inżyniera, który, jak twierdzą, odpowiedzialny jest za przecieki związane z kilkoma produktami. Firma zdecydowała się nie tolerować takich rzeczy i mimo że Andrew Aude już dla niej nie pracuje, to jeszcze nie koniec. Gigant postanowił bowiem skierować sprawę do sądu.
Na przykład około kwietnia 2023 r. pan Aude przeczytał przez telefon dziennikarzowi WSJ (pseudonim "Homeboy") wiadomość e-mail zawierającą ostateczną listę funkcji niezapowiedzianej aplikacji Apple. Pan Aude zrobił to, mimo że w e-mailu wyraźnie zaznaczono jego "poufny" charakter i że Apple "ma tylko jedną szansę", aby zrobić "pierwsze wrażenie".
Apple pozywa byłego pracownika. Oskarża go o przecieki
Jak wynika z pozwu, firma ma niezbite dowody na to, że to właśnie on podsyłał redaktorom serwisów takich jak The Information czy Wall street Journal rozmaite wieści na temat nowości w świecie Apple. Był on na tyle nieroztropny, że całą komunikację prowadził z firmowego smartfona — i Apple ma zrzuty ekranu z jego iPhone'a, które dołączyło do pozwu. Brzmi to po prostu kosmicznie biorąc pod uwagę, że chyba... każdy pracownik w Apple powinien być świadomy tego, że te ich firmowe telefony to jednak coś więcej, niż iPhone jakiego można nabyć w sklepie. Tym samym jasnym oczywistym wydaje się być, że włodarze mają więcej dostępu do wszystkiego co się z nim dzieje. Zwłaszcza w kontekście tajnych projektów.
Apple dowiedziało się o niewłaściwym postępowaniu pana Aude jesienią 2023 roku. Kiedy Apple spotkało się z nim, aby omówić jego niewłaściwe ujawnienia, pan Aude natychmiast potwierdził swoją winę poprzez swoje działania, jeśli nie słowa. Na początku rozmowy z 7 listopada 2023 r. pan Aude wielokrotnie zaprzeczał, że ujawnił komukolwiek jakiekolwiek informacje. Twierdził również, że nie ma przy sobie służbowego iPhone'a Apple.
Udając potrzebę skorzystania z toalety w trakcie rozmowy, pan Aude wyciągnął iPhone'a z kieszeni podczas przerwy i trwale usunął znaczną ilość dowodów ze swojego urządzenia. Obejmowało to aplikację Signal, która upamiętniała jego historię wycieku informacji do "Homeboya" (i prawdopodobnie innych osób) za pośrednictwem szyfrowanej komunikacji.
— możemy przeczytać w pozwie. Firma miała zdecydować się na spór sądowy, ponieważ wspomniany były już pracownik miał dostęp do wielu poufnych informacji, w tym również tych dotyczących najbardziej wrażliwych projektów. W tym rozwoju ich autorskich układów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu