Felietony

Apple Pencil USB-C - lepszy czy gorszy od poprzedniego rysika Apple?

Tomasz Popielarczyk
Apple Pencil USB-C - lepszy czy gorszy od poprzedniego rysika Apple?
0

Premiera nowego rysika Apple była pewnym zaskoczeniem. Nikt bowiem nie spodziewał się, że Apple ma taką premierę w zanadrzu. A już szczególnie nikt nie przypuszczał, że będzie on tańszy od poprzedniego modelu. Zostało to jednak okupione pewnymi, bardzo znaczącymi kompromisami.

Long story short – nowy Apple Pencil z USB-C nie rozpoznaje siły nacisku. Czy można się zatem rozejść, nie ma tematu? No nie do końca.

Od strony wizualnej nowy Apple Pencil prezentuje się bardzo podobnie do poprzedniej wersji – zarówno jeśli chodzi o kształt jak i kolor. Jest natomiast nieco cieńszy i krótszy. Co ciekawe, długość „starego” Pencila bardzo łatwo osiąga poprzez rozsunięcie górnej części obudowy, pod którą kryje się złącze USB-C.

Zastosowany tutaj mechanizm jest stosunkowo prosty – do rozsunięcia rysika nie potrzebujemy zbyt wiele siły. Wewnątrz zastosowano srebrną, błyszczącą powłokę, która otacza wspomniany port. Jego obecność zmienia wiele.

Plusem jest tutaj na pewno to, że rysik możemy naładować teraz w zasadzie za pomocą każdej możliwej ładowarki (a także urządzenia z USB-C posiadającego funkcję ładowania zwrotnego). Minusem jest natomiast brak funkcji ładowania bezprzewodowego, którą posiadał starszy rysik. Co istotne, jeżeli posiadamy dwa rysiki (co pewnie rzadko się zdarza), nasz iPad może być jednocześnie połączony tylko z jednym z nich.

I tu przechodzimy do kolejnej drażliwej kwestii. Otóż nowy rysik wymaga też parowania z iPadem za pomocą złącza USB-C. Nie jest to zbyt skomplikowane – po prostu podłączamy kabel do tabletu i do rysika, a następnie czekamy kilka sekund na sparowanie. Sęk w tym, że ten kabel musimy mieć pod ręką, co nie zawsze będzie takie oczywiste. Dla porównania, wiele chińskich zamienników obsługuje tradycyjne parowanie przez Bluetooth.

Zabrakło tutaj też innych funkcji znanych ze starszego rysika – jak np. podwójnego stuknięcia, które pozwalało na szybkie przełączanie narzędzi. Na szczęście nowy rysik obsługuje funkcje pochylania, a także gesty najeżdżania na elementy, które wprowadzono wraz z iPadami bazującymi na układach M2.

Naładowanie rysika za pomocą iPada od zera do 100% zajmuje ok 25 minut. Czy to długo? Myślę, że optymalnie. W ok. 5 minut naładujemy rysik do 30%, więc nawet w nagłych przypadkach ta szybkość ładowania powinna nas zadowalać.

Lepszy czy gorszy?

Nowy Apple Pencil USB-C jest tańszy od poprzednika (429 zł vs 699 zł). Już wiecie dlaczego – brakuje w nim szeregu funkcji. Pytanie brzmi – czy są one jednak kluczowe? I tutaj pojawia się kwestia typowego odbiorcy nowego rysika.

Mam wrażenie, że Apple Pencil 2. gen był dla wielu użytkowników zbyt zaawansowanym rozwiązaniem. Kiedy robisz jedynie na iPadzie notatki, podpisujesz dokumenty, rysujesz proste wykresy to rozpoznawanie siły nacisku, szybkie przełączanie narzędzi itp. nie są potrzebne. Ba, rzekłbym nawet, że zmiana grubości linii w zależności od siły nacisku może wręcz przeszkadzać. Pod tym względem tańszy rysik jest jakby bardziej… spójny. Otóż niezależnie od tego, co i jak nim robimy, uzyskujemy ten sam efekt, taką samą grubość linii. Wiem, że brzmię teraz trochę, jakbym chciał przedstawić braki tego urządzenia jako zalety, ale tak trochę to odczuwam po kilku latach używania Apple Pencil 2. gen.

Sytuacja zmienia się, kiedy damy nowy rysik grafikowi, rysownikowi czy innemu artyście, gdzie rozpoznawanie siły nacisku jest kluczowe. Wówczas okaże się on kompletnie nietrafionym narzędziem. Wydaje mi się jednak, że jest to raczej mniejszość wśród użytkowników iPadów i rysików. I wtedy tutaj cały na biało (dosłownie) wchodzi nowy gadżet.

To po prostu Apple Pencil dla ludu – tani jak na Apple, ale drogi, jak na realia rynkowe. Jednak w zupełności wystarczający do rysowania we Freeform, pisania, robienia odręcznych notatek, gryzmołków, podpisywania dokumentów i robienia setek innych rzeczy, które robilibyście zwykłym długopisem na kartce papieru.

Problem w tym, że na przestrzeni lat ten problem rozwiązali już Chińczycy, produkując setki zamienników oferujących w zasadzie to samo, co nowy rysik. Oczywiście wiele z nich to tandetny chłam, ale z pewnością znajdą się też wartościowe produkty. I nie kosztują one 429 zł, a ok. 100-150, więc w cenie jednego rysika Apple mamy 3-4 chińczyki.

Tyle, jeżeli chodzi o racjonalne spojrzenie na temat. W praktyce pewnie każdy, kto dotąd nie miał rysika do iPada, chętnie sięgnie po „tanią” opcję z logo Apple. Jeżeli jednak jesteście szczęśliwymi posiadaczami Apple Pencil 2. generacji, albo szukacie rysika do pracy artystycznej – nie macie czego tutaj szukać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu