Bloomberg zafundował dzisiaj wszystkim producentom paneli LCD i OLED spadki na giełdach gdy opublikował informację, że Apple wytwarza własne wyświetlacze MicroLED w fabryce w Kalifornii. Nie jest to co prawda jeszcze masowa produkcja, ale rozwijanie tej technologii przez Apple może oznaczać, że kolejny komponent ich urządzeń będzie tworzony wewnątrz firmy, a nie kupowany od zewnętrznych dostawców.
W efekcie akcje firmy Universal Display Corp., która tworzy kluczowe komponenty wyświetlaczy OLED i posiada szereg związanych z nimi patentów zniżkowały dzisiaj o 16%. Japan Display spadło o 4,8%, Sharp o 3.4%, a akcje Samsunga, który dostarczy wyświetlacze OLED do iPhone X o nieco ponad 1%. Nie powinno to nikogo dziwić, bo szacuje się, że tylko w 2018 roku Apple zamówi od swoich dostawców ponad 270 milionów różnego rodzaju wyświetlaczy. Co ciekawe, nie jest to wcale nowa informacja, bo pierwszy raz wspomniano o MicroLED w kontekście Apple prawie rok temu, ale teraz wygląda na to, że gigant z Cupertino przechodzi do ofensywy.
Czym jest ten MicroLED?
Zanim zajmiemy się odpowiedzią na pytanie po co Apple ten MicroLED, to warto sprawdzić dlaczego technologia ta budzi tak duże zainteresowanie. Okazuje się, że MicroLED może w ostatecznym rozrachunku okazać się pogromcą OLEDa, bo oferuje znacznie lepsze parametry. Ekran tego typu składa się z miniaturowych diod LED, o średnicy poniżej 100 mikrometrów (mniej niż ziarnko piasku), które podobnie jak OLED emitują własne światło, przez co nie wymagają podświetlenia jak piksele w ekranach LCD.
Co więcej, dzięki zastosowaniu nieorganicznego materiału (azotku galu), diody MicroLED są znacznie trwalsze niż OLED, a do tego mogą emitować więcej światła. Przy takim samym poziomie jasności, ekran MicroLED będzie zużywał o 90% mniej energii niż LCD i nawet o 50% mniej niż OLED. Ponadto z racji naprawdę miniaturowych rozmiarów, stworzenie wyświetlacza smartfona o rozdzielczości 4K nie będzie żadnym problemem. Technologia ta ma również zapewnić lepszą reprodukcję kolorów, a graczy z pewnością ucieszy fakt, że czas reakcji ma być liczony w nanosekundach, a nie milisekundach jak ma to miejsce w przypadku LCD. Oznacza to praktycznie brak efektu rozmycia.
MicroLED ma w zasadzie tylko jedną, ale poważną wadę. Ich produkcja jest bardzo trudna, na tyle trudna, że Apple podobno rozważał nawet zamknięcie całego projektu. Niestety trudność ta przekłada się także na cenę. W tej chwili szacuje się, że koszt produkcji ekranu MicroLED będzie 3-4 razy większy niż porównywalnego panelu OLED. W tej chwili tylko Samsung pokazał projekt The Wall korzystający z technologii MicroLED, ale na temat ceny milczy. Więcej szczegółów mamy poznać w drugiej połowie roku.
Jakie produkty Apple dostaną MicroLED?
Według doniesień Bloomberga, mała fabryka Apple w Santa Clara pod koniec zeszłego roku wyprodukowała pierwsze, w pełni funkcjonalne wyświetlacze MicroLED, które testowane są obecnie w Apple Watch. Wysoce prawdopodobne jest, że tego typu ekran trafi najpierw właśnie do zegarka Apple, ale nie macie co liczyć na to, że będzie to miało miejsce w tym roku. Również przyszły rok stoi pod znakiem zapytania. Apple w tej chwili opracowuje technologię, ale prawdopodobnie masową produkcję i tak zleci jakiemuś poddostawcy. Będzie jednak dysponowało całym know-how, którym podzieli się z wybranym partnerem, w zamian za odpowiednio niską cenę finalnego produktu. Będzie to już kolejny element, który Apple postanawia tworzyć we własnym zakresie, a stratny na tym będzie między innymi Samsung.
Na wyświetlacze MicroLED w smartfonach giganta z Cupertino nie mamy co liczyć przez najbliższe 3 do nawet 5 lat. Jest to nie tylko kwestia wysokiej ceny, ale także trudności jakie sprawia stworzenie wyświetlacza o odpowiednio dużej przekątnej i wysokiej rozdzielczości. Patrząc jednak na to, co już potrafi w tej materii Samsung, trudno nie oczekiwać, że ostatecznie MicroLED zastąpi OLED jako najbardziej pożądana technologia wyświetlania obrazu na rynku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu