Tego jeszcze nie grali. Apple po swoich wielkich zapowiedziach i oficjalnych informacjach na stronie internetowej... zmieniło specyfikację produktu. A dokładniej rzecz ujmując: zmieniło specyfikację najnowszego iPada Air z procesorem M2.
Nowy iPad Air gorszy niż obiecywano. Ma mniej rdzeni GPU
Marketing Apple potrafi budzić wątpliwości i niechęć. Użytkownicy którzy skupiają się przede wszystkim na cyferkach nie są zadowoleni, gdy gigant zamiast powiedzieć wprost o pojemności baterii — rozprawia ile to urządzenie podziała przy oglądaniu filmów. I choć rozumiem takie podejście, to sam jestem raczej neutralny. Przecież tych baterii wymienić i tak się nie da — a kilka godzin po tym jak urządzenia trafią do sklepu, pojawiają się pierwsze "rozbiórki" i wszystko staje się jasne. Zatem poznanie tych tajemniczych specyfikacji jest dla nas zawsze tylko kwestią czasu.
Tym razem jednak doszło do sytuacji, która jest wręcz niewyobrażalna. W zapowiedzi najnowszego iPada Air z układem M2 Apple twierdziło, że tamtejszy układ graficzny ma 10 rdzeni. Taka informacja zresztą wciąż widnieje w oficjalnej wiadomości prasowej. To jednak nie pokrywa się z danymi na zaktualizowanej stronie internetowej z opisem produktu (anglojęzycznej, bo na polskiej wciąż widnieje informacja o 10). Do zmiany tej, jak wynika z internetowego archiwum, miało dojść w ciągu ostatnich kilku dni.
Jeden rdzeń mniej: czy to naprawdę zrobi użytkownikom różnicę?
Sam fakt, iż Apple w oficjalnej specyfikacji podało złe dane jest... po prostu śmieszny. Można zakładać, że ktoś z rozpędu wpisał 10 rdzeni — bo dotychczasowe warianty układu M2 były zawsze z 8-rdzeniowym układem graficznym, albo 10-rdzeniowym układem graficznym. iPad Air M2 jest pierwszym sprzętem, który takowych ma dziewięć. Ale jeżeli zaś chodzi o sam produkt, to największym problemem dla Apple obecnie może być problem wizerunkowy. Bo wprowadzenie klientów w błąd nie ma tutaj absolutnie żadnego sensu. Dlaczego?
Po pierwsze — to nie jest tak, że jak choćby w przypadku nowych iPadów Pro są różne warianty układów pod którymi pracują. Więc jakiegokolwiek by nie sprzedali, trudno mi sobie wyobrazić decyzję zakupową standardowego użytkownika któremu ten jeden rdzeń zrobiłby różnicę. Bo nawet gdy porówna się go do poprzedniej generacji iPada Pro z M2 — to tamten tych rdzeni miał 8. Druga rzecz to taka, że tak naprawdę dla 99,999% użytkowników kwestia tego jednego rdzenia nie robi żadnej różnicy.
Nie zmienia to jednak faktu, że do takiej sytuacji nigdy dojść nie powinno było i jestem bardzo ciekawy, czy Apple ustosunkuje się do tej sprawy. Może pierwsza paria była inna i kolejne będą inne? A może faktycznie to chochlik który wdarł się z rozpędu? Nie trudno mi też sobie wyobrazić sytuację, w której klienci — zwłaszcza Ci z USA — poczują się na tyle urażeni, że postanowią dochodzić sprawiedliwości w sądzie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu