Wielu może okazać się rozczarowanych tymi informacjami, ale... na przyszłotygodniowej konferencji WWDC ma zabraknąć nowości sprzętowych. "Zapowiadany" przez analityków nowy Apple TV ma zaś pojawić się nieco później.
Wielkimi krokami zbliża się konferencja WWDC 2024. To coroczna impreza organizowana przez Apple, na której to gigant skupia się przede wszystkim na kwestiach związanych z oprogramowaniem.
Wielokrotnie jednak korzystając z okazji tego, że oczy całego technologicznego świata zwrócone są ku ich prezentacji — podczas uroczystego keynote'a otwierającego — firma ogłaszała nowe produkty. Te miały być niespodzianką, na którą wielu... mimowolnie czeka i liczy. Tym razem jednak, jak informuje Mark Gurman w swoim najnowszym newsletterze "Power On" nie ma na co liczyć.
Na WWDC nie zostanie ogłoszony żaden sprzęt, chyba że Apple nieoczekiwanie zaprezentuje nowe urządzenie, które pojawi się później (żeby było jasne: nie spodziewam się tego).
Dla wielu może nie być to najlepsza wiadomość, tym bardziej że wielu oczekiwało "zapowiadanego" przez analityków nowego modelu przystawki do telewizora — Apple TV. Mark Gurman jednak i z tego się wycofuje.
Na nowe Apple TV poczekamy dłużej. Przystawka nie zadebiutuje tej wiosny?
Przez wiele tygodni analitycy rynkowi twierdzili, że w pierwszej połowie tego roku Apple wprowadzi na rynek najnowszą wersję swojej przystawki do telewizora — czyli Apple TV. Teraz wycofują się z tych predykcji — i jak wynika z powyższego cytatu, możemy spodziewać się co najwyżej... zapowiedzi takowej, ale na premierę przyjdzie nam poczekać dłużej. Zgodnie z dotychczasowymi przeciekami — Nowe Apple TV ma posiadać szybszy procesor (obecny model, wydany w październiku 2022 roku bazuje na A15 Bionic) i... niższą cenę. Szczególnie ta ostatnia może okazać się kusząca — zwłaszcza dla użytkowników z Polski. Bowiem na naszym rynku oficjalna cena Apple TV tym lepszym wariancie z wejściem ethernetowym to zawrotna kwota 945 zł. Za tańszy model zaś przyjdzie nam zapłacić 829 zł — co na tle przystawek do telewizora z Androidem także jest jakimś kosmosem, bo tam za naprawdę solidne produkty płacimy około 250 zł.
Poza tym nie spodziewamy się żadnych wielkich zmian — choć Gurman sugerował swego czasu, że skoro Apple dodało wsparcie dla rozmów FaceTime — to może tam pojawić się wbudowana kamera. Brzmi to jednak dość niedorzecznie, zwłaszcza kiedy weźmiemy pod uwagę że te przystawki są niewielkie i najczęściej... po prostu ukrywamy je za telewizorami, by nie zajmowały dodatkowego miejsca.
Inna rzecz to taka, że wszyscy którzy planują zakup Apple TV są obecnie w niemałym rozkroku. Z jednej strony bowiem — od premiery ostatniej wersji minęło już półtora roku. Z drugiej: na horyzoncie wciąż nie ma następcy, który ma być szybszy i tańszy. Jest jednak też i trzecia strona: jako użytkownik na co dzień korzystający zarówno z drugiej generacji Apple TV 4k (debiutującej w 2021 roku) oraz trzeciej generacji (debiutującej w październiku 2022) — absolutnie nie widzę różnicy w działaniu obu przystawek. Obie są równie szybkie i responsywne jeżeli chodzi o obsługę aplikacji, różnice prawdopodobnie odczuwalne są w grach wideo. Tych jednak tam... najzwyczajniej w świecie nie uruchamiam, bo od tego mam konsole.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu