Imagination Technologies to firma mało znana, zwłaszcza szerszemu gronu odbiorców. Technologie przez nią opracowywane trafiają jednak do pokaźnej rzeszy klientów - głównie za sprawą wykorzystania ich w produktach korporacji z Cupertino. Z ostatnich doniesień wynika, że to ma się skończyć, amerykański gigant przerwie tę współpracę. Rzeczywiście nosi się z takim zamiarem, czy mamy do czynienia ze sprawą szytą grubszymi nićmi?
Apple wywołało na początku tygodnia spore zamieszanie - korporacja poinformowała, że zrezygnuje z partnerstwa z brytyjską firmą Imagination Technologies. Ten ostatni gracz działa na polu tworzenia rozwiązań GPU, a Apple jest jego największym klientem, odpowiada za ponad połowę przychodów europejskiego przedsiebiorstwa. Imagination Technologies udziela korporacji z Cupertino licencji na rozwiązania stosowane w iPhone'ach, iPadach czy iPodach, rocznie są to dziesiątki milionów funtów. Z ostatnich doniesień wynika jednak, że to miałoby się to skończyć w ciągu dwóch najbliższych lat. Apple ma przejść na autorskie rozwiązania. To musiało wywołać falę spekulacji.
Jakub pisał w poniedziałek, że po ogłoszeniu decyzji Apple, wartość akcji Imagination Technologies drastycznie spadła. Mówimy o przecenie na poziomie ponad 60%, kapitalizacja skurczyła się z ponad 750 mln funtów do 250 mln funtów. Ale czy można się temu dziwić? Jeżeli Apple faktycznie przestanie być klientem tej firmy, dozna ona wielkiego spadku przychodów. W ciągu kilku kwartałów nie zdoła wypełnić luki, konieczne będą zwolnienia, a te mogą przecież negatywnie wpłynąć na opracowywanie nowych rozwiązań. Firma znalazłaby się na drodze prowadzącej w przepaść. Reakcja inwestorów wynika z realnych obaw. Warto jednak przyjrzeć się bliżej tym wydarzeniom.
Apple prowadziło rozmowy w sprawie przejęcia
Warto cofnąć się do pierwszego kwartału 2016 roku, kiedy to media informowały, że Apple prowadzi rozmowy na temat przejęcia Imagination Technologies. W myśl obowiązującego na Wyspach prawa firma musiała się ustosunkować do tych doniesień. Apple potwierdziło, ze rozmowy były prowadzone, ale jednocześnie zadeklarowało, że nie jest zainteresowane przejęciem. Dlaczego w tamtym czasie strony się nie dogadały? Bardzo dobre pytanie - odpowiedź na nie mogłaby tłumaczyć to, co działo się później. Warto przy tym dodać, że i wtedy i dzisiaj Apple odgrywało nie tylko rolę partnera, ale też... udziałowcy Imagination Technologies. Korporacja z Cupertino kontroluje blisko 10% akcji tego gracza.
Ubiegły rok upływał brytyjskiej firmie pod znakiem porządków i zwolnień - wycofywano się z chybionych pomysłów, zwalniano ludzi związanych z projektami, w których nie widziano przyszłości. Za taki nie można oczywiście uznać produktów z linii PowerVR (GPU) - to one nakręcały wyniki firmy. Tym bardziej intryguje fakt, że pod koniec ubiegłego roku media informowały, iż Apple zatrudnia pracowników Imagination Technologies zajmujących się GPU. W ciągu dwóch lat amerykańska korporacja miała przejąć ponad dwa tuziny specjalistów, w tym menedżerów wyższego szczebla. Już wtedy zastanawiano się, czy Apple chce pójść na swoje.
Co planują Amerykanie, co zrobią Brytyjczycy?
Wydaje się, że Apple zebrało w swym ręku wszystkie mocne karty. Ale czy firma rzeczywiście jest w stanie w ciągu kilku kwartałów przedstawić autorskie rozwiązania z działki GPU? Możliwe, że pracują nad nimi od lat i teraz po prostu poczuli się na tyle mocni, by poinformować świat. Jeżeli tak jest, firma długofalowo zaoszczędzi na opłatach licencyjnych dogadanych z Imagination Technologies, będzie też miała większą kontrolę nad finalnym produktem. A co, jeśli korporacja nie ma jeszcze odpowiednich rozwiązań i nie opracuje ich w ciągu dwóch lat?
Bank inwestycyjny Jefferies sugeruje, że Apple... celowo obniża kapitalizację brytyjskiego przedsiębiorstwa. Możliwe, że teraz złoży mu ofertę przejęcia. Czy chodzi o pieniądze? Możliwe, nie mamy do czynienia z firmą rozrzutną, nie wydaje ona miliardów dolarów na zakupy jednej firmy. Wyjątkiem było Beats i ta transakcja pewnie do dzisiaj zastanawia wiele osób. Ale kasa może tu odgrywać rolę drugorzędną, wiadomo przecież, że ten gracz w jednym kwartale zarabia miliardy dolarów, na kontach zgromadził astronomiczne sumy. Prawdziwym powodem może być po postu chęć "zmiękczenia" partnera. Apple stawia sprawę jasno: bez nas nie macie szans. Powraca pytanie o powód, przez który wcześniej nie doszło do przejęcia.
Nie należy też wykluczać, że Apple blefuje, nie zamierza tworzyć własnych rozwiązań, nie chce przejmować Imagination Technologies i po prostu walczy o lepsze warunki w kolejnych umowach. I znowu: musicie się zgodzić, bo bez nas leżycie.
Co pozostaje Brytyjczykom? Firma już poinformowała, że Apple może mieć problemy natury patentowej, jeśli zdecyduje się na własne rozwiązania. W praktyce i tak będzie jej płacić. Możliwe, że tak faktycznie będzie, lecz po pierwsze, te pieniądze mogą być mniejsze, niż obecne umowy licencyjne, a po drugie, ewentualny spór mógłby potrwać lata. Obie strony pewnie zdają sobie z tego sprawę. Apple stać na takie przepychanki - czy to samo może powiedzieć Imagination Technologies?
W tym wszystkim istnieje jednak pewne ryzyko dla Apple: po Imagination Technologies wyciągnie rękę inny gracz, np. jakaś korporacja z Chin. Zwłaszcza teraz, gdy cena spadła, a przedsiębiorstwo jest pod ścianą. W takim układzie Apple mogłoby dla świętego spokoju powalczyć o brytyjską firmę. Przypomnę, że relatywnie niedawno SoftBank wyłożył grube miliardy dolarów na przejęcie innego brytyjskiego gracza, korporacji ARM - dlaczego scenariusz nie miałby się powtórzyć, tyle, że w mniejszej skali? Wydarzenia sprzed paru dni mogą być dopiero początkiem naprawdę ciekawego spektaklu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu