W zeszłym tygodniu świat obiegły wieści, że Mac Pro będzie bardziej „made in USA”, niż wszystkim się dotychczas wydawało. Komputery, mimo posiadania zestawu podzespołów wykonanych w Chinach, mają być składane w Teksasie (zobacz: Najdroższy komputer Apple nie tylko zaprojektuje w USA, ale też tam wyprodukuje). Gigant z Cupertino miałby zdecydować się na taki krok z okazji wspierania lokalnej gospodarki oraz… zwolnienia z ceł i dodatkowych opłat. W oficjalnej informacji gdzie firma podzieliła się tymi radosnymi wiadomościami, Tim Cook mówił:
Mac Pro jest najpotężniejszym komputerem Apple w historii i jesteśmy dumni, że możemy go zbudować w Austin. Dziękujemy administracji za ich wsparcie, które to umożliwiło. Mocno wierzymy w siłę amerykańskich innowacji. Właśnie dlatego każdy produkt Apple jest zaprojektowany i wykonany w USA — składają się na niego części z 36 stanów, wspieramy 450 000 miejsc pracy wsród amerykańskich dostawców, i będziemy dalej tutaj się rozwijać.
Zobacz też: Co się stało z Apple? Wpadki przy iOS 13 rzucają cień na świetną aktualizację
No i jak można się było spodziewać: o sprawie szybko zrobiło się głośno. Sam zresztą poddawałem wątpliwości czy dawanie jednej firmie takiej przewagi jest w porządku, bo przecież nie są na rynku jedyną firmą. I skoro oni mogą dostać fory, to reszta też powinna. Najwyraźniej jednak sprawy obrały nieco nieoczekiwany obrót, ale… w zupełnie innym kierunku. Biuro Przedstawiciela Handlowego USA odmówiło firmie ulg dla komputerów Mac Pro. Tym samym za wszystkie importowane z Chin elementy zapłacą, jak wszyscy inni — 25% cła więcej, o czym informuje Bloomberg. Mowa m.in. o dodatkowych kółkach, gniazdach, zasilaczu czy kablu zasilającym. O ironio, odmowa urzędników niemal pokryła się w czasie z wpisem na Twitterze prezydenta Donalda Trumpa, który dopiero co z dumą informował o podjętej przez Apple decyzji:
Great news! @Apple announced that it is building its new Mac Pro in Texas. This means hundreds of American jobs in Austin and for suppliers across the Country. Congratulations to the Apple team and their workers! https://t.co/FMrWFq9wcz
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) September 30, 2019
Zobacz też: Przyszłoroczny iPhone wyglądem ma przypominać model sprzed dekady
Aby móc być zwolnionym z dodatkowych opłat, produkty muszą spełnić kilka warunków — między innymi być dostępne wyłącznie w Chinach, żadnym innym państwie na świecie. A najwyraźniej elementy o których mowa ich nie spełniają — zaś w swoim oświadczeniu Biuro Przedstawiciela Handlowego USA działania motywuje… niestwierdzeniem szkód ekonomicznych w związku z nałożeniem dodatkowych opłat. Niewątpliwie sytuacja w której znalazło się Apple jest niezwykła i nie do pozazdroszczenia. Skoro nie dalej niż kilka dni temu z taką dumą rozprawiali na temat wspierania lokalnego rynku i tworzenia nowych miejsc pracy, teraz raczej trudno będzie im się z tego wycofać. Z drugiej znowu strony — po przekalkulowaniu tego wszystkiego, może to okazać się nieopłacalne. Ale mimo mojej sympatii do Apple, fajnie widzieć że w tym świecie absurdu ktoś powiedział „basta” i nie ma równych i równiejszych.
Więcej z kategorii Apple:
- Apple nie pokazało jeszcze AirPods 3, ale już możesz kupić podróbki
- Za jakimi funkcjami w iPhonie tęsknię? Możecie się zdziwić
- Wszyscy mówią o nowym iPadzie Pro, a ja czekam na odświeżonego iPada mini
- Apple planowało iMessage na Androida. Teraz wiemy dlaczego z niego zrezygnowano
- Czego potrzebuje iOS 15 w 2021 roku na tle Androida?