Apple

Chiński dylemat Apple - rynek obiecujący, ale władza do kitu

Jakub Szczęsny
Chiński dylemat Apple - rynek obiecujący, ale władza do kitu
Reklama

Ponad 1 - miliardowy kraj, jeden z ciekawszych obszarów Azji nie tylko pod względem biznesowym, ale i kulturowym. Tam ludzie, mimo brutalnych władz żyją "w miarę" normalnie, mają pieniądze i chcą konsumować ciekawe produkty. Apple wchodząc na ten rynek - nie tylko z telefonami, ale i pakietem usług musiało liczyć się z możliwymi problemami z tamtejszą władzą. W historii Apple było kilka takich spraw - a na horyzoncie mamy kolejną.

Po raz kolejny Apple zostało pozwane przez chińskie władze. Biuro nadzorujące prasę, publikacje, radio, filmy oraz telewizję doszukało się nieprawidłowości w udostępnieniu filmu "Xuebo dixiao", opowiadającego o wojnie między Chinami, a Japonią w latach 30-tych XX. wieku. Oczywiście jest to film czysto propagandowy, ukazujący historię na typowy dla chińskiej władzy sposób. Jaki zatem jest w tym problem? Spółka podległa organowi administracyjnemu ma być rzekomo jedynym podmiotem, który posiada do tej produkcji prawa. I tutaj zaczynają się potężne schody w rozumowaniu Chińczyków.

Reklama

Film został udostępniony poprzez aplikację Youku HD, dostępną w chińskiej odsłonie AppStore. Youku HD nie jest częścią Apple, posiada tylko aplikację mobilną dla systemu tego producenta. Ale pozew obok spółki odpowiedzialnej za serwis otrzymało również Apple - w związku z "ogromnymi stratami ekonomicznymi po opublikowaniu filmu". Zaróno Apple, jak i Youku muszą zapłacić po 7500 dolarów, a ponadto zadbać, aby film nie był udostępniany w usłudze.

O ile pozwanie Youku nie jest niczym głupim, tak pozywanie "sadowników" za to, że ktokolwiek posiadający aplikację w AppStore naruszył prawo jest zwyczajnie głupie. Nie do końca rozumiem przyczyny, dla których Apple jest zmuszone zapłacić - w sumie niewielkie pieniądze - ale jednak coś jest nie tak. Jednak Chiny to kraj absolutnych absurdów - Apple męczyło się z producentami podróbek, którzy chrzczą swoje urządzenia nazwą "IPHONE", a niedawno miało okazać się, że Cupertino kopiuje osiągnięcia maleńkiej firmy z Chin. Zakrawa o kompletny absurd.

Producent zatem stoi w rozkroku. Z jednej strony - w Chinach znajduje się ogromny rynek zbytu dla smartfonów, tabletów, zegarków oraz usług dodanych. Z drugiej - idiotyczna władza, która rzuca producentowi kłody pod nogi, niekoniecznie kryjąc się z tym, że faworyzuje lokalne biznesy, również te technologiczne. Konkurowanie z Xiaomi oraz Huaweiem jest zatem bardzo trudne. Ale wydaje się, że cały czas intratne, Apple bardzo gimnastykuje się w rozwijaniu swojej działalności w Państwie Środka. Niedawno również firma zapowiedziała znaczne dofinansowanie - w kwocie 1 miliarda dolarów - firmy, która jest chińską odpowiedzią na Ubera, Didi Chuxing. Można zatem stwierdzić, że romans z Chinami to bardzo trudny związek, ale mimo wszystko - Apple niekoniecznie opłaca się stamtąd wiać.

Grafika: 1

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama