Apple

Chcieli mieć komunikator Apple na Androidzie. Teraz mają problemy

Kamil Świtalski
Chcieli mieć komunikator Apple na Androidzie. Teraz mają problemy
Reklama

Niezbyt miłe informacje napływają od użytkowników, którzy sięgnęli po komunikator Beeper Mini, pozwalający na korzystanie z iMessage na Androidzie. O co chodzi?

Kilka tygodni temu Beeper Mini był na ustach wszystkich miłośników technologii. Narzędzie które pozwalało cieszyć się iMessage na smartfonach z Androidem w mig stało się hitem i... Apple równie szybko ukróciło te praktyki. Ale to że aplikacja już nie działa to jedno. Teraz jednak dowiadujemy się też, że użytkownicy korzystający z tej sztuczki mają doświadczać blokady dostępu do komunikatora na swoich komputerach Apple. Mówi się, że potencjalnym powodem tych problemów może być korzystanie z Beeper Mini.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Chińczycy chcą hodować ziemniaki w kosmosie. Eksperyment trwa w najlepsze

Była walka, są konsekwencje

Przez kilka tygodni byliśmy świadkami zabawy w kotka i myszkę twórców iMessage na Androida, czyli Beeper Mini, a Apple. Ci drudzy okazali się zwycięzcami. Beeper zrobił co musiał: sporo szumu wokół swojego projektu, zrzucił wszystko co złe na Apple, a na odchodne dodał... że niebawem wprowadzą na rynek swój własny komunikator. Bez ograniczeń platformowych, dopracowany i bezpieczny.

Ale jeżeli myśleliście że to już definitywny koniec tej historii, to nic z tego. Trwa dalej. Po tym jak użytkownicy musieli korzystać z komputera Mac by uzyskać dostęp do iMessage na Androidzie — Apple postanowiło "ukarać" ich użytkowników?

Jak wynika z informacji które pojawiają się na forum Reddit poświęconemu Beeperowi, wielu użytkowników ma problem z dostępem do iMessage na swoich komputerach.

Apple zablokowało iMessage na komputerach, które korzystały z Beeper Mini

Jak wynika z obserwacji forumowiczów — Apple ma dostęp do informacji kto korzystał z Beepera i jaki numer był tam wykorzystywany. Co ciekawe — twórcy kontrowersyjnego komunikatora twierdzili, że nie ma żadnych powodów do obaw — i nawet kilkudziesięciu użytkowników może bezpieczenie korzystać z tych samych danych do rejestracji. Oni swoje, a rzeczywistość swoje. I jedyne co mogą teraz zrobić poszkodowani to próbować kontaktu z Apple celem wyjaśnienia całej sytuacji. Czy im to w czymś pomoże? Cóż — czas pokaże. Ale znając nastawienie Apple do tematu: po pierwsze mogą się do niczego nie przyznać, po drugie... pewnie nie będą zbyt przychylnie patrzeć na całą sytuację. I trudno im się dziwić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama