Apple

Chcieli mieć komunikator Apple na Androidzie. Teraz mają problemy

Kamil Świtalski
Chcieli mieć komunikator Apple na Androidzie. Teraz mają problemy
6

Niezbyt miłe informacje napływają od użytkowników, którzy sięgnęli po komunikator Beeper Mini, pozwalający na korzystanie z iMessage na Androidzie. O co chodzi?

Kilka tygodni temu Beeper Mini był na ustach wszystkich miłośników technologii. Narzędzie które pozwalało cieszyć się iMessage na smartfonach z Androidem w mig stało się hitem i... Apple równie szybko ukróciło te praktyki. Ale to że aplikacja już nie działa to jedno. Teraz jednak dowiadujemy się też, że użytkownicy korzystający z tej sztuczki mają doświadczać blokady dostępu do komunikatora na swoich komputerach Apple. Mówi się, że potencjalnym powodem tych problemów może być korzystanie z Beeper Mini.

Polecamy na Geekweek: Chińczycy chcą hodować ziemniaki w kosmosie. Eksperyment trwa w najlepsze

Była walka, są konsekwencje

Przez kilka tygodni byliśmy świadkami zabawy w kotka i myszkę twórców iMessage na Androida, czyli Beeper Mini, a Apple. Ci drudzy okazali się zwycięzcami. Beeper zrobił co musiał: sporo szumu wokół swojego projektu, zrzucił wszystko co złe na Apple, a na odchodne dodał... że niebawem wprowadzą na rynek swój własny komunikator. Bez ograniczeń platformowych, dopracowany i bezpieczny.

Ale jeżeli myśleliście że to już definitywny koniec tej historii, to nic z tego. Trwa dalej. Po tym jak użytkownicy musieli korzystać z komputera Mac by uzyskać dostęp do iMessage na Androidzie — Apple postanowiło "ukarać" ich użytkowników?

Jak wynika z informacji które pojawiają się na forum Reddit poświęconemu Beeperowi, wielu użytkowników ma problem z dostępem do iMessage na swoich komputerach.

Apple zablokowało iMessage na komputerach, które korzystały z Beeper Mini

Jak wynika z obserwacji forumowiczów — Apple ma dostęp do informacji kto korzystał z Beepera i jaki numer był tam wykorzystywany. Co ciekawe — twórcy kontrowersyjnego komunikatora twierdzili, że nie ma żadnych powodów do obaw — i nawet kilkudziesięciu użytkowników może bezpieczenie korzystać z tych samych danych do rejestracji. Oni swoje, a rzeczywistość swoje. I jedyne co mogą teraz zrobić poszkodowani to próbować kontaktu z Apple celem wyjaśnienia całej sytuacji. Czy im to w czymś pomoże? Cóż — czas pokaże. Ale znając nastawienie Apple do tematu: po pierwsze mogą się do niczego nie przyznać, po drugie... pewnie nie będą zbyt przychylnie patrzeć na całą sytuację. I trudno im się dziwić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu