Mobile

Nielegalne aplikacje streamingowe zarabiają w App Store krocie

Krzysztof Rojek
Nielegalne aplikacje streamingowe zarabiają w App Store krocie
Reklama

Apple chwali się, że ich sklep jest bezpiecznym miejscem do kupowania aplikacji. Doświadczenia z App Store pokazują jednak co innego.

App Store, choć na pewno nie jest tworem idealnym, wciąż jest uznawany za najbezpieczniejsze miejsce do pobierania aplikacji. Pomimo tego, że ostatnio zaczynamy słyszeć, że także i tam trafiają się programy, które zagrażają bezpieczeństwu użytkowników, to patrząc na rozmiar biblioteki App Store i porównując jego zabezpieczenia do np. Play Store, nie można odmówić, że wewnątrz ekosystemu Apple jest nieco bezpieczniej. Jednak od czasu do czasu także i tam trafia się przypadek aplikacji, co do której nie ma się pojęcia, jakim cudem przeszła rzekomą "ostrą weryfikację" ze strony firmy z Cupertino. Takim przykładem są właśnie aplikacje z nielegalnymi filmami.

Reklama

6 milionów dolarów rocznie - tyle zarabiają nielegalne aplikacje streamingowe w App Store

Kosta Eleftheriou to developer, którego aplikacje są obecne w App Store. Rozmawiał on z brytyjską gazetą The Sun o tym, jak wygląda sytuacja wewnątrz App Store. Z jego własnych poszukiwań wynika, że obecnie kontrola aplikacji w tym repozytorium nie działa tak, jak powinna. Przede wszystkim, Kosta odkrył szereg aplikacji, które przedstawiają się jako usługi streamingowe, jednak w rzeczywistości nie mają praw do materiałów filmowych, którymi się reklamują. Oznacza to, że nawet, jeżeli użytkownik za nie zapłaci, to i tak ogląda je nielegalnie, a pieniądze z jego subskrypcji nie trafiają do twórców, ale do developerów i, oczywiście, do Apple, które pobiera 30 bądź 15 proc. z każdej transakcji. Jak podaje Kosta, takie aplikacje mogą zarabiać nawet 6 mln dolarów rocznie z płatnych subskrypcji. Kwoty są na tyle duże, że firmy takie mają pieniądze by zatrudniać influencerów do promowania ich aplikacji.

Niestety, polityka Apple względem takich aplikacji nie ulega zmianie. Nawet byli pracownicy nie mają obecnie wiele dobrego do powiedzenia o zabezpieczeniach stosowanych w App Store. Eric Friedman, były pracownik odpowiedzialny za zarządzanie App Store, twierdzi, że dziś system weryfikacji w tym sklepie "jest bardziej jak tancerka Hula witająca gości na Hawajach niż pies policyjny szukający narkotyków". Niedawno ujawniono chociażby, że w sklepie przez długi czas działa aplikacja VPN, która... nie robiła kompletnie nic, pomimo, że pobierała od użytkowników co miesiąc sporo pieniędzy.

To, w połączeniu chociażby z rosnącym problemem nielegalnych kasyn, które w sklepie przedstawiane są jako aplikacje dla najmłodszych sprawia, że zaufanie do App Store notorycznie spada. Jeżeli Apple coś z tym nie zrobi, to ich zapewnienia o dbanie o "doświadczenie użytkownika" będące podstawą opóźnienia wdrożenia alternatywnych metod płatności będzie można włożyć między bajki.

Źródło

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama