Nauka

Apollo 12 zostawił na Księżycu małe dzieło sztuki. Jakie?

Jakub Szczęsny
Apollo 12 zostawił na Księżycu małe dzieło sztuki. Jakie?
Reklama

Kiedy Apollo 12 opuścił Ziemię 14 listopada 1969 roku, jego załoga nie zdawała sobie sprawy, że przewozi na pokładzie niezwykłe dzieło sztuki. "Moon Museum", mikroskopijny ceramiczny kafelek, na którym sześciu artystów zamieściło swoje projekty, znalazł się na Księżycu, choć NASA nigdy nie dała na to oficjalnej zgody.

Był to pierwszy przypadek "kosmicznego przemytu", a właściwie "przemytu sztuki" w przestrzeń kosmiczną, a jednocześnie jedno z najciekawszych wydarzeń w historii integracji kultury i nauki. Pomysłodawcą "procederu" był Forrest Myers, artysta, który zaprosił do współpracy znane nazwiska – Andy'ego Warhola, Claesa Oldenburga, Davida Novrosa, Roberta Rauschenberga i Johna Chamberlaina.

Reklama

Każdy z nich stworzył niewielki szkic na ceramicznym kwadraciku o wymiarach niespełna cala. Warhol, w swoim charakterystycznym stylu, umieścił inicjały w formie... czegoś, co przypomina dosłownie fallusa, znanego wielu Wam z uczniowskich zeszytów, gdzie takowa sztuka pojawia się nader często. Rauschenberg narysował prostą linię, a Novros czarny kwadrat w prawym górnym rogu. Myers zaprojektował zazębiający się wzór, Oldenburg przedstawił sylwetkę Myszki Miki, a Chamberlain dodał rysunek inspirowany schematem obwodu elektrycznego.

Jak wyglądała owa płytka? Możecie sprawdzić tutaj

Nie chcieli po dobroci, więc postanowili "po złości"

NASA nie odpowiedziała na prośbę Myersa o oficjalne dołączenie dzieła do misji Apollo 12, więc artysta znalazł inne rozwiązanie. Skontaktował się z anonimowym inżynierem NASA, który zgodził się potajemnie umieścić kafelek na pokładzie. Dwa dni przed startem Myers otrzymał wiadomość: "YOUR ON A.O.K. ALL SYSTEMS GO". Uważa się przez to, że "Moon Museum" zostało rzeczywiście przymocowane do lądownika księżycowego i pozostawione na powierzchni Księżyca. Bez kolejnej misji w owym rejonie nigdy jednak nie uzyskamy ostatecznego potwierdzenia.

Apollo 12 zostawił na Księżycu kawałek sztuki. Niesamowita historia!

Z czasem, w miarę rozwoju technologii, stało się jasne, że nauka i sztuka mogą współistnieć w przestrzeni pozaziemskiej. W 1977 roku NASA wysłała sondy Voyager 1 i Voyager 2, każda z nich zawierała „Złotą Płytę” – kapsułę czasu, która miała stać się kosmiczną wizytówką ludzkości. Na pozłacanym dysku znalazło się 115 obrazów przedstawiających codzienne życie na Ziemi, od scen rodzinnych po ruch uliczny. Dodano także nagrania dźwięków natury – fal oceanu, grzmotów – oraz muzykę klasyczną i pozdrowienia w kilkudziesięciu językach. Był to jeden z najbardziej ambitnych projektów kulturowych NASA.

NASA robi podobnie, ale... lepiej

Z technicznego punktu widzenia NASA zadbała o trwałość owych płytek. Wykonano je z pozłacanej miedzi wzbogaconej uranem-238, którego okres półtrwania wynosi ponad 4,4 miliarda lat. Swego rodzaju wizytówki naszej cywilizacji mogą przetrwać dłużej niż jakiekolwiek ślady ludzkiej obecności na Ziemi. Każda płyta ma ręcznie wytrawioną inskrypcję: "Twórcom muzyki – wszystkie światy, wszystkie czasy" oraz schemat, który instruuje potencjalnych odkrywców, jak odtworzyć nagrania.

Czytaj również: Będziemy robić dziury Księżycu. Powód perforacji jest prosty

Eksploracja kosmosu to nie tylko nauka i technologia, ale także sztuka i dziedzictwo kulturowe. W dobie prywatnych lotów kosmicznych temat przekazywania przyszłym pokoleniom informacji o naszej cywilizacji jest nadal aktualny. "Moon Museum" było pionierskim aktem przeniesienia sztuki w przestrzeń pozaziemską, a "Złota Płyta" – odzwierciedleniem pragnienia ludzkości, by pozostawić po sobie ślad: to akurat naturalne, zgodne z motywem "Exegi monumentum aere perennius...".

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama