W 2022 roku po raz pierwszy odkąd istnieją smartfony wydaliśmy mniej na aplikacje niż rok wcześniej. Winna jest oczywiście sytuacja na świecie.
Kryzys na rynku aplikacji. Czegoś takiego nie było, odkąd istnieją smartfony
Przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do pewnego fenomenu związanego z rynkiem smartfonów, a mianowicie - przez fakt, że każdy z nas posiada w kieszeni takie urządzenie, to wszystko, co zostanie wypuszczone właśnie na tę platformę, staje się hitem. Gry mobilne zarabiają dziś więcej niż segment konsolowy i PC razem wzięte, nowe aplikacje społecznościowe stają się hitem z dnia na dzień, a nawet, jeżeli na produkcję wylewa się masa hejtu, to i tak zarabia ona niesamowite pieniądze, jak np. Diablo Immortal. Wynika to z prostego faktu, że z roku na rok jako globalne społeczeństwo instalowaliśmy coraz więcej aplikacji i płaciliśmy za nie coraz więcej. W samym tylko 2021 nastąpił 19 procentowy wzrost w kwocie, jaką wydajemy na apki rok do roku. Ba - wzrosty mogliśmy obserwować odkąd na rynku są smartfony. Jednak w tę świetnie działającą maszynę ktoś właśnie nasypał całkiem sporo piachu.
W 2022 wydaliśmy mniej na apki. Po raz pierwszy w historii
Jak wynika z corocznego raportu data.ai, konsumenci po raz pierwszy w całym roku kalendarzowym wydali mniej na aplikacje, niż rok wcześniej. Jest to zaskakujący zwrot, ponieważ po rekordowym 2021 w 2022 nie tylko rynek po raz kolejny nie wzrósł, ale skurczył się o 2 proc. Co więcej, ta zmiana nie koreluje z faktem, że pobieramy coraz mniej apek - tutaj w dalszym ciągu można było zaobserwować stabilny, 11 proc. wzrost rok do roku. Innymi słowy - smartfonów używamy jak dawniej, ale nie chcemy już płacić za programy jak wcześniej. Widać to bardzo dobrze na przykładzie gier, gdzie liczba programów które zarobiły 10 milionów spadła o 1 proc., 100 milionów - 4 proc., a tych, które przyniosły okrągły miliard - o 33 proc. W sumie jednak na wszystkie aplikacje w 2022 wydaliśmy 167 miliardów dolarów.
Jak pokazuje data.ai, najwięcej w 2022 wydaliśmy na rozrywkę (gdzie najlepiej zarabiającą aplikacją był Disney+), następnie na social media i randkowanie (Tinder był #1), a na trzecim miejscu na rozrywkę (gdzie królował Tinder).
Oczywiście, wiadomo, że główną rolę w zmniejszonych wydatkach na aplikacjie odgrywają czynniki makroekonomiczne. W momencie, w którym na całym świecie widać efekty inflacji, a dodatkowo w wielu krajach skutki wojny na Ukrainie powodują dodatkową niestabilność gospodarczą, aplikacje są jednym z elementów, które bardzo łatwo wyrzucić z domowego budżetu. Zwłaszcza, że duża część z nich nie zarabia przez jednorazowe płatności, ale np. przez mikrotransakcje czy subskrypcje. Dlatego też to nie od twórców zależy teraz, czy trend na rynku się odwróci. Patrząc po sytuacji w Polsce i na świecie, nic nie zapowiada, by cokolwiek miało się zmienić. 2023 może być więc kolejnym, dosyć trudnym rokiem dla producentów programów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu