Mogłoby się wydawać, że nowe zasady polityki prywatności Apple będą lekiem na całe zło gromadzenia danych o użytkownikach, a tymczasem okazuje się, że bez kontroli firmy, niewiele się zmieniło. Producenci aplikacji piszą jedno, a robią drugie.
Zbierają Wasze dane, choć w opisie aplikacji twierdzą, że nie. Apple musi zrobić z tym porządek
Niedawno sam Mark Zuckerberg zarzucał Apple dbanie jedynie o własne interesy przy wprowadzaniu nowych zasad polityki prywatności i celowe uderzanie w inne firmy, w tym w Facebooka. Tymczasem użytkownicy przywitali te zmiany z radością, bo im mniej naszych danych krąży między firmami, tym lepiej. Okazuje się jednak, że bez kontroli Apple, producenci appek robią co chcą - w opisach programów widnieją informacje, że dane nie są gromadzone, w praktyce jest natomiast zupełnie inaczej.
Washington Post przeprowadził małe śledztwo. Udało im się znaleźć w AppStore aplikacje, których opis jasno sugerował, że program nie zbiera żadnych informacji o użytkowniku. Skorzystali z oprogramowania Privacy Pro, które blokuje połączenia do trackerów przekazujących dane. I mimo prawidłowych, zgodnych z zasadami prywatności opisów, aplikacje takie jak na przykład Satisfying Slime Simulator, Rubmle, Maps.Me czy FunDo Pro robiły zupełnie inaczej. Zbieramy i przekazywały dalej informacje pozwalające połączyć użytkownika iPhona z jego kontem na Facebooku i Google. Dane dotyczące ID iPhona, stanu naładowania baterii, pozostałego miejsca w pamięci, lokalizacji i poziomu głośności lądowały natomiast w Unity Technologies - firmie odpowiedzialnej za silnik graficzny.
Ogrywana przez pracownika Washington Post gra Match 3D twierdziła, że nie zbiera żadnych danych połączonych z użytkownikiem. W praktyce natomiast wysyłała numer ID iPhona ponad 12 innym firmom. WP skontaktował się z producentem programu - nie uzyskał żadnych wyjaśnień, opis w AppStore został jednak zmieniony, dodano informację, że aplikacja zbiera dane. Pomyłka producentów czy celowe działanie mające wprowadzić użytkownika w błąd i zbierać informacje za jego/jej plecami? Obstawiam to drugie, ale jeszcze bardziej dziwi mnie to, że Apple nie weryfikuje opisów appek. Rozumiem, że jest tego dużo, ale po co robić szum wokół nowych, prokonsumenckich zmian, skoro w praktyce można się do nich nie stosować?
Washington Post uważa, że aż 1/3 aplikacji obecnych w AppStore twierdzi, że nie zbiera danych od użytkowników, a robi to w praktyce. Apple nie ustosunkowało się do tych zarzutów. Pozostaje mieć nadzieję, że ten bałagan to tylko stan przejściowy albo niezaktualizowane opisy aplikacji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu