Spójrzmy prawdzie w oczy - wbudowana w Androida domyślna aplikacja kamery nie jest jakimś rewelacyjnym produktem. Owszem, zaimplementowano tutaj kilka...
Nowa aplikacja kamery dla Androida z obsługą zewnętrznych modyfikacji i dodatków
Spójrzmy prawdzie w oczy - wbudowana w Androida domyślna aplikacja kamery nie jest jakimś rewelacyjnym produktem. Owszem, zaimplementowano tutaj kilka ciekawych funkcji (panoramy 360 stopni, oryginalna nawigacja), ale pod wieloma względami rozwiązanie to ciągle ustępuje chociażby tym, które producenci stosują w swoich nakładkach. Ma to jednak ulec zmianie.
W domyślnej aplikacji aparatu wbudowanej Androida nie znajdziemy szczególnie zaawansowanych funkcji. Pomijam już tutaj standardowe ustawienia typu czułość ISO czy balans bieli. Program jest również ograniczony pod względem dostępnych trybów fotografowania, a jakby tego było mało często nie wykorzystuje pełnych możliwości wbudowanych w urządzenia modułów (jeśli nie wierzycie, spróbujcie porównać jakość fotografii wykonanych za pomocą aplikacji ze źródeł AOSP z tą otrzymaną dzięki programowi od producenta).
Google pracuje nad tym, aby nowa wersja programu stanowiła pewną rewolucję w tym aspekcie. Według informacji opublikowanych przez Engadget, aplikacja aparatu w nowej wersji systemu będzie wyposażona w odświeżony interfejs, który jest jednak tutaj właściwie najmniejszą nowością. O wiele ciekawiej wyglądają zapowiadane nowości. Przede wszystkim wyeliminowany ma być problem podglądu, który nie oddawał w pełni rozmiarów fotografii. Wraz z aktualizacją to, co zobaczymy przed zrobieniem zdjęcia będzie teraz w 100 proc. pokrywało się z tym, co zostanie sfotografowane. Żadnych przekłamań w kadrowaniu.
Istotnym udogodnieniem ma być również umiejętność inteligentnego rozmywania tła podczas zdjęć portretowych. Pozwoli to oddać lepiej głębię ujęcia. Podobne funkcje można znaleźć już m.in. w aplikacji Nokia Refocus czy programie sterującym aparatem w nowym HTC One M8. Do pełni szczęścia brakuje jedynie trybu magicznego autofocusa, który by pozwolił samodzielnie wybierać wyostrzony element. Okazuje się jednak, że nie wszystko stracone...
Źródła wskazują bowiem, że nowa aplikacja będzie również otwarta na zewnętrzne dodatki opracowywane przez innych programistów. Oznacza to, że entuzjaści oraz twórcy aplikacji mogą publikować własne filtry, modyfikacje oraz tryby. Na razie nie wiadomo, jak będzie to wyglądało w praktyce. Google prawdopodobnie udostępni uniwersalne API, z którego będzie można korzystać bez względu na urządzenie i producenta. Dodatki natomiast pewnie będziemy mogli pobierać ze sklepu Google Play zupełnie tak, jak normalne aplikacje.
Usprawnień ma się również doczekać mechanizm Photosphere, a więc popularne panoramy wykonywane w czterech kierunkach i 360 stopniach. To swoista wizytówka natywnej aplikacji kamery dla Androida. Koniec końców mamy też doczekać się lepszej jakości zdjęć. Na ile to możliwe? Cóż, producenci urządzeń najlepiej wiedzą co wbudowują w swoje modele i stosują najbardziej adekwatne sterowniki oraz mechanizmy. Google, choćby nawet bardzo chciał, nie przygotuje uniwersalnego rozwiązania, które zapewniałoby najlepszą możliwą jakość na wszystkich urządzeniach. Otwartą kwestią pozostają też unikatowe funkcje. Czy producenci będą ochoczo implementować je jako dodatki do natywnej aplikacji?
Co istotne, nowa aplikacja będzie dostępna niezależnie od systemu. Prawdopodobnie zatem pobierzemy ją jako aktualizację z Google Play i nie będziemy musieli czekać na to, aż producent łaskawie wypuści nowego Androida dla naszego urządzenia. Podobny los spotkał już wiele innych programów, jak chociażby klawiaturę czy kalendarz, które są teraz sukcesywnie rozwijane. Zresztą tropem Google podąża HTC - wszystkie kluczowe programy z modelu One M8 trafiły już do sklepu Play i prawdopodobnie wkrótce staną się dostępne dla innych urządzeń z logo tajwańskiego koncernu. Ten otrzyma natomiast instrumenty do szybkiego i efektywnego aktualizowania.
Wiele pytań pozostaje jeszcze bez odpowiedzi. Niemniej nowa wersja aplikacji kamery w Androidzie to krok w dobrym kierunku. Ostatnie premiery pokazały, że wbudowane w nasze telefony aparaty są coraz lepsze i z powodzeniem mogą zastępować podręczne cyfrówki. Prawdę powiedziawszy, biorąc pod uwagę postęp w ostatnich latach, smartfony prawdopodobnie przyczynią się do upadku tych ostatnich. Odpowiednie oprogramowanie jest zatem tym, czego użytkownicy będą teraz potrzebowali najbardziej. Pytanie, czy producenci sprzętu wspomogą Google w tym planie (i jak kalifornijski gigant ich do tego zmusi skłoni).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu