Fotografia

Ten aparat zapomniał o obiektywie, ale i tak zrobi zdjęcie czego chcesz

Bartosz Gabiś
Ten aparat zapomniał o obiektywie, ale i tak zrobi zdjęcie czego chcesz
Reklama

Tego konstruktora zainspirował kret. Właśnie tak. Stworzył funkcjonalny aparat, który został zaprojektowany na podstawie zwierzęcia, które porusza się w ciemności i właściwie niczego nie widzi.

W pewnym sensie jest to stara historia, ale jednocześnie nowa. Wszystko dlatego, że chyba już każdy ma dość eksperymentów ze sztuczną inteligencją, bo czy naprawdę człowiek nie może już się bez niej obyć? Ten projektant poszedł o krok dalej i stworzył urządzenie wbrew logice — aparat bez obiektywu.

Reklama

Oto aparat bezlusterkowy, a do tego bezobiektywowy

Nazywa się Paragraphica i na pierwszy rzut oka może wprowadzić odbiorcę w zakłopotanie w trudzie zdecydowania, na co właściwie patrzy? Aparat czy wyszukane radio? Może ani jedno, ani drugie i jest to narzędzie służące do czegoś najbardziej pospolitego na świecie, pod przykrywką dziwnego projektu. Pytań nie zabraknie i na pocieszenie będzie przynajmniej jeden pewnik, wygląda co najmniej groźnie, nie zachęcając do żadnej formy odkrycia jego sekretu.

Paragraphica; Bjørn Karmann

Patrząc jednak na urządzenie z perspektywy ekranu umieszczonego na jego tyle, widmo strachu zaczyna się przerzedzać, pozostawiając pole zaskakująco pospolitej rzeczywistości. Jest to po prostu aparat i z tej perspektywy zadziwiająco prosty w swoim projekcie, na który pomysł zaczerpnięto zdecydowanie z przeszłości fotografii.

Na szczycie obudowy są ustawione obok siebie trzy gałki do modyfikacji parametrów, z jakimi ma być uwieczniona scena. Na pierwszej łypią M, 3, 5, 10, 25, 50, 100 i nieskończoność, drugiej N, 0,1 aż do 1, a na ostatniej 0, 25, 50, 75, 100, % i R? Na początku wydawały się całkiem znajome, lecz teraz raczej to wszystko jest mało podobne do współczesnych pokręteł odpowiedzialnych za: ISO, prędkości migawki czy po prostu trybu fotografii. Przynajmniej ekran powinien być ostoją normalności, prawda? Nawet i ten okazuje się być pozbawionym tradycyjnego podglądu sceny gotowej do uwiecznienia, w jej miejsce jest mało przyjazny tekst.

A midday photo taken at De Noorderlaaik, Twiske. The weather is partly cloudy and 20 degrees. The date is Sunday, 28 May, 2023. Near by there is a beach and nature reserve (Zdjęcie uchwycone w środku dnia w De Noorderlaaik, Twiske. Pogoda jest cześciowo zachmurzona i 20 stopnii. Data to niedziela, 28 maja 2023. W pobliżu jest plaża i rezerwat natury)

Na domiar, tekst nie brzmi zbyt naturalnie. Na szczęście to oznacza, że wszystko się zgadza i najważniejsze szczegóły są na właściwym miejscu. Bowiem ten tekst nie jest wcale tekstem, bynajmniej nie z perspektywy sztucznej inteligencji, ona widzi po prostu... Zdjęcie.

Paragraphica; Bjørn Karmann

Interpretacja sceny według sztucznej inteligencji

Ten aparat jest jak kret, w ogóle nie potrzebuje widzieć, aby rozpoznać scenę. Sekret jego "obiektywu" jest ukryty w nazwie tego urządzenia. Pargraphica potrzebuje zaledwie zdania (paragraph), aby ujrzeć moment, który chcieliśmy zamrozić na fotografii. Lokacje poznaje przy użyciu otwartych API, na podstawie wprowadzonych wartości, ujętych w krótkiej frazie. Adres, pogoda, pora dnia oraz pobliskie miejsca są idealną miksturą do wywołania zdjęcia, zaś sztuczna inteligencja ciemnią.

Paragraphica; Bjørn Karmann

Otrzymany obrazek jest zupełnie inny od tego, który fotograf widział własnymi oczami. Jak przekonuje artysta, to właśnie w tym tkwi cała magia, żeby wiedzieć, jak świat jest postrzegany przez dopiero rozwijającą się inteligencję, chociaż całkowicie zależną od człowieka. Nie da się odmówić pasji twórcy i jego wiary w spektrum możliwości tej technologii, jednocześnie nie można się oprzeć wrażeniu, że traktuje ją trochę zbyt jak żywą istotę? Jako byt, który w istocie jest zdolny to samodzielnego myślenia, bez posiłkowania się strzępkami informacji zgromadzonych w internecie, będącymi niezaprzeczalnym śladem myśli człowieka.

Reklama

Jest to oczywiście temat trwającego dyskursu, który będzie się tylko coraz bardziej rozwijał, lecz na tę chwilę? Trudno jest odbierać otrzymane fotografie jako coś więcej niż tylko gloryfikowane ujęcia Street View. Wszak do wszystkiego dochodzi jeszcze jeden problem. Jeżeli punktem odnośnym do przetłumaczenia paragrafu w zdjęcie jest zawartość obecna w internecie, w którym się robi coraz gęściej od wygenerowanych obrazów... Gdzie tu jest tożsamość? Jednakże trudno, chociaż odrobinę nie dać się ponieść, w pewnym sensie, romantyzującej technologię wizji autora.

Paragraphica; Bjørn Karmann

"Wraz z rosnącą samoświadomością modeli sztucznej inteligencji, my również będziemy mieli coraz bardziej ograniczone wyobrażenie tego jak one postrzegają świat"

Reklama
Paragraphica; Bjørn Karmann

"Aparat pozwala doświadczyć świata wokół nas lecz nie ograniczonego tylko do zmysłu wzroku. Przy użyciu informacji o położeniu i syntezy zdjęć sztucznej inteligencji, Paragraphica umożliwia dogłębniejsze wejrzenie w esencję chwili z perspektywy innych świadomości"

Paragraphica; Bjørn Karmann

Czy takiej przyszłości chcemy?

Paragraphica to dziwny twór, trudno powiedzieć czy bardziej inspiruje, odpycha czy po prostu zaciekawia? Cały czas po głowie się obija pytanie, po co ten aparat powstał? Jednocześnie po prostu irytuje i nazywanie tego narzędzia "aparatem" trudno przechodzi przez gardło. W końcu swoją egzystencją przeczy wszystkiemu, co próbowano przez dziesiątki lat osiągnąć, pielęgnując sztukę fotografii. Nie da się Paragraphice odmówić pomysłowości, lecz ma coś takiego wybijającego z równowagi.

Niecodzienny kształt "obiektywu" zainspirował kret o bardzo wrażliwym i niecodziennym nosie Kenneth Catania; National Geographic

Może dlatego to dlatego, że dobrze wpasowuje się w te najgłośniejsze dyskusje dotyczące możliwości, które daje "szaremu człowiekowi" AI? Po raz kolejny pojawia się narzędzie, które pod przykrywką odkrywania jak "myśli" sztuczna inteligencja, chowa swoją ignorancję wobec całego procesu artystycznego. Oddaje całkowicie stery w ręce AI i nazywa urządzenie aparatem. Z drugiej strony, gdzieś tam cichy głosik mówi, że może o to właśnie chodzi? O wzburzenie społeczeństwa tępo powierzającego swoje życie technologii, żeby drgnęły ich emocje.

Szukając ducha w maszynie

Autorem tego niecodziennego projektu jest Bjørn Karmann, artysta i projektant, którego głównym polem — w pewnym sensie — badawczym, jest sztuczna inteligencja. Charakter jego procesu badawczego, jest jednak zgoła inny od tego co może się w pierwszej chwili wydawać. Nie szuka bowiem sposobu na szybkie wzbogacenie, ani też skutecznej metody na zdominowanie jakiejś branży przemysłu i innych sfer.

Wręcz przeciwnie, wykorzystuje swoją wiedzę i pasję do projektowania narzędzi, próbując wyciągnąć charakter i dosłownie ducha z algorytmicznej bezduszności AI. Jego prace to wyraźna próba zatarcia granicy między instrumentami z przeszłości i przyszłości. Jednocześnie trudno to nazwać retrofuturystycznością, gdyż przeszłością w wykonywanych przez niego pracach, wydają się urządzenia obecne tu i teraz. Można się wręcz dopatrywać próby wskazania, że w obliczu tak dynamicznie się rozwijającej inteligencji jak ta sztuczna, już teraz ludzkość jest przeżytkiem. Po prostu jeszcze o tym nie wiemy.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama