Anonymous odpowiadają na atak DDoS wymierzony w tajwańską witrynę rządową. Hakerzy odwdzięczyli się prześmiewczymi treściami.
Anonymous dołączają do gry. Chińska strona rządowa przywitała Nancy Pelosi
Zaledwie kilka godzin temu opublikowałem tekst dotyczący ataku hakerskiego na oficjalną stronę internetową tajwańskiego biura prezydenckiego, za którym stoją prawdopodobnie chińscy cyberprzestępcy. Nie trzeba było długo czekać na reakcję Anonymous. Najsłynniejsza grupa hakerska w typowym dla siebie stylu odbiła piłeczkę, witając Nancy Pelosi przy pomocy… chińskiej strony rządowej.
Tajwan numerem jeden
Jak donosi Taiwan News, hakerzy z Anonymous dokonali dziś włamania na stronę Chińskiej Federacji Społeczności Naukowych Towarzystwa Heilongjiang, zamieszczając tam prześmiewcze powitanie Nancy Pelosi.
Grafika zawiera wizerunek amerykańskiej polityk, zdjęcie prezydent Tajwanu Tsai Ing-Wen oraz podpis „Tajwan wita spikerkę Izby Reprezentantów USA”. Chińskie służby zareagowały natychmiast, dezaktywując stronę i usuwając nieporządne dla władzy treści. Zarchiwizowana wersja zdążyła jednak zapisać się w Internet Archive i można ponownie zobaczyć ją dzięki Wayback Machine.
Oprócz wspomnianych zdjęć Anonymous zmieścili na stronie swoje logo, flagę Tajwanu oraz hasło „Taiwan Numbah Wan”, czyli „Tajwan numerem jeden” w nawiązaniu do słownych przepychanek na czacie używanych powszechnie przez chińskich i tajwańskich graczy do wzajemnego podburzania. To oczywiście nie koniec pstryczków. Hakerzy umieścili także film z hymnem państwowym Tajwanu oraz wideo ukazujące wieżowiec Taipei 101, wyświetlające komunikaty witające Nancy Pelosi i podziękowania dla USA.
Prześmiewczą wisienką na torcie było zamieszczenie zrzut ekranu tweeta Andy’ego Borehama, australijskiego reportera, którego Twitter definiuje jako podmiot powiązany z chińskimi mediami. Twierdził on bowiem, że Pelosi nie odwiedzi Tajwanu w obawie przed potęgą militarną Chin, nazywając plany misją samobójczą.
Działania Anonymous mają charakter odwetowy za atak DDoS wymierzony w tajwańską stronę rządową. Podobnie jak w przypadku konfliktu w Ukrainie, internetowi mściciele angażują się od samego początku i zapewne będą teraz patrzeć chińskim hakerom na ręce, w pełnej gotowości do kontrataku.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu