Świat

Android leci w kosmos w satelitach NASA. Teraz nie człowiek, a smartfon będzie podbijał wszechśwat?

Tomasz Popielarczyk
Android leci w kosmos w satelitach NASA. Teraz nie człowiek, a smartfon będzie podbijał wszechśwat?
Reklama

W rowerach? Mikorfalówkach? A może w każdym portfelu? Gdzie jeszcze zawita Android? Wygląda na to, że system Google pokonał kolejną granicę, jaką jest...

W rowerach? Mikorfalówkach? A może w każdym portfelu? Gdzie jeszcze zawita Android? Wygląda na to, że system Google pokonał kolejną granicę, jaką jest lot w kosmos. NASA zapowiada bowiem specjalne sondy kosmiczne, które będą pracowały właśnie pod jego kontrolą. Co takiego ma Android, co pozwala mu pracować jako mózg zaawansowanych sond kosmicznych?

Reklama

Nie tak dawno Michał pisał o Androidzie w pralkach i lodówkach. Pomyślałem, że w sumie już nic mnie nie zaskoczy, skoro zielony robot wkroczył do niemalże wszystkich sektorów elektroniki użytkowej. A jednak, okazało się, że (znów) się myliłem. Projekt, który wprawił mnie w ogromne zdumienie nosi nazwę PhoneSat i polega na użyciu smartfona z Androidem jako centrum sondy kosmicznej. Oznacza to zatem, że ów smartfon ma kontrolować wszelkie funkcje sondy, a także umożliwiać jej komunikację z ziemią. Czyżby rzeczywiście Android był do tego zdolny?

Okazuje się, że tak. Pierwsza wersja projektu PhoneSat wykorzystywała model Nexus One. Po długich testach prototypu, wśród sprawdzano m.in. kamerę, podjęto decyzję o rozwoju inicjatywy. I tak powstał PhoneSat 2.0, który doczekał się szeregu nowości. Sercem satelity ma być jednak nowsze urządzenie - Nexus S. Pozwoli to oczywiście na bardziej zaawansowane funkcje. NASA chce bowiem wykorzystać możliwości urządzenia do dwukierunkowej komunikacji z satelitą, określanie orientacji oraz wykonywanie fotografii w wysokiej rozdzielczości (co zatem prawdopodobnie będzie się wiązało z koniecznością zastosowania o wiele bardziej zaawansowanej optyki niż w przypadku smartfonów).


To, co ma być wyróżnikiem projektu PhoneSat to użycie materiałów dostępnych na rynku konsumenckim do budowy urządzeń. W rezultacie daj to bardzo niski koszt stworzenia pojedynczej sondy - zaledwie 3,5 tys. dolarów. Niesie to za sobą też inne korzyści, jak chociażby bardzo duża dostępność poszczególnych podzespołów. Sama sonda ma mieć kształt kostki o boku 4 cali, czyli będzie mniej więcej wielkości kubka do kawy, co możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej.

Satelity mają zostać wystrzelone jeszcze w tym roku. W kosmos polecą dwa modele PhoneSat 1.0 i jeden w wersji 2.0. Prawdopodobnie będzie to miało na wyspie Wallops, gdzie mieści się jedna z placówek NASA. Tymczasem, jeżeli projekt będzie się dalej rozwijał bez przeszkód, w najbliższym czasie rozpoczną się prace nad PhoneSat 3.0, którego sercem będzie prawdopodobnie jeszcze bardziej zaawansowany smartfon.

Android w NASA? Brzmi to dość nieprawdopodobnie, zwłaszcza jeśli uwzględnimy fakt, że do tej pory sprzęt kosmiczny był produkowany wyłącznie ze specjalnie w tym celu wyprodukowanych podzespołów. Niech przykładem będzie chociażby łazik Curiosity, którego 2 Mpix kamera w momencie projektowania była szczytem marzeń, a teraz jest zwyczajnie przestarzałym reliktem. To bardziej "konsumenckie" (jeśli tak to można ująć) podejście NASA może po części zrewolucjonizować technologię kosmiczną. I przyznam, że jest w tym dużo słuszności, bo w przypadku bezzałogowych urządzeń o tak niewielkim koszcie ewentualny błąd nie jest szczególnie dotkliwy (oczywiście zakładając, że nie zależy od niego życie ludzkie). Ciekawi jednocześnie to, co jeszcze uda się wyciągnąć z Androida na potrzeby misji kosmicznych. Jedno jest na pewno niezaprzeczalne - teraz Angry Birds będą już naprawdę "Space".

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama