Amazon był jedną z pierwszych firm, która po pandemii kazała wrócić swoim pracownikom do biur, przynajmniej na 3 dni w tygodniu. Od stycznia 2025 roku reguły zaostrzają się jeszcze bardziej, bo wszyscy mają wrócić na 5 dni w tygodniu. Problem tylko w tym, że nie ma dla nich miejsca.
Wielu pracowników rzewnie wspomina czasy pandemii, kiedy to praca z domu była dla wielu z nas czymś normalnym. Wiele korporacji stwierdziło jednak, że praca zdalna ma zły wpływ na wydajność i najpierw wprowadziła obowiązek pracy hybrydowej, a obecnie niejako zmusza pracowników do powrotu do biur na stałe. O efektywność pracy z domu i z biura można się spierać, każda ze stron będzie miała istotne argumenty. Biorąc jednak pod uwagę kryzys jaki przetacza się przez rynek, wygląda na to, że wiele firm organizuje w tej sposób program dobrowolnych odejść. Pracownicy, którzy nie chcą przystać na konieczność pracy z biura przez 5 dni w tygodniu zachęcani są do zrezygnowania z pracy całkowicie. To jednak nie jedyny problem.
Amazon ma problem z powierzchnią biurową
Amazon ma bardzo restrykcyjną politykę dotyczącą powrotu do biura. Najpierw w 2023 roku wprowadzono obowiązek obecności przez 3 dni w tygodniu, a od stycznia 2025 roku wszyscy pracownicy, bez żadnych wyjątków, mają wrócić do biur na 5 dni w tygodniu. Jednak jak donosi Business Insider jest z tym pewien problem. Okazuje się, że nawet taka korporacja jak Amazon nie jest na to gotowa. W czasie pandemii korporacje szukając oszczędności rezygnowały z przestrzeni biurowych. Teraz okazuje się, że zwyczajnie im jej brakuje. Jeśli wszyscy mają wrócić do biur to trzeba im zapewnić biurka, internet i narzędzia do pracy. To wymaga niestety czasu i wygląda na to, że logistyka w Amazonie nie wyrabia.
Cześć pracowników dostała zatem propozycję pozostania w trybie pracy hybrydowej, czyli z obowiązkiem wizyty w biurze przez 3 dni w tygodniu. Taki stan rzeczy może utrzymać się nawet do maja. Po tym terminie wszyscy jednak mają wrócić do pracy w biurowcach. Podobną politykę prowadzi również Elon Musk w swoich firmach takich jak Tesla czy SpaceX. Tam również gdy pracownicy zaczęli masowo wracać do biur, był problem z miejscem do pracy, parkowaniem czy przeciążoną siecią. Oczywiście wszystko to da się rozwiązać, ale to kolejne koszty dla pracodawcy. Mimo tego, większość z nich ma zamiar je ponieść aby poprawić nadzór.
Pozostaje tylko pytanie, czy to faktycznie ma sens? Pracownicy cenią sobie bardzo wysoko czas jaki odzyskali pracując z domu. Nie trzeba go marnować na dojazdy do pracy, można lepiej rozplanować dzień i zapewne spadła też emisja związana z transportem. Wydaje się jednak, że nikt tego nie dostrzega. Menedżerowie twierdzą, że pracownicy w biurach są bardziej kreatywni. I wygląda na to, że żadne badania nie przekonają ich do zmiany tego poglądu. Miejmy nadzieje, że ktoś będzie w stanie to zbadać, bo sam jestem ciekaw, czy obecny powrót do biur faktycznie poprawi konkurencyjność konkretnych firm. Może to być ciekawa wskazówka na przyszłość.
źródło grafiki: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu