Sport

Amazon i Meta na celowniku – nielegalne transmisje futbolowe to prawdziwa plaga

Patryk Koncewicz
Amazon i Meta na celowniku – nielegalne transmisje futbolowe to prawdziwa plaga
Reklama

Operatorzy transmisji sportowych mają poważny problem z piratami – nielegalne transmisji osiągają już skalę przemysłową.

Dziś o 21:00 finałowe spotkanie Ligi Mistrzów, a to oznacza, że większość krajowych rozgrywek ligowych bieżącego sezonu mamy już za sobą. To dobry moment, by poruszyć temat sportowego piractwa, które staje się dla operatorów coraz większym problemem. W nowym raporcie firma Enders Analysis mówi już o skali przemysłowej, podkreślając bierność gigantów technologicznych, takich jak Amazon, Google, Meta i Microsoft.

Reklama

Piractwo sportowe na skalę przemysłową – raport uderza w gigantów technologicznych

Dzisiejsze spotkanie finałowe pomiędzy Interem Mediolan a PSG będzie można bezpłatnie zobaczyć w TVP Sport, ale w przypadku poprzednich kolejek trzeba było ratować się dość drogim abonamentem w Canal+, lub… nielegalnymi streamami. Nie będę podawał konkretnych nazw i adresów stron, ale jeśli śledzicie rozgrywki futbolowe, to zapewne doskonale znacie co najmniej kilka popularnych polskich podmiotów, które nielegalnie transmitują mecze największych lig.

Źródło: Depositphotos

Ktoś może pomyśleć, że to przecież błahostka – czy robię coś złego, oglądając mecz na lewej stronie internetowej? Cóż, gdybyś był odosobnionym przypadkiem, to pewnie nie byłoby problemu, ale skala piractwa jest tak ogromna, że legalni operatorzy muszą liczyć się ze sporymi stratami, bo osoby parające się piractwem wypracowały przy użyciu różnego rodzaju rozwiązań technologicznych sposoby na zarabianie ogromnych pieniędzy i zdobywanie międzynarodowych zasięgów.

Kradzież usług wideo na skalę przemysłową, zwłaszcza transmisji sportowych na żywo, jest w fazie wzrostu. Walka z piractwem to ogromne wyzwanie, które stanowi bezpośrednie zagrożenie dla rentowności nadawców i platform streamingowych.

W związku z tym autorzy raportu wskazują na konieczność całkowitej przebudowy architektury technologicznej, modeli licencjonowania i systemów wsparcia, bo DRM oferowane przez Google i Microsoft znajdują się w „głębokim regresie”. To właśnie w stronę technologicznych grubych ryb Enders Analysis wycelowało ostrze oskarżeń, wskazując na opieszałość w walce ze sportowymi hakerami.

Legalni nadawcy tracą, piraci zarabiają

Sky, DAZN, Canal+ czy wychodzące właśnie z Polski Viaplay to dostawcy platform, pozwalających na legalne śledzenie futbolu w niezłej jakości, ale dziesiątki tysięcy użytkowników z całego świata wybiera często alternatywną drogę – szemrane serwisy streamingowe, pełne reklam, wyskakujących okienek i wszelkiej maści scamu, by ominąć opłatę w wysokości kilkudziesięciu złotych miesięcznie za abonament. Taka postawa sprawia, że część mniejszych dostawców transmisji sportowych ociera się o nierentowność, bo walka z internetowymi piratami jest powolna i nieskuteczna.

Źródło: Depositphotos

Ci zaś wykorzystują pełen potencjał współczesnych rozwiązań technologicznych – od reklamowania pirackich usług na Facebooku czy Instagramie, przez łatwe do złamania systemy DRM, aż po Amazon Fire Stick, które służą do masowego udostępniania transmisji.

Badacze zarzucają Meta obojętność moderatorów na zgłoszenia reklam, a Amazonowi brak podejmowania realnych działań na rzecz powstrzymania tego procederu – i o ile faktycznie można potwierdzić brak reakcji administracji np. Facebooka, tak Amazon w rzeczywistości próbuje wspierać działania służb, co doprowadziło między innymi do ujęcia pirata z Liverpoolu w ubiegłym roku. To jednak wciąż za mało, bo z raportu wynika, że aż 59% piratów w UK korzysta z urządzeń Amazon.

Reklama

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama