Nowe technologie w służbie ludzkości - od niewielkich udogodnień, po przeogromne projekty skracające bardzo skomplikowane procesy. W którym miejscu mielibyśmy umieścić starania Amazonu w zlikwidowaniu kolejek w sklepach? Trudno ocenić, ale ja wiem, że chciałbym aby sklep bez kas powstał jak najszybciej w mojej okolicy.
Czy się na to zanosi? Nie do końca. Amazon, po otwarciu pierwszego sklepu w Seattle, najwyraźniej był bardzo zadowolony z wyników tego eksperymentu i w związku z tym potwierdzono, że powstaną kolejne. Gdzie? To oczywiście następne amerykańskie miasta, czytamy w Seattle Times - Chicago i San Francisco, a więc po dwóch przeciwnych stronach Stanów Zjednoczonych. Lista ta ma się wydłużyć do aż sześciu pozycji w tym roku - tak donosi Recode - a jedną z nowych lokalizacji może być Los Angeles. Jak na razie nie znamy dokładnej daty, kiedy dwa nowe sklepy Amazon Go miałyby ruszyć, ani nie podano szczegółów na temat miejsca, gdzie powstaną, choć są pewne wskazówki: okolice regionu Chicago Loop oraz Union Square w San Francisco. To pokazuje, że firma nie ma obaw przed uruchomieniem swojego systemu z dala od domowego miasta, a za cel obierane są centralne punkty innych, dużych i gęsto zaludnionych lokalizacji.
Najlepszy dowodem na zainteresowanie klientów placówką nowego rodzaju od Amazonu były... kolejki, które ustawiły się przed wejściem do sklepu. Sama sytuacja była dość zabawna, biorąc pod uwagę fakt, że tego typu lokal miał pozwolić właśnie na uniknięcie oczekiwania - jakiegokolwiek. Jedyna akcja wymagana ze strony klienta, to zeskanowanie kodu użytkownika w aplikacji. Po minięciu bramek można swobodnie sięgać po artykuły na półkach i umieszczać je w koszyku. Przed wyjściem nie musimy skanować żadnego z nich, ani niczego podliczać. Po opuszczeniu sklepu otrzymamy powiadomienie z rachunkiem - dzięki temu od razu wiemy ile kosztowały nas zakupy. Dana kwota automatycznie pobierana jest z naszej karty podpiętej do konta Amazon. Magia? Śpiew przyszłości? Otóż nie - to rzeczywistość mieszkańców Seattle od jakiegoś czasu.
We wstępie wspomniałem, że z przyjemnością przywitałbym takie rozwiązanie w swojej najbliższej okolicy. O ile przy tradycyjnych zakupach nie mam większych problemów z odczekaniem tych kilku czy kilkunastu minut w kolejce - do klasycznej lub samoobsługowej kasy - po prostu czasami sytuacja wymaga od nas błyskawicznej reakcji. Brakujący składnik do potrawy lub woda/inny napój, który chcemy szybko złapać przed treningiem - takich sytuacji jest sporo, a żadne z obecnie stosowanych i dostępnych u nas rozwiązań nie jest tak proste i skuteczne, jak propozycja Amazonu. Kasy samoobsługowe są wydajne, o ile klienci są wydajni - i nie mówię tu nawet o problemach z kodem kreskowym, znalezieniem w katalogu artykułu z piekarni i innych tego rodzaju wyzwań. Chodzi mi raczej o opieszałość w działaniach, gdy inni czekają. Kasy samoobsługowe czemuś służą, więc jeśli ktoś nie ma ochoty samemu podliczyć własnych zakupów, to nie powinien tego robić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu