Internet

Zamierzacie zrobić coś złego? Pamiętajcie, że inteligentny dom patrzy i słucha

Paweł Winiarski
Zamierzacie zrobić coś złego? Pamiętajcie, że inteligentny dom patrzy i słucha

Coraz więcej urządzeń domowy jest podłączonych do internetu. To nasza przyszłość, choć oczywiście wątpię by miała nadejść dla wszystkich w przeciągu najbliższych lat. Ale im więcej takich urządzeń mamy, tym więcej nasz dom ma oczu i uszu.

Ciekawa rzecz dzieje się właśnie w USA, a dokładnie w Bentonville w stanie Arkansas. Tamtejsza policja zwróciła się do Amazona o udostępnienie danych jednego z urządzeń Echo - chodzi o sprawę morderstwa.

W listopadzie ubiegłego roku miało tam miejsce morderstwo pierwszego stopnia. Nie zagłębiając się w szczegóły dochodzenia - martwy człowiek został znalezione w domu oskarżonego. Ten sam oskarżony twierdzi jednak, że poszedł spać wcześniej i zostawił ofiarę wraz z drugim zaproszonym znajomym by spokojnie sobie u niego imprezowali. Ów drugi znajomy twierdzi jednak, że niedługo po pójściu przez właściciela spać, opuścił dom oskarżonego, co potwierdza jego żona.

Oskarżony posiada w domu kilka podłączonych do sieci urządzeń - inteligentny termostat firmy Nest, system alarmowy Honeywell i wspomniane na samym początku Amazon Echo. Prowadząca śledztwo policja twierdzi, że sprzęt Amazona, a dokładnie asystent Alexa, był używany tej feralnej nocy do puszczania muzyki ze strumienia. Nie jest oczywiście wiadomo ile informacji policja mogłaby uzyskać z Amazon Echo, ani czy przydałoby się to w jakikolwiek sposób w prowadzonym śledztwie. Amazon póki co odmówił udostępnienia danych - zobaczymy czy ingerencja sądu coś w tej sprawie zmieni.

Nigdy nie byłem fanem teorii spiskowych, nigdy też do końca nie wierzyłem, że wszyscy jesteśmy podsłuchiwani. No bo niby czemu mielibyśmy być? A potem pojawił się Ewdard Snowden i już nic nie było (i nie będzie, szczególnie w USA) takie samo. Oczywiście trudno żyć wierząc, że każde z urządzeń podłączonych do sieci nas podsłuchuje, wysyła obraz z kamery w laptopie czy mikrofon w telefonie.

Tylko potem wejdziecie pierwszy raz na strony głosowej i dźwiękowej aktywności Google i zapali się w głowie zielona lampka. Znajdziecie tam krótkie fragmenty rozmów wyłapanych przez serwis. Jak? Telefon, zegarek z Android Wear - Google zapisuje nagrania, chodzi zapewne o wyszukiwanie OK Google. Tymczasem na moim koncie znalazłem urywki wypowiedzi, które na pewno nie były mówione przed czy po używaniu wyszukiwania głosowego. Jakość jest słaba, ale nie zdziwiłbym się gdyby było tego więcej (a ja po prostu części nie widzę), a wiszące w chmurze nagrania są czytelniejsze. Oczywiście można określić jakie dane są prze Google zapisywane, ale macie pewność że okliknięcie zgody coś zmieni? Niezbyt mi to mówiąc szczerze przeszkadza, ale każdy podchodzi do takich kwestii po swojemu.

Tymczasem w sytuacjach tak ekstremalnych jak powyższa sprawa w USA, ale i mniej poważnych - któregoś dnia tego typu nagrania mogą okazać się istotnymi dowodami w sprawie. Zrobicie coś nie tak jak trzeba, któreś z domowych urządzeń podłączonych do sieci będzie o tym wiedzieć. Oczywiście w tym samym czasie umieści dane w chmurze, więc dostęp do nich będą mieć przede wszystkim właściciele sieciowych usług. Zwykło się kiedyś mówić, że ściany mają uszy. W przyszłości będą mieć i uszy, i oczy, a tak naprawdę sami na to pozwoliliśmy.

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu