Dyskutować warto zawsze - nawet, jeżeli wydaje się, że to bezcelowe. Choćby dla sportu. Takim podejściem kieruję się bardzo często, gdy na swojej drodze spotykam wyznawcę medycyny alternatywnej, albo konkretnie - pseudomedycyny. Podzielę się dzisiaj z Wami własnymi spostrzeżeniami na temat dyskusji z osobami, które wierzą w cudowną moc nieuznanych naukowo metod.
Ja do tych ludzi nie mam nic osobistego, to najczęściej one czują misję "dokopania agentowi Big Pharmy" pod artykułami, w których nie zgadzam się z "teoriami" ziębitów, antyszczepionkowców i tym podobnych grup. Chciałbym tym samym zaznaczyć, że mam dokładnie takie samo prawo nie zgadzać się z nimi jak i oni nie zgadzać się z aktualną wiedzą naukową. W żadnym wypadku również nie chcę ograniczać czyjejś wolności, dbam jedynie o to, by nikomu nie stała się krzywda (w co rzecz jasna nie chce się wierzyć wyznawcom alt-med).
Jak wygląda dyskusja z wyznawcami alt-med?
Zderzenie dwóch światów - tak można to nazwać. Artykuł o ruchu antyszczepionkowym, albo o alternatywnych metodach leczenia, w których redakcja Antyweb jest zasadniczo jednogłośna (i jednocześnie przeciwna wszelkim tego typu wynalazkom). W komentarzach atakują nas zwolennicy alternatyw, którzy zarzucają nam "brak rozeznania w temacie", "sprzedajność", "ślepotę, głupotę i tak dalej". Trochę dziwnie się to czyta mając świadomość, że jedyne czym się człowiek kieruje to AKTUALNA i jednocześnie POWSZECHNIE UZNAWANA wiedza odnosząca się do szeroko pojętej nauki i medycyny.
Drodzy Państwo alt-medowcy, zaskoczę Was. Całkiem nieźle orientuję się w teoriach, które są dystrybuowane przez przeciwników szczepionek, czy konwencjonalnych metod leczenia. Tyle, że na każde takie źródło, każdy taki materiał znajdzie się mnóstwo dowodów, które przeczą sensacyjnym twierdzeniom. Tak przy okazji, pod ostatnim artykułem o Panu Ziębie, nikt z alt-medowców nie odniósł się do tego materiału:
Nie muszę chyba tłumaczyć, że taka interwencja w trakcie zawału serca zakończy się najpewniej bardzo źle? Bardzo proszę więc, drogich alt-medowców, którzy najpewniej tutaj także się pojawią o opinię w sprawie tego filmu. Jak Wam się podoba?
Odporność na argumenty
Dyskusja z wyznawcami alt-med jest jednocześnie pasjonująca i z góry skazana na porażkę obydwu stron. Nie dogadają się, nie przekonają wzajemnie do swoich twierdzeń. "Odporność na argumenty" z nagłówka jest kwestią pewną. Można wyłuskać mnóstwo źródeł potwierdzających skuteczność konwencjonalnej medycyny i jednocześnie obalających efekty tej alternatywnej. To przecież nic nie znaczy - koncerny farmaceutyczne intencjonalnie kłamią, dziennikarze są podkupieni i jedynie garstka nielicznych jest świadoma tego jak to powinno wyglądać. Strukturyzator wody? Działa, bo dlaczego miałby nie działać? Już pal licho z tym, że woda przelana ze strukturyzatora do szklanki pod względem "strukturalnym" jest dokładnie taka sama jak ta wlana do maszyny. Świetny biznes. Doprawdy.
Mam czasami wrażenie, że nawet gdybym przeprowadził eksperyment, w którym jednoznacznie obaliłbym jakąkolwiek z teorii alt-medowych i pozwolił sprawdzić jego efekty na własnej skórze każdemu niedowiarkowi, ci najpewniej orzekliby, że eksperyment jest sfingowany, a za wszystkim stoi Big Pharma. Oj, Moi Drodzy. Gdyby za mną stała Big Pharma, to nie jeździłbym starym Volkswagenem, nie wynajmowałbym mieszkania i jeździłbym na wakacje raz na miesiąc. Albo raz na dwa tygodnie, by przecież mnie Big Pharma płaci. Jak już wspomniałem - jedyną moją motywacją jest obowiązek wynikający z elementarnego szacunku do nauki. A ten obowiązek zakłada dbanie o jej godność.
Nienawiść
"Skoro chcesz se szczepić swoje dzieci to se szczep ale od naszych się odpier**l". Taki komentarz ostatnio zobaczyłem pod jednym ze swoich postów w mediach społecznościowych. To nie jest takie proste w przypadku szczepionek. Bardzo lubię używać tego argumentu, bo jest dobry: szczepienia ochronne, co bardzo istotne chronią również dzieci niezaszczepione. Są takie, które nie mogą skorzystać z tej ochrony, bo cierpią na choroby stanowiące wykluczenia. Odporność zbiorowa wytworzona przez programy szczepień nie pozwalają efektywnie rozprzestrzeniać się chorobom i tym samym, otaczamy parasolem ochronnym również te pociechy, których szczepić nie można.
Ruch antyszczepionkowy ten system zaburza. Nie będę się rozpływał nad twierdzeniami tego ruchu, o autyzmie, aluminium i rtęci w szczepionkach, bo szkoda mi na to czasu, naprawdę. Nie rozumiem jedynie nienawiści wyznawców tego ruchu w stosunku do osób, które nie zgadzają się z ich twierdzeniami, które szczepią dzieci. Serio, życzenie autyzmu "po szczepieniu" to wyraz troski ze strony antyszczepionkowców? To jest ich metoda walki ze złym, niedobrym systemem? I to właśnie ci ludzie mówią o "wolności", wedle której rodzice mają wybierać między szczepieniem a nie? Przypominam - są rodzice, którzy wyboru nie mają w ogóle, bo ich dziecko zaszczepione być nie może. Jeżeli ich pociecha zachoruje na odrę, najpewniej nie będą zadowoleni.
Ślepa wiara
Gdyby wszyscy wierzący w bóstwa byli tak gorliwi jak wyznawcy alt-med, najprawdopodobniej mielibyśmy do czynienia z brakiem hipokryzji wśród osób deklarujących się jako osoby religijne. Naprawdę. Mogę jedynie pozazdrościć alt-medowcom niesamowitej wiary w pseudoteorie, które są głoszone przez te grupy. Brak krytycznego myślenia, elementarnej dywersyfikacji źródeł, refleksji - to naprawdę irytuje w trakcie dyskusji. Liczy się tylko to, że lekarze to konowały, szczepionki zabijają, a Zięba naprawdę leczy.
Ślepej wiary w pseudonaukowe gusła można doszukiwać się w słabym wyedukowaniu. Nie są to jakieś bardzo precyzyjne dane, ale buszując po grupach alt-medowych i analizując "profil" typowego bywalca takich miejsc, jest to najczęściej człowiek o maksymalnie średnim wykształceniu, pracujący fizycznie, ewentualnie w sektorze drobnych usług. Absolutnie nic do tego nie mam - żadna praca nie hańbi i jestem wdzięczny każdemu kogo na co dzień spotyka i niejako dla mnie wykonuje swoją pracę. Począwszy od pani sprzątającej w biurze, a skończywszy na ekspedientce w sklepie.
Ale lekarze też mają sporo za uszami. Cenniki usług prywatnych to czasami ogromny kosmos, a w polskich warunkach prawda jest taka, że by chorować trzeba mieć niesamowite zdrowie i dużo pieniędzy. Bez wizyt prywatnych to można się w sumie zawinąć w prześcieradło i pełznąć na cmentarz. Lekarze nierzadko również podchodzą do pacjentów jak do zła koniecznego (nie wszyscy, naprawdę), ale to również efekt systemu. Jednak jeśli nawet w aptece widuję leki homeopatyczne, a na kaszel klientom oferuje się wyroby Boiron... zastanawiam się jak bardzo wielowymiarowy jest problem wiary w naukowe gusła. Homeopatia nie działa. Takie jest moje zdanie, zresztą podparte aktualną wiedzą naukową.
Nie miałbym nic do zwolenników alt-med, gdyby byli to ludzie szkodzący ewentualnie samym sobie. Nie bolą mnie jakoś wyznawcy płaskiej ziemi, którzy nikomu krzywdy nie zrobią, bo ich teorie nie są same w sobie szczególnie niebezpieczne. Inaczej jest z przemyśleniami na temat szczepionek, alternatywnych metod leczenia, gdzie na szali jest ludzkie zdrowie i życie. Tutaj nie mogę iść na kompromisy i szedł nie będę. Podobnie jak alt-medowcy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu