Chińczycy znowu zadziwili świat, znów pobili jakiś rekord (ustanowiony przez siebie). Chociaż, z drugiej strony: czy świat może to jeszcze zaskakiwać? Sprawa dotyczy Dnia Singla, czyli wydarzenia, które z anty walentynek przerodziło się w festiwal zakupów w Państwie Środka. Za wszystkim stoi gigant e-commerce z tego kraju, Alibaba. Jej szef, Jack Ma ponownie może się chwalić świetnymi wynikami, sprzedażą sięgającą kilkunastu miliardów dolarów. W ciągu jednej doby...
Alibaba uczyniła Dzień Singla świętem zakupów kilka lat temu i od tego czasu nie zwalnia tempa. Jeśli ktoś nie ma pojęcia, o co chodzi z tą imprezą, odsyłam do zeszłorocznego wpisu, znajdziecie tam m.in. taki fragment:
Początkowo Singles’ Day był, jak sama nazwa wskazuje, dniem singla, osób samotnych (takie anty Walentynki). Dzień w kalendarzu wybrano nieprzypadkowo – obok siebie stoją cztery jedynki. Owe jedynki mają też stać obok siebie w barach i na różnego typu imprezach, to szansa na poznanie kogoś np. podczas zabaw w stylu karaoke. Pewnie tak jest nadal, ale dorzucono do tego coś nowego: święto zakupów. W ubiegłym roku sprzedaż Alibaby w tym dniu przekroczyła (poważnie) wartość 9 mld dolarów.
W roku 2014 było 9 mld dolarów, w roku 2015 przekroczono pułap 14 mld dolarów. Wielu ekspertów zakładało, że w roku 2016 uda się przebić granicę 20 mld dolarów, ale z tym trzeba będzie poczekać do edycji 2017 - tegoroczny maraton zakupów wykręcił niecałe 18 mld dolarów. Nadal jest to rezultat oszałamiający (chociaż kontrowersyjny, nie brakuje pytań o to, ile transakcji dojdzie do skutku, a ile zostanie anulowanych, jaka część z tych 18 mld dolarów rzeczywiście wpłynie na konta sprzedających). Jeżeli na kimś nie robi wrażenia ogólna sprzedaż, to może brwi uniesie wyżej widząc czas, w jakim udało się sprzedać towar za pierwszy miliard dolarów po rozpoczęciu akcji: rok temu zajęło to 8 minut, w tym roku klientom wystarczyło pięć minut. Dla osób czuwających nad płynnym działaniem platform Alibaby musiały to być chwile sporego stresu...
Niektórzy są rozczarowani ostatecznym wynikiem Dnia Singla: zaliczono wzrost, ale nie tak spektakularny, jak wcześniej. I to mimo szerokiej akcji promocyjnej, nakręcania zainteresowania wydarzeniem przez kilka poprzedzających je tygodni, zaangażowania w to gwiazd rozpoznawanych na całym świecie. Przykłady? Scarlett Johansson, David Beckham, jego żona Victoria Beckham oraz Kobe Bryant. Mieli przyciągać nie tylko chińskich klientów - Alibaba coraz bardziej otwiera się na sprzedaż poza Państwem Środka, przyciąga w tym dniu (ale nie tylko) rzesze ludzi z każdego zakątka naszego globu.
Chociaż nadal jest to wydarzenie, w którym dominują chińscy klienci i chińskie marki, przybywa firm zagranicznych. W tym roku na Dniu Singla interes próbowało zrobić kilkanaście tysiecy marek spoza Chin, ich udział we wspomnianych 18 mld dolarów był naprawdę duży. Jeszcze bardziej imponujący był udział zakupów wykonanych z poziomu sprzętu mobilnego: odpowiadał on za ponad 80% dokonanych transakcji. W tym przypadku można mówić o m-commerce i to na naprawdę dużą skalę. Nadchodzące festiwale wyprzedaży i wielkich zakupów w USA mają do czego równać, chociaż wydaje się mało prawdopodobne, by udało się dobić do wspomnianego wyniku. To zapewnia dzisiaj jeden kraj. I jedna firma. Alibaba znów wykorzystała swoje pięć minut, stała się gwiazdą. Ciekawe, czym Amazon spróbuje odciągnąć uwagę mediów od chińskiego giganta i skupić ją na sobie - wystarczy sama sprzedaż, jej wielkość, czy pojawią się jakieś spektakularne ruchy w stylu "pracujemy nad dostawą z udziałem dronów"?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu