Felietony

Aktualizujesz aplikacje w iPadzie? W sejmie wyceniają tę umiejętność na prawie pół miliona złotych

Michał Szabłowski
Aktualizujesz aplikacje w iPadzie? W sejmie wyceniają tę umiejętność na prawie pół miliona złotych
102

Gdy myślałem, że już nic, co dzieje się w Sejmie, mnie nie zdziwi, wtedy usłyszałem w radio tę wiadomość. Wydawało mi się, że się przesłyszałem lub że coś się komuś pomyliło i wymieniono kwotę o dwa zera za dużą. Okazuje się, że nie. Otóż nasi wybrańcy ludu nie dosyć, że dostali do zabawy, czyli akt...

Gdy myślałem, że już nic, co dzieje się w Sejmie, mnie nie zdziwi, wtedy usłyszałem w radio tę wiadomość. Wydawało mi się, że się przesłyszałem lub że coś się komuś pomyliło i wymieniono kwotę o dwa zera za dużą. Okazuje się, że nie. Otóż nasi wybrańcy ludu nie dosyć, że dostali do zabawy, czyli aktualizowania Facebooka i oglądania gołych cycków, kupione za nasze pieniądze iPady, to jeszcze złote rączki, które za skromną sumę będą pilnować, by Angry Birds i pozostałe zainstalowane aplikacje były zawsze aktualne. By żyło się lepiej!

Rmf fm podało, że 441 tysięcy złotych będzie kosztowało zarządzanie poselskimi iPadami. Jeśli nie wiecie, to przypomnę, że na początku bieżącego roku trafiło do Sejmu pięćset tabletów drugiej generacji z logo nadgryzionego jabłka. Miały one usprawnić pracę posłów i zmniejszyć koszty związane z drukowaniem dokumentów. Nasi specjaliści od wszystkiego wydali na nowe zabawki 1,5 miliona złotych. Teraz okazuje się, że to nie koniec sejmowych wydatków.

"Zarządzanie" iPadami posłów to nic innego, jak wgrywanie, aktualizowanie i kasowanie aplikacji (w zależności od potrzeb). Czytelnicy Antyweba świetnie wiedzą, że każda z tych czynności zabiera co najwyżej kilka minut i przy odrobinie dobrych chęci można jej nauczyć pan troglodytes. Wygląda jednak na to, że umiejętność nierobienia z siebie błaznów nie jest jedyną, której brakuje niektórym naszym politykom.

Zakup tabletów faktycznie wpłynął na zmniejszenie ilości papieru zużywanego w sejmie. Przez pierwsze pół roku zamiast 7 tysięcy ryz zadrukowano 3,5 tysiąca. Wydaje się to być jedynym pożytkiem, jeśli jednak szybko policzymy, że przy średniej cenie 15 złotych za ryzę papieru A4, oszczędności wyniosły 52 tysiące złotych, wtedy żaden zakup gadżetów nie wydaje się być opłacalny. W końcu za kilka miesięcy iPady okażą się być przestarzałe i trzeba będzie kupić nowe za półtora miliona złotych...

Przepraszam, jeśli zepsułem Wam dobry humor w weekend, ale stwierdziłem, że warto wiedzieć, ile posiadane przez każdego z nas umiejętności są warte. A może to tylko gadżeciarze będący znajomymi królika mogą połączyć w Sejmie przyjemne z pożytecznym?

Zdjęcie posła pochodzi z Faktu, zaś komiks narysował andrzej

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

iPadSejm