Wielokrotnie już narzekaliśmy i dzieliliśmy się naszymi obiekcjami związanymi z modułami smart home. Jak się okazuje, można od nich... Naprawdę zgłupieć. A przynajmniej po aktualizacji, jak te zamki.
Chcieli korzystać z technicznych nowinek, a zostali odcięci od domów
Dom XXI wieku
Domy przyszłości — to brzmi dumnie. Zamiast klucza — smartfon, karta, odcisk palca czy kod. Automatycznie otwierające się żaluzje, inteligentne śmietniki, magiczne lustra i masa innych gadżetów które jeszcze dobrych kilka- kilkanaście lat wcześniej kojarzyliśmy z filmami sci-fi. Teraz stały się codziennością, a problemy z nimi — okazuje się — są niemałe. Bo faktycznie nie trzeba wiele, by coś zepsuć czy... na dobre zablokować. A tutaj wezwanie ślusarza może okazać się niewystarczającym, bo przecież nikt nie powiedział, że w XXI wieku zamki muszą mieć jakieś analogowe elementy.
Smart home wcale nie taki smart
To kolejny raz kiedy okazuje się, że rozwiązania te brzmią super, ale... Ale naszpikowane elektroniką są jednak zupełnie innymi produktami niż te, z których większość z nas korzystała dotychczas. Niech świeża sprawa z zamkami Lockstate posłuży jako przykład i... przestroga. Bo nagle okazało się, że wystarczy jedna zła aktualizacja, a dwa modele ich wygodnych i bezpiecznych zamków przestają działać. Widzicie w tym ironię? Nie trzeba żadnych hakerskich ataków czy złych zamiarów. Sami twórcy zablokowali swój produkt wszystkim nabywcom, którzy go zaktualizowali. Co gorsza — po zainstalowaniu nowego oprogramowania, twórcy nie mają do nich dostępu sieciowego. Konsekwencją jest brak możliwości zdalnej naprawy zablokowanych produktów 6i oraz 6000i z ich katalogu.
Jak się pewnie domyślacie, akcesoria te nie są tanie — mówimy tutaj o kwotach rzędu 500 dolarów. I ich głównymi nabywcami są ludzie, którzy aktywnie wystawiają mieszkania / pokoje w serwisach typu Airbnb. No i nagle zrobiło się problematycznie, bo oto kilkuset gospodarzy... nie do końca wie, co ma zrobić. Szczególnie, jeśli sami są z daleka od domu. Bo akurat oba te modele mają jeszcze dodatkowo standardowy klucz, dzięki któremu można nieco ominąć problem. Ale co w przypadku, kiedy nie mają możliwości jego dostarczenia? A co z gośćmi, którzy po powrocie ze spaceru po prostu nie mogą dostać się do mieszkania czy pokoju?
Oczywiście firma doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wina leży po ich stronie i bierze za nią pełną odpowiedzialność. Przeprasza i oferuje pomoc. Odesłanie konkretnych części zamka do Lockstate pozwoli szybko zaktualizować oprogramowanie — i zajmie to raptem kilka dni. Istnieje także możliwość dostania od nich zamiennych części, by wszystko wróciło do normy — tutaj jednak musimy być gotowi na co najmniej kilkanaście dni. No i musimy się jeszcze na chwilę zamienić w złote rączki, aby doprowadzić to wszystko do porządku.
Zasada ograniczonego zaufania
Jak bardzo nie chciałbym być wygodnickim i zacząć po prostu ufać w tym wszystkim nowinkom, tak bardzo... nie potrafię. Wspominaliśmy już kiedyś na AntyWebie o lodówce, której twórcy nie zaktualizowali — a jej właściciele każdego dnia widzieli błąd w kalendarzu Google. To może przykład nieco mniej skrajny, ale jak na dłoni pokazujący, że wszystkie te współczesne technologie jednak mają (za) dużo wad. I na ten moment, nawet jeżeli chcemy z nich korzystać w codziennym życiu, powinniśmy jednak zawsze mieć jakąś opcję zapasową. W tym konkretnym przypadku wystarczy mieć przy sobie klucz, a co z całą resztą?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu