Technologie

DIRROR może nie powie kto najpiękniejszy jest na świecie, ale świetnie poradzi sobie z innymi zadaniami

Kamil Świtalski
DIRROR może nie powie kto najpiękniejszy jest na świecie, ale świetnie poradzi sobie z innymi zadaniami
10

Macie już inteligentne zamki, pełną integrację z najpopularniejszymi usługami do zarządzania smart home? Zatem czas na kolejny element układanki. DIRROR, urządzenie będące łączące w sobie zalety lustra i dużego wyświetlacza HD, jest już dostępne w Polskiej dystrybucji.

Kolejne elementy w naszym otoczeniu stają się mądralami. Coraz trudniej jest znaleźć przedmioty codziennego użytku, które nie mają swoich smart odpowiedników. Są jeszcze w tej kwestii braki — jasne. Nawet kilka dni temu pisałem o elementach w moim domu, które mogłyby być zdecydowanie bardziej smart. Inteligentne rozwiązania zaczynają się od wejścia: domofony i zamki. A później jest jeszcze ciekawiej: kuchnia, pokój dzienny, sypialnia — tam możemy wybierać i przebierać w rozwiązaniach opartych na elektronice. A w łazienkach też potrzebujemy coraz więcej gniazdek. DIRROR jest jednak na tyle przemyślanym rozwiązaniem, że równie dobrze sprawdzi się zarówno w przedpokoju, garderobie, łazience, a nawet pokoju dziennym. W końcu poza byciem fantastycznym lustrem, jest też ogromnym wyświetlaczem, który może posłużyć... właściwie do czegokolwiek chcemy. W domu i nie tylko.

Czym jest DIRROR?

DIRROR to oprawione panele dotykowe, które standardowo pełnią funkcję lustra. Jedno kliknięcie dzieli nas jednak od przeniesienia się do świata aplikacji. Do wyboru dostaliśmy trzy rozmiary (10", 23", 27") i tyle samo kolorów, w jakie te można oprawić. Najpotężniejsze z nich napędzane są procesorem Intel Cherry Trail X7-Z8700 (Quad Core) do 2,4GHz i mogą poszczycić się 4GB pamięci. Działanie urządzenia opiera się o mobilne wydanie Windows 10. Automatycznie daje nam to dostęp do tysięcy aplikacji. Na brak wyboru narzekać nie można — a nic też nie stoi na przeszkodzie, aby zadbać o autorskie rozwiązania. Wszystko to zostało zamknięte w estetycznej formie, która z powodzeniem wpasuje się w każde wnętrze. Niezależnie od panującego tam wystroju.

Ciekawy projekt i fajne wykonanie. Niestety, jak bardzo bym nie próbował — w przypadku domów i mieszkań wydaje się być przerostem formy nad treścią. Raczej nie skorzystamy z niego jako telewizora, wątpię abyśmy potrzebowali tak dużych wyświetlaczy w salonie. Całość prezentuje się fantastycznie, ale biorąc pod uwagę cenę, to wydaje się być... po prostu trochę za dużo. Przynajmniej dla zwykłego Kowalskiego. Jednak jako rozwiązanie w biurach, czy szeroko pojętym biznesie, ma szansę sprawdzić się śpiewająco.

Do domu? Niekoniecznie, ale!

27 cali to już wyświetlacz, który pomoże spokojnie obsłużyć zarówno restauracyjne menu, jak i zestaw porad / prostych ćwiczeń w klubach fitness. Może być też fajnym rozwiązaniem dla gości hotelowych, którzy w prosty sposób mogą za jego pośrednictwem sprawdzić nie tylko ofertę usług, ale też szybko podejrzeć co warto odwiedzić w okolicy czy włączyć ulubione rozgłośnie radiowe. Dodajmy do tego mapę, tłumacza, regulamin itp. Jako że mówimy tutaj o formie elektronicznej, całości można dodać odrobinę magii twórczym opracowaniem tematu. A po wyłączeniu DIRROR klienci... dostają po prostu duże lustro. Same plusy!

Przykładów wykorzystania tego produktu można mnożyć godzinami. Bowiem na dobrą sprawę ogranicza nas tylko wyobraźnia — maszyna z Windowsem zamknięta w takiej formie to cały ocean możliwości. Jak je wykorzystamy: zależy wyłącznie od nas. Największym "ale" jest cena tego gadżetu. Najmniejsza z wersji to koszt rzędu 1000 euro — kolejne zaś wyceniono na 1800 oraz 2000 euro.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

technologiesmart home