VOD

Aktor wyjaśnia dlaczego te scenę "Problemu trzech ciał" kręcono kilka razy, w długich odstępach

Kamil Świtalski
Aktor wyjaśnia dlaczego te scenę "Problemu trzech ciał" kręcono kilka razy, w długich odstępach
Reklama

"Problem trzech ciał" pozostaje jedną z najgorętszych serialowych produkcji ostatnich tygodni. Aktor opowiada o kulisach powstawania jednej ze scen, które... są dość zaskakujące!

Jeżeli w miarę śledzicie rynek filmowy i serialowy "od kuchni", to prawdopodobnie doskonale zdajecie sobie sprawę że finalna wersja materiału którą widzimy na ekranie to efekt wielu miesięcy ciężkiej pracy. Sam plan zdjęciowy to nierzadko kilka-kilkanaście prób by wszystko było idealne z wizją reżysera. Później dochodzą do tego jeszcze długie miesiące żmudnej postprodukcji

Reklama

Rzadko jednak słyszy się i historiach takich jak ta z "Problemu trzech ciał". Bo to, że było kilka podejść do kręcenia sceny nie jest niczym niezwykłym. Ale szokuje to, że kręcono ją w długich odstępach czasowych — mowa tu o wiośnie i lecie 2022 roku, a ostatnią próbę podjęto zimą przyszłego roku. Dlaczego? Aktor wyjaśnia.

Ta scena miała być perfekcyjna. Dlatego finalnie jest zbitkiem wielu dogrywek tworzonych na przestrzeni miesięcy

John Bradley, wcielający się w rolę Jacka Rooneya, kończy swoją przygodę z serialem w trzecim odcinku kiedy jego postać zostaje zgładzona przez Tatianę. Wywołała ona ogrom dyskusji — i chyba nikogo to specjalnie nie dziwi. Ale w rozmowie z redakcją Variety aktor opowiedział, że twórcom wyjątkowo zależało na tym, by scena ta wyglądała perfekcyjnie jak sobie ją wymarzyli.

Tak bardzo staraliśmy się, by ta scena była właściwa. Mieliśmy kilka podejść. Scena, którą teraz oglądasz, jest zlepkiem ujęć [nakręconych] w kwietniu 2022 roku, sierpniu 2022 roku i lutym 2023. Nawet ja nie jestem w stanie powiedzieć, co kręciliśmy każdego z tych dni. Byli tak zdeterminowani, by zrobić to dobrze, że potrzebowali tylko tych pojedynczych fragmentów. Biorąc to pod uwagę można powiedzieć, ta scena była kręcona przez dziewięciu miesięcy.

Ciekawe podejście i dążenie do perfekcji, chociaż myślę, że nie jestem jedynym który w tej konkretnej sytuacji współczuje aktorowi. W końcu mowa tutaj o brutalnym mordzie, który trzeba było powtarzać kilkukrotnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama