Apple

AirPower wcale nie umarła? Co też szykuje Apple...

Krzysztof Rojek
AirPower wcale nie umarła? Co też szykuje Apple...
Reklama

Pomimo rzekomego porzucenia projektu AirPower, Apple ma pracować nad jakąś formą bezprzewodowej ładowarki, także takiej, która jest w stanie ładować na duże odległości.

Jeżeli przyjrzymy się konferencjom Google, Microsoftu czy któregokolwiek z producentów smartfonów z ostatnich lat, zobaczymy, jak częstym procederem jest zapowiadanie produktów i funkcji, które nigdy nie zobaczą światła dziennego. Pokazywanie rzeczy które nie istnieją i które nigdy istnieć nie będą to chleb powszedni marketingu. Dlatego też nikt nie rozlicza tych firm z niespełnionych obietnic. Z drugiej strony barykady jest Apple, które nie ma w swoim portfolio miliona produktów, ale które na konferencjach zapowiada tylko produkty, które faktycznie za chwile wejdą do sprzedaży. To jest też powód, przez który zapowiedziana wraz z iPhonem X ładowarka Airpower wzbudza tyle emocji. Jest to bardzo rzadki przypadek w którym Apple zapowiedziało coś, czego nie ma jeszcze skonstruowanego. Wdrożenie ładowarki było opóźniane, by w 2019 r. projekt został porzucony. A może... jednak nie do końca?

Reklama

Apple pracuje na "jakąś" formą zbiorowej, bezprzewodowej ładowarki

Jak donosi Mark Gurman z Bloomberga, Apple nie porzuciło marzeń o zbiorowym bezprzewodowym ładowaniu. Firma co prawda zmieniła nieco front, tworząc MagSafe dla iPhone'a, ale w przypadku ładowania wielu akcesoriów na raz Apple wciąż wspomaga się tym, co stworzyli partnerzy firmy. I o ile nie ma w tym nic złego, ponieważ wiele firm oferujących bezprzewodowe ładowanie nie posiada swojej ładowarki, to Apple wciąż wydaje się trzymać swojego pomysłu na stworzenie iPhone'a który nie miałby żadnego fizycznego portu. W takim wypadku jednak rozbudowanie MagSafe aby służył ładowaniu kilku akcesoriów na raz wydaje się koniecznością, tak samo jak w przypadku wypuszczenia AirPodsów wraz iPhonem bez złącza jack.

Inne doniesienia sugerują, że Apple pracuje nad tym, o czym Xiaomi już głośno mówi, czyli ładowarką, która byłaby w stanie przesyłać prąd na większe odległości. Tutaj jednak problemów może być znacznie więcej niż w przypadku AirPower. Nie tylko bowiem takie ładowanie jest niesamowicie nieefektywne (ładowarka będzie zużywała znacznie więcej energii niż dostarczy do urządzenia aby skompensować straty w czasie przesyłu), ale też - posiadanie tak mocnego generatora w domu może odbić się na zdrowiu kupujących (oraz ich sąsiadów). Oczywiście, przyszłość, w której nasz telefon zaczyna się sam ładować po wejściu do mieszkania jest jedną z tych wizji, która bardzo do Apple pasuje. Mam więc nadzieję, że jeżeli bezportowy iPhone kiedyś powstanie, to Apple wraz z nim zaprezentuje jednak bardziej konwencjonalny system ładowania.

Źródło

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama