Felietony

Martwe, bo niezamożne. Serio, drodzy influencerzy?!

Jakub Szczęsny
Martwe, bo niezamożne. Serio, drodzy influencerzy?!
78

Nawet, gdybym tak pomyślał, to bym się powstrzymał z podobnymi osądami. Jak słusznie zauważyła Pani Martyna - od ferowania wyroków są tutaj policja i prokuratura. Szkoda, że zapomnieliście o tym, Pani Martyno i Panie Adwokacie Nowej Ery. Ta pierwsza pani jest organizatorką wesela. Drugi Pan natomiast to jeden z uczestników. Do wypadku doszło w niedzielę, ale medialna burza zaczęła się dopiero teraz.

W wypadku brały udział samochody: Mercedes i Audi. To właśnie ten drugi pojazd był starszy, bo dwudziestoletni. Mercedes był natomiast nowy i napompowany systemami bezpieczeństwa. Na tym etapie informacje dotyczące ewentualnej winy któregokolwiek z kierujących lub powodów powstania tak tragicznego zdarzenia komentować nie będę, bo relacje są sprzeczne i nie będę się do nich odnosił.

Ważne jest to, że Pan Adwokat Nowej Ery opublikował oświadczenie w formie video na Instagramie, w którym miało dojść do insynuacji, wedle której starsze auto miałoby być powodem zaistnienia tak tragicznego bilansu. Narrację tę powtórzyła Pani Martyna Kaczmarek, influencerka znana z tak światłych wypowiedzi jak ta o odśnieżaniu dróg, że to wykluczanie kobiet. Według niej niezamierzone, ale jednak. Bo drogami podróżują przede wszystkim mężczyźni. Ja też jestem za odśnieżaniem chodników, ale mimo wszystko warto mieć pretensje do infrastrukturalnych zarządców, a nie do złego świata, który znowu wyklucza kobiety.

Takie pytanie-wtręt: czy ta Pani wie, skąd się biorą towary w sklepach? Skąd się bierze karetka pod domem w mniejszych miejscowościach?

Nie, nie teleportuje się. Ale nie dziwię się, że ta Pani była w stanie podjąć taką narrację, sądząc po wypowiedzi wyżej. Pani Martyna weszła wprost w czystej postaci klasizm, wyrażenie bardzo uwielbiane w kręgach osób o poglądach lewicowych (a Pani Martyna - jak widać, takie poglądy wyznaje). Nie istotą jest to, kto miał lepsze auto w sytuacji czyjejś śmierci. W zestawionej przez Panią wojnie klas na drodze umiera ten, kto jest mniej zamożny.

Zestawianie aut w sytuacji, gdy umierają dwie osoby jest nie na miejscu. I kropka. Ja, gdybym uczestniczył w wypadku, w którym zginął ktoś z drugiego auta i nawet gdybym był pewien tego, że winny nie jestem... pewnie prędko bym do auta nie wsiadł. Gdyby ktoś mi bliski przeżył taki wypadek, a "druga strona" by tego nie przeżyła, nie próbowałbym zestawiać pojazdów. Swoje mógłbym myśleć. Swoje myślę również o Pani, ale nie piszę o tym publicznie - bo jestem taktowny.

A teraz do rzeczy. Czy stare auta mają jakiś związek z umieralnością podróżujących?

Mają. Mnóstwo. I są na to dowody. Amerykańskie National Highway Traffic Safety Administration (polecam przeczytać badanie) wskazuje jasno: kierowca samochodu mającego 18 lub więcej lat jest o 71 procent bardziej narażony na śmierć w poważnym wypadku niż kierowca samochodu trzyletniego lub nowszego. Ryzyko dla kierowcy pojazdu w wieku 8 do 11 lat jest tylko 19 procent większe, a dla tego w aucie o wieku 4 do 7 lat tylko 10 procent większe. Zupełnie nie dziwią mnie takie liczby - auta budowane 18 lat temu to zupełnie inne pojazdy, z inaczej wyśrubowanymi normami, z mniej wyrafinowanymi systemami bezpieczeństwa.

Średni wiek pojazdu w Polsce to około 13 lat. Ktoś by powiedział, że to przecież całkiem nowe auto. No, właśnie. Prawda jest taka, Drodzy Czytelnicy że pewnie, wszyscy hasalibyśmy kilkulatkami, a po gwarancji oddawali jako już zużyte gdyby na auta było nas stać. I tak jak Polska długa i szeroka, tak jak samochody stare i nowe - jeździmy za szybko. Nie wiem, ile było na budziku w powyższym wypadku, ale będę to śledził. Podobnie jak to, kto zawinił. Przykład za szybkiej jazdy mamy poniżej.

Ale, ojej - trafiłem zupełnym przypadkiem na tweet Adwokata Nowej Ery. Nieprawdopodobna koincydencja. To co prawda nie jest Mercedes, ale Audi S7. Fajna maszyna. Nie interesuje mnie czyje to jest auto, dlaczego tam pali się check engine i dlaczego na budziku jest 200 km/h. Ten sam Pan w swoim nagraniu twierdził, że ludzie kupują auta za trzy tysiące złotych i nimi jeżdżą. A przecież nie powinni. Ustalmy zatem próg zamożności, po którym można kupić auto. Panie Adwokacie Nowej Ery, czy wprowadzenie takiego prawa byłoby możliwe?

Pokażę Wam natomiast inny obrazek. Nie widać tego pewnie na tym zdjęciu (ale ja widzę, bo jestem szwedzko zboczony), ale tutaj znajduje się Volvo S80 pierwszej generacji. Duża, ciężka limuzyna, klasa E. Produkowane od roku 1998. Tym autem podróżowały dwie osoby. Zgadnijcie, ile przeżyło.

Szum w mediach oraz ten wpis nie powstałyby, gdyby nie klasizm który wyziera z publikacji Pana Adwokata Nowej Ery oraz Pani Martyny Kaczmarek. Przy okazji tylko powiedzieliśmy sobie szczerze, jak to jest z autami. Pewnie, czym nowsze auto - tym bezpieczniejsze. Ale jak wskazałem wyżej, od ustalania powodów śmierci ofiar wypadku są odpowiednie służby. Każdy powinien się tego trzymać. To po pierwsze. Po drugie, trzeba mieć pewien takt - szczególnie, jeżeli się jest lub próbuje się być influencerem. Po trzecie, stare auta są ofensywne - dla nowobogackich. Dla milionów Polaków to konieczność - posiadanie pojazdu dzisiaj to nie przywilej. To dojazd do czasami bardzo ciężkiej i słabo płatnej pracy.

Dopiero po powstaniu medialnej burzy Pani Martyna opublikowała oświadczenie, w którym jednoznacznie odcina się od słów już nie osoby bliskiej, a gościa wesela.

Natomiast Adwokat Nowej Ery opublikował swoje, w którym przeprasza za swoje słowa. Wobec niego toczy się postępowanie dyscyplinarne za wypowiedziane na Instagramie słowa.

A tak przy okazji, fajnie jest czuć, że istnieją ludzie którzy uważają, iż w konfrontacji z ich autem zginiecie, bo jesteście zbyt biedni?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu