Seriale

6 seriali, do których cały czas wracam z przyjemnością

Kamil Świtalski
6 seriali, do których cały czas wracam z przyjemnością
44

Nadal nie widziałem drugiego sezonu Stranger Things, oglądanie przygód Franka Underwooda porzuciłem już po pierwszym sezonie, a Grze o Tron nigdy nie dałem szansy. Mimo wszystko mam kilka serii, do których regularnie powracam od wielu lat — i nic nie wskazuje na to, aby kiedykolwiek miało się to zmienić.

Orły z Bostonu

Boston Legal to serial, na który przed laty trafiłem całkowicie przypadkiem. I zakochałem się od pierwszego momentu. Świetne role Jamesa Spadera i Williama Shatnera, nietypowe — ale bardzo mi pasujące — poczucie humoru, płynne przeplatanie się poważnej / smutnej rzeczywistości z absurdem. Perypetie prawników z Crane, Pool and Schmidt w mojej opinii wciąż pozostają niedoścignionym wzorem tego, jak dobry może być serial o prawnikach. Inna rzecz to taka, że autorzy wiedzieli kiedy zakończyć serię, no i zrobili to z prawdziwą klasą. Nawet, jeżeli ta była pełna absurdu, to w stu procentach w duchu serii!

Przyjaciele

Jedna z tych serii, których nigdy nie mam dość. Pierwszy raz obejrzałem całość już po zakończeniu emisji w Stanach Zjednoczonych, ale przygody tej zwariowanej szóstki wciągnęły mnie od wejścia. Pomijając już moją słabość do sitcomów, to mimo wielu zabawnych scen wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak zręcznie udawało się scenarzystom przeplatać smutne/dramatyczne sceny z tymi pełnymi humoru. To ponadczasowa seria, której po prostu nie da się nie lubić. Czy to w postaci losowych odcinków na które zdarza mi się trafiać odwiedzając znajomych, czy całego sezonu odpalonego na BD. Na całe szczęście nie znoszę zmieniać płyt, więc najczęściej od razu obejrzę tylko połowę ;-)

Różowe Lata 70.

Moją przygodę z serialem rozpoczynałem od losowych odcinków emitowanych przed laty w telewizji — i nie będę ukrywał, wtedy... niespecjalnie przypadł mi do gustu. Jednak z braku laku przed laty odpaliłem serię jeszcze z amerykańskiej oferty Netflix i przepadłem. Point Place w stanie Wisconsin z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia okazało się być niezwykle barwnym miejscem, a życie miejscowych nastolatków pełne przygód które zawsze śledzę z przyjemnością. Bardzo lubię dbałość o szczegóły ze strony twórców tej serii, którzy zrobili co tylko w ich mocy, aby oddać cały zwariowany klimat tamtych lat — i myślę, że naprawdę wywiązali się z tego zadania śpiewająco. Po wielu przebojach serial nareszcie trafił do oferty rodzimego Netflixa, a ja z przyjemnością powróciłem do powtórek przed snem.

Technicy-Magicy

Daleko mi do bycia fanem brytyjskiego humoru. Nie znoszę klasyki gatunku (tak, ani Allo Allo, ani Monty Python to nie moja bajka), ale IT Crowd to rzecz, którą mógłbym oglądać bez końca. Przygody Jen, Roya i Mossa w ich podziemnej kanciapie działu technicznego to rzecz, która zawsze potrafi rozbawić mnie do łez. Seria nie jest długa, liczy sobie w sumie 25 odcinków, ale każdy z nich to dla mnie majstersztyk. No a pytania o to, czy ktoś próbował włączyć i wyłączyć urządzenie gdy to przestanie działać stały się moją codziennością. Najzabawniejsze jest to, że czasami ta metoda naprawdę się sprawdza! Obecnie serial dostępny jest w polskich ofertach Netflix oraz HBO Go.

Trawka

Weeds to jedna z tych produkcji Showtime, których zapomnieć się nie da. Czarna komedia o wdowie mieszkającej na przedmieściach, która by przetrwać... zaczyna handlować narkotykami. Już wiele dzieł popkultury nauczyło nas, że nie jest to łatwa sprawa — a jej życie też zaczyna się z dnia na dzień komplikować. Ale przecież praca to nie wszystko — jest jeszcze dom, a w nim dwóch synów, których trzeba wychować na ludzi. Jak się okazuje: w takich warunkach wcale nie jest to specjalnie proste zadanie. Wyśmienity, miejscami dość niecodzienny, humor, w którym absurd goni absurd. A całość dąży do naprawdę, ekmh, niespodziewanego zakończenia. Serial dostępny jest w ofercie polskiego Netflixa.

Układy

Damages z Glenn Close to zdecydowanie najpoważniejsza pozycja na tej liście. Jedyne co ją łączy z pozostałymi produkcjami to fakt, iż ogląda się go jednym tchem. Mroczny thriller prawniczy opowiada historię bezwzględnej Patty Hewes i jej młodej współpracownicy — Ellen Parsons. I mimo toczących się w tle poważnych i trzymających w napięciu do samego końca spraw, to tak naprawdę ich relacja pozostaje na pierwszym miejscu przez całych pięć sezonów. Serial niegdyś emitowany w Polsce przez stacje AXN i Polsat obecnie, niestety, nie jest dostępny na żadnym tutejszym VOD. Lokalnie nie wydano go także na nośnikach — na pocieszenie powiem wam, że niektóre sezony z brytyjskich wydań DVD mają polskie napisy...

Jak widać — najczęściej powracam do seriali komediowych. Nie bez powodu — większości nie trzeba śledzić chronologicznie, a te 20-minutowe odcinki są idealnym formatem do kotleta, albo właśnie przed snem. A wy powracacie do znanych i lubianych serii, czy jednak wolicie poznawać nowości?

Grafika: 1, 2, 3, 4, 5, 6

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu