Apple ma zgodę na ugodę w sprawie klawiatury motylkowej w komputerach Mac. To efekt trwających kilku lat batalii użytkowników komputerów, którzy nie mogą w normalny sposób korzystać ze swoich sprzętów
Apple zapłaci 50 mln dolarów za nienaprawialny bubel i zapomni o sprawie. Oszaleli?!
W lipcu tego roku dowiedzieliśmy się, że Apple zaakceptowało warunki ugody i zapłaci pozywającym 50 mln dolarów odszkodowania. W tym tygodniu wstępną zgodę na ugodę wydał kalifornijski sąd. Jak informuje serwis MacRumors powołując się na doniesienia ze strony Law360, nie cała kwota przekazana zostanie na wypłacenie "odszkodowania" posiadaczom uszkodzonych komputerów. 13,6 mln dolarów zostanie przeznaczone na wynagrodzenie dla adwokatów. Dodatkowo, 2 mln dolarów wpłacone zostanie na koszty procesowe, a 1,4 mln dolarów na koszty administracyjne ugody.
Pozostała część rozdysponowana będzie na samych użytkowników. Osoby które wymieniły pojedyncze klawisze otrzymają po 50 dolarów, ci, którzy mieli klawiaturę wymienioną jeden raz dostaną 125 dolarów, a Ci którzy przeżyli kilka wymian od 300 do 395 dolarów. Trzeba przyznać, że to śmiesznie niskie kwoty, tym bardziej, że wymiana klawiatury w niektórych modelach nie jest wcale taka łatwa i tania.
Sprawa dotyczy klawiatur motylkowych, które Apple wprowadziło do swoich komputerów w 2015 r. Firma zapewniała, że nowy mechanizm dostarczy jeszcze lepszych wrażeń z pisania na klawiaturze - jednak chyba nie oczekiwała, że sprawa potoczy się zupełnie inaczej. Szybko okazało się, że mechanizm jest wadliwy, sprawia ogromne problemy użytkownikom. W pierwszej kolejności Apple zaprzeczało, by zastosowane przez firmę rozwiązania prowadziły do uszkodzeń klawiatur, jednak w 2018 r. uruchomiony został program serwisowania komputerów.
Ugoda w sprawie klawiatury motylkowej. Apple zapłaci zaledwie 50 mln dolarów
Trzeba pamiętać jedno - 50 mln dolarów dotyczy wyłącznie posiadaczy MacBooków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, więc jeśli macie w Polsce problemy ze swoimi komputerami i klawiaturami motylkowymi, niczego nie zyskacie. Pozostaje korzystanie z programu serwisowania - pod warunkiem, że jeszcze się do niego kwalifikujecie. Obowiązuje on "zaledwie" 4 lata od pierwszej sprzedaży detalicznej - jednak problem pozostaje nierozwiązany i jedyną opcją jest wymiana komputera na któryś z nowych modeli, które powróciły do tradycyjnego "nożycowego" mechanizmu montowanego w klawiszach. A kogo obejmuje ten program? W określonych modelach MacBooka, MacBooka Air i MacBooka Pro może występować co najmniej jeden z następujących objawów:
- Litery lub znaki powtarzają się nieoczekiwanie
- Litery lub znaki nie pojawiają się
- Co najmniej jeden klawisz jest „lepki” lub nie reaguje w spójny sposób
Dotyczy to szerokiej gamy komputerów MacBook, które w sklepach pojawiły się między 2015 a 2019 r.:
- MacBook (Retina, 12-calowy, początek 2015 r.)
- MacBook (Retina, 12-calowy, początek 2016 r.)
- MacBook (Retina, 12-calowy, 2017 r.)
- MacBook Air (Retina, 13-calowy, 2018 r.)
- MacBook Air (Retina, 13-calowy, 2019 r.)
- MacBook Pro (13-calowy, 2016 r., dwa porty Thunderbolt 3)
- MacBook Pro (13-calowy, 2017 r., dwa porty Thunderbolt 3)
- MacBook Pro (13-calowy, 2019 r., dwa porty Thunderbolt 3)
- MacBook Pro (13-calowy, 2016 r., cztery porty Thunderbolt 3)
- MacBook Pro (13-calowy, 2017 r., cztery porty Thunderbolt 3)
- MacBook Pro (15-calowy, 2016 r.)
- MacBook Pro (15-calowy, 2017 r.)
- MacBook Pro (13-calowy, 2018 r., cztery porty Thunderbolt 3)
- MacBook Pro (15-calowy, 2018 r.)
- MacBook Pro (13-calowy, 2019 r., cztery porty Thunderbolt 3)
- MacBook Pro (15-calowy, 2019 r.)
By skorzystać z programu należy udać się do jednego z autoryzowanych serwisów Apple w Polsce. Typ serwisowania zostanie określony po zbadaniu klawiatury i może obejmować wymianę jednego lub kilku klawiszy albo całej klawiatury. Czas serwisowania może się różnić w zależności od typu serwisowania oraz dostępności części zamiennych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu