Smartfony

5 smartfonów LG, które (prawie) zmieniły rynek

Krzysztof Rojek
5 smartfonów LG, które (prawie) zmieniły rynek
40

Nie będzie już kolejnych smartfonów od LG. Dział mobilny firmy na zawsze zostanie jednak zapamiętany jako producent ciekawych konceptów, których jednak firma nie była w stanie rozwinąć.

Wczoraj świat obiegła bardzo smutna, ale nieco spodziewana wiadomość. Po latach przynoszenia strat mobilny oddział LG zostaje zamknięty. Tym samym kończy się trwająca wiele lat historia, którą chyba najlepiej podsumował nie tak dawno Mrwhosetheboss - "mamy jakiś ciekawy pomysł i używamy go tylko raz, nie kontynuując i nie rozwijając go, pozwalając by konkurencja zrobiła to lepiej". Smartfony LG na przestrzeni lat mogły się pochwalić bowiem szeregiem konceptów i wielokrotnie były w jakiejś dziedzinie pierwsze, bądź też - jedne z pierwszych. Jednak brak konsekwencji sprawił, że praktycznie żaden z nich nie osiągnął sukcesu sprzedażowego. Warto jednak pamiętać te konstrukcje, ponieważ dzięki nim co jakiś czas LG przypominało nam, że smartfon może wyglądać (i działać) inaczej.

LG G5

Zestawienie zaczynamy od smartfonu, którego koncept nigdy nie "odpalił", czyli modułowej budowy telefonu. W przypadku G5 do średniopółkowego (jak na swoje czasy) smartfonu mogliśmy dokupić różne akcesoria, które pozwalały rozbudować jego funkcjonalność. Nie było ich jednak dużo. Z tego, co wiem, finalnie na rynek trafił moduł z dodatkową baterią i przyciskami pomagającymi obsługiwać aparat,  moduł dodający lepszy DAC i to... tyle. Patrząc po tym, że rozbudowa smartfona za pomocą modułów była więc zerowa przez ich brak, a do tego dwa istniejące kosztowały krocie, LG szybko pomysł zakopało. Koncept modułów podniosła później jeszcze Motorola (Z2 i Z3 Play), gdzie modułów było więcej, ale skutek - podobny.

LG V10

Pamiętacie jak w 2017 wszystkie smartfony zachorowały na notcha? Oczywiście, że pamiętacie. Ale o ile sam koncept wciętego wyświetlacza jako pierwszy wprowadził Sharp, to LG również dołożyło swoją cegiełkę do tego trendu. W 2015 r. wypuściło bowiem pierwszego flagowca z serii V, czyli V10. Na górnej krawędzi, obok podwójnych aparatów miał on dodatkowy ekran, który, podobnie jak touchbar w nowych Macbookach wyświetlał przydatne skróty i powiadomienia, a także działał jako protoplasta always-on display. Koncept spotkał się z całkiem niezłym przyjęciem, do tego stopnia, że taki wyświetlacz znalazł się także w modelu V20. Jednak jego wykorzystanie sprawiało, że ramki telefonu były bardzo duże, przez co smartfon przy bezramkowych konkurentach wydawał się modelem starszym o kilka lat. Dlatego też wraz z V30 LG zaorało pomysł i poszło w bardzo "Samsungowy" wygląd. Koncept ekranu podciągniętego do krawędzi górnej dopracowało Apple i to właśnie iPhone stał się na lata wzorem domyślnego wyglądu telefonu.

LG G Flex

Dziś wyginane ekrany stanowią chyba najczęściej omawiany temat, jeżeli chodzi o smartfonowe nowości. Jednak sam pomysł na to, by smartfon nie był prostą kanapką ze szkła i metalu jest już dużo starszy, a jednym z pionierów krzywych telefonów było właśnie LG ze swoim G Flex. Być może mało kto pamięta, ale obok wygiętego wyświetlacza telefon ten potrafił też chociażby sam naprawiać zarysowane plecki. Problem polegał na tym, że o ile z pewnością było to urządzenie ciekawe, to jego użyteczność w codziennym użytkowaniu była co najmniej dyskusyjna. Może gdyby LG dopracowało koncept, to dziś przewodziłoby zamiast Samsunga na rynku "składaków", jednak, podobnie jak w przypadku V10, LG po dwóch modelach Flex porzuciło pomysł i nigdy już do niego nie wróciło.

LG Cookie

Umieściłem ten smartfon na tej liście z kilku powodów. Po pierwsze - jest to jeden z pierwszych ogólnodostępnych smartfonów z Androidem (błąd, w LG Cookie zastosowano własny system LG) obsługiwany za pomocą wbudowanego rysika. Ba, możecie nie wierzyć, ale jest to jeden z telefonów LG który osiągnął najwyższy wynik sprzedażowy i zdecydowany lider sprzedaży, jeżeli chodzi o smartfony. Tak, z perspektywy czasu miał on chociażby beznadziejnie działający ekran, ale pamiętajmy, że LG Cookie wypuszczony został 3 lata przed tym, jak świat usłyszał o pierwszym Galaxy Note. 3 lata, w których LG mogło udoskonalać koncept stylusa do tego stopnia, że w 2011 Samsung nie miałby czego już szukać na rynku. A jednak, tak się nie stało - koncept został porzucony tak szybko, że nawet niektóre wersje Cookie nie miały wbudowanego rysika a z oryginałem dzieliły tylko nazwę. LG próbowało wrócić do rysików w modelach Stylus, ale w 2016 było już za późno, by stworzyć dla Galaxy Note jakąkolwiek konkurencję.

LG Wing

Jak już mówiłem - LG przegapiło nieco trend na składane smartfony, jednak zdecydowało się, że nie wszystko jeszcze stracone, ponieważ istnieje cała nisza, której praktycznie nikt nie zagospodarował. Chodzi oczywiście o telefony z kilkoma ekranami. Z klasycznych modeli warto tu wymienić G8x, ale jako swoje ostatnie tchnienie, LG postanowiło wypuścić na rynek kolejny interesujący smartfon - LG Wing. Tak się składa, że miałem przyjemność korzystać z tego telefonu przez jakiś czas i o ile nie jestem przeciwnikiem samego konceptu, to nie da się ukryć, że w obecnej formie jest on przeznaczony dla bardzo wąskiej grupy odbiorców. Tym węższej, że funkcjonalność obracanego ekranu mocno zależy od oprogramowania, a fakt wykasowania mobilnego działu LG raczej słabo świadczy o tym, że będzie ono rozwijane. Myślę jednak, że sam pomysł nie umrze i niedługo ktoś dopracuje taki smartfon do perfekcji.

Bonus: LG P500

Pewnie zastanawiacie się, co takiego było w niezbyt mocnym smartfonie z 2010 r., że znalazł się na tej liście. Czy był to ekran TFT 3.2 cala o rozdzielczości 320 x 480 pikseli? 3 MPix aparat (ale miał autofocus!) zdolny kręcić wideo w 480p w 18 klatkach na sekundę? A może 1500 mAh bateria bądź wbudowane 170 MB pamięci? Żadna z tych rzeczy. P500 (nazywany też Optimus One) był jednak dla mnie telefonem szczególnym, ponieważ był to mój pierwszy smartfon. Przesiadka z Nokii 5220 XpressMusic na LG to był jak skok w nadprzestrzeń. To właśnie podczas użytkowania tego smartfona wykształciłem większość swoich nawyków i wykształciłem przywiązanie do wielu aplikacji, których używam do dziś (patrz - Rocket Player). Dlatego też od zawsze miałem do LG duży sentyment i wybierając kolejny smartfon spoglądałem na portfolio tego producenta. Nie ukrywam, że od wyboru LG zazwyczaj odpychały mnie wysokie ceny.

Dlatego też dosyć smutno mi się zrobiło, kiedy usłyszałem, że LG znika z rynku. Moim zdaniem marka nigdy nie dostała szansy na rehabilitację. Z drugiej strony - kiedy w końcu zapowiedziała, że nadchodzą zmiany, to zamiast zrobić dobrze wyceniony smartfon który ludzie po prostu kupią, LG postanowiło iść w jeszcze większe ekstremum z modelem Wing. Czy LG na rynku smartfonów wstanie jeszcze z popiołów, podobnie jak kilka lat temu zrobiła to Nokia?

Mam nadzieję, że tak.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu