Smartfony

OnePlus 9 Pro to flagowiec z krwi i kości. Pierwsze wrażenia

Paweł Winiarski
OnePlus 9 Pro to flagowiec z krwi i kości. Pierwsze wrażenia
Reklama

Od kilku dni testuję OnePlusa 9 Pro. Firma już jakiś czas temu przyzwyczaiła nas do tego, że modele z dopiskiem Pro mają niewiele wspólnego z "zabójcami flagowców", a są po prostu flagowcami. Niektórymi aspektami odstającymi od konkurencji, ale jednak. OnePlus 9 Pro na pierwszy rzut oka wydaje się niemal idealny.

Na pierwszy ogień cyferki ze specyfikacji, one u OnePlusa zawsze robiły wrażenie i nie inaczej jest w tym przypadku. W zasadzie wszystko jest tu topowe, przynajmniej na papierze.

Reklama
  • Wymiary: 163,2 na 73,6, 8,7 mm
  • Waga: 197 g
  • Procesor: Qualcomm Snapdragon 888
  • RAM: 8/12GB LPDDR5
  • Bateria: 4500 mAh, Warp Charge 65T, bezprzewodowe 50 Watów
  • Głośniki: Stereo
  • Ekran: AMOLED, 6,7 cala, rozdzielczość 1440 na 3216 pikseli (525 ppi). Odświeżanie 120 Hz,
  • Aparaty: Główny 48 Mpix, Sony IMX789, f/1.8, OIS, EIS
  • Szeroki: 50 Mpix, Sony IMX766, f/2.2
  • Tele: 8 Mpix, f/2.4
  • Mono: 2 Mpix


OnePlus 9 Pro nie zamierza wyznaczać żadnych trendów jeśli chodzi o wygląd smartfonów, choć wizualnie wszystko jest na miejscu. Bez eksperymentów, bez dziwactw. Lekko wystająca wyspa na aparaty dobrze komponuje się kolorystycznie i stylowo z tyłem smartfona. Plecki są jednak okropnie odbijają światło. Mój niegdysiejszy OnePlus 6 był w czarnym macie i prezentował się nieporównywalnie lepiej i bardziej praktycznie.



Ten konkretny model testowy zbiera odciski palców w dosłownie kilka sekund i nie ma nawet sensu by go doczyszczać. W zestawie testerskim przyszedł z dodatkowym etui Carbon, dość popularnym dla serii OnePlus. W razie czego bardziej podstawowe etui znajdziecie w pudełku z telefonem, podobnie jak superszybką ładowarkę Warp Charge. Trochę szkoda, że nie dostałem do testów innych wersji kolorystycznych, zieleń i czerń jest bowiem w macie i te modele prezentują się o wiele lepiej, są też po prostu wygodniejsze w eksploatacji.


Aha, telefon spełnia normę IP68, będzie można więc go spokojnie polewać wodą, czy przypadkiem podtopić - choć oczywiście sami doskonale wiecie ile w przypadku gwarancji znaczy oficjalna norma wodoodporności.


Reklama

OnePlus 9 Pro ma minimalnie zagięty ekran. To 6,7-calowy AMOLED z odświeżaniem na poziomie 120 Hz. Wyświetlacz jest świetny i na pewno poświęcę mu więcej czasu w recenzji. Na razie zrobił na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie, podobnie jak umieszczony pod nim czytnik linii papilarnych.


Reklama

W OnePlusie 9 Pro drzemie ultrawydajny, obsługujący 5G procesor Snapdragon 888 od Qualcomma. Nie obciążałem go jeszcze bardzo wymagającymi grami, ale już czuję, że może nieco się grzać - co pokazał już przy konfiguracji podczas aktualizowania aplikacji w Google Play. Wychodzi więc na to, że to jednak problem po stronie Qualcomma a nie producentów smartfonów. Zobaczymy jak będzie później, bo na razie podczas przeglądania sieci czy robienia zdjęć smartfon był raczej chłodny, a przynajmniej nie odstawał temperaturą od innych testowanych przeze mnie telefonów.


OnePlus na przedpremierowej prezentacji wydawał się najwięcej czasu poświęcić aparatom modelu 9 Pro i rozumiem, że to po części wynika ze współpracy ze znaną firmą Hasselblad, której logo dumnie pręży się na wysepce z aparatami.



Reklama

Kilka pierwszych zdjęć jakie nimi zrobiłem pokazują, że jest naprawdę bardzo dobrze. Fotografie są odpowiednio nasycone kolorami, ostre i szczegółowe - zarówno te z głównego aparatu jak i szerokiego kąta.



Świetnie wypadają też zdjęcia nocne. Wygląda więc na to, że OnePlus 9 Pro nie idzie w temacie fotograficznym na żadne kompromisy i będzie mógł stanąć w szranki z najlepszymi flagowcami.


Sprawdziłem też jak OnePlus 9 Pro radzi sobie z wideo i jestem miło zaskoczony, bo materiał oglądany już na komputerze wygląda bardzo dobrze. Nie jestem jednak przekonany co do stabilizacji, na pewno sprawdzę to dokładniej, bo ta wydaje się nieco rozjeżdżać i psuć obraz w ruchu.

Wygląda na to, że OnePlus 9 Pro to flagowiec z krwi i kości, któremu dodatkowo niczego nie brakuje. Z drugiej strony cena (w tej chwili nie znam polskiej ceny, uzupełnię o nią tekst kiedy zostanie ogłoszona) jasno pokazuje w jakiej półce cenowej ten smartfon jest i z kim konkuruje. Firma nie zrezygnowała z tańszego modelu, zwykłego OnePlusa 9 będzie testował Kamil Pieczonka, który już wstępnie dał mi znać, że to bardzo fajny smartfon. Myślę, że tak jak w przypadku poprzednich generacji, model Pro skierowany jest do najbardziej wymagających użytkowników i o ile w minionych latach gdzieś zawsze trzeba było iść na kompromis, to model 9 Pro wydaje się być flagowcem kompletnym. Na pewno do przodu poszły aparaty, więc logo popularnego producenta nie znalazło się na wysepce przypadkiem - przygotowując materiały do recenzji zobaczę ile da się z nich wyciągnąć. Jestem też bardzo ciekawy jak będzie wyglądał czas pracy na jednym ładowaniu, bo przy 120 Hz i tak dużym ekranie bateria wydaje się być nieco za mała. Z drugiej strony superszybkie ładowanie przewodowe i bezprzewodowe prezentuje się kapitalnie i wielu osobom zmieni nawyki ładowania smartfona.


Pierwsze wrażenia z użytkowania OnePlusa 9 Pro są więc jak najbardziej pozytywne i coś czuję, że recenzja będzie miała podobny wydźwięk. Ale o tym przekonamy się za jakiś czas kiedy dłużej poużywam tego urządzenia. A tymczasem zapytam Was, co chcielibyście żebym sprawdził testując OnePlusa 9 Pro? Postaram się odpowiedzieć na te pytania w recenzji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama