Kto nie lubi szybkiego internetu? Jednak w przypadku technologii mobilnego przesyłu danych, można sobie zadać pytanie, dla kogo tak naprawdę odbywa się ten postęp.
Technologia ma to do siebie, że stale ewoluuje. Nie ma jednego momentu, w którym za kulisami nie trwałyby prace nad nowymi możliwościami, nowymi standardami i rozwiązaniami. I dobrze, bo bez tego ciągle dziś używalibyśmy komputerów z lat 70, albo i wcześniejszych.
Problem z tym zaczyna się w momencie, w którym technologia zaczyna wyprzedzać potrzeby. Kiedy nowe rozwiązania pojawiają się, bo muszą się pojawić, a nie dlatego, że oczekuje ich szeroka publika. A tak niestety dzieje się obecnie z kilkoma rzeczami, jak chociażby Windows 11, którego istnienie wciąż ciężko uzasadnić.
Jednak technologią najczęściej wytykaną w tym aspekcie palcami jest zdecydowanie sieć 5G, która zadebiutowała już 4 lata temu, ale która do tej pory nie znalazła przynajmniej jednego solidnego argumentu, dla którego konsumenci mieliby jej pożądać. Owszem, większość z nas ma już telefony potrafiące łączyć się z tą siecią, ale ile z nas faktycznie dostrzega jej możliwości i różnicę względem sieci 4G? Podejrzewam, że znikomy odsetek ludzi.
5G to jednak nie koniec. Na rynku debiutuje już sieć 5,5 G
Być może pamiętacie, że w oczekiwaniu na sieć 5G, wiele sieci wprowadzało szereg zagrywek, mających przekonać klientów, że oto ich technologia wymiany mobilnych danych jest lepsza niż konkurencji. Widzieliśmy wtedy takie technologie przejściowe jak "5G Ready" czy "4.5 G" (która zresztą wciąż jest bardzo popularna m.in. w Turcji). Naturalnie, coś bardzo podobnego wcześniej czy później musiało stać się także z siecią 5G.
Mowa oczywiście o sieci 5.5 G, która już powoli puka do naszych drzwi. Pierwszym smartfonem, który ma korzystać z jeszcze szybszej sieci mobilnej ma być zaprezentowany przez Oppo model Find X7 i Find X7 Pro. Telefony te mają mieć możliwość pobierania plików z prędkością 10 Gbps i wysyłania z szybkością 1 Gbps.
Co ciekawe, telefon wyposażony jest w Dimensity 9300 i Snapdragona 8 gen 3 w wersji Pro, co oznacza, że wyższe transfery teoretycznie są w zasięgu tych układów, które w Europie odbierają "zwykłą" sieć 5G. Nie wiemy, czy sieć 5,5 G (albo 5G Advanced) wymagała w tym wypadku dodatkowych anten bądź specjalnego modułu łączności.
Trzeba tu dodać, że Chiny są bardzo szybkie we wdrażaniu nowych technologii. Do końca 2024 chcą oni pokryć zasięgiem 5.5G teren 300 największych miast w kraju. A warto tu przypomnieć, że jeżeli wyższe prędkości wiążą się ze zmianą częstotliwości (mowa jest nawet o 28 GHz), to w tym wypadku napotkamy dokładnie takie same problemy jak w wypadku 5G.
Już w kwestii sieci piątej generacji mówimy bowiem o tym, że wymaga ona znacznie większej liczby stacji bazowych oraz że elementy takie jak budynki czy drzewa skutecznie blokują sygnał. Patrząc po tym, jak wygląda pokrycie kraju sygnałem 5G vs. 4G, można tylko domyślać się, jak będzie to wyglądało w przypadku 5G Advanced.
Podstawowe pytanie jednak pozostaje jednak takie samo - kto z konsumentów realnie skorzysta z tak szybkiego transferu danych, skoro do tej pory nie powstała ani jedna usługa mobilna zdolna skapitalizować możliwości podstawowej sieci 5G? A przypomnijmy, że, jak wspomniałem, nie jest tak, że 5G jest ostatnią technologią mobilną, jaka powstanie, a prace nad 6G nie tyle trwają, co już są bardzo zaawansowane. I choć nie ma jeszcze ram czasowych dla wprowadzenia jej w życie, i tak musimy być gotowi, że za kilka lat znowu będziemy zadawać sobie to samo pytanie.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu