Wczoraj na portalu Wyborcza.pl ukazała się rozpiska dotycząca kosztów, jakie poniesiono na projekt mDokumenty, i to zarówno w wersji na komórki, jak i w przypadku aplikacji mobilnej na smartfony mObywatel.
Na początku trochę wyprostuję przekaz na Wyborczej, choć to już bez znaczenia, ale dla porządku wyjaśnię. Na Wyborczej pojawiła się taka zasada działania mDokumentów:
Na czym miała polegać rewolucja? Po zainstalowaniu aplikacji mDokument policjantowi lub urzędnikowi wystarczyło podać numer telefonu lub PESEL. Urzędnik połączyć się miał z bazą danych, by potwierdzić tożsamość petenta. Baza zaś przesyłała specjalny kod na telefon obywatela. I to miał być dowód, że jest on tym, za kogo się podał. - Nie trzeba będzie mieć przy sobie dokumentów - zapowiadało Ministerstwo Cyfryzacji i zapewniało, że jeżeli wyniki testów przeprowadzanych w Łodzi, Ełku, Koszalinie i Nowym Wiśniczu będą satysfakcjonujące, to w lipcu 2016 roku projekt ruszy w całym kraju.
To tylko połowa prawdy, gdyż pierwotnie mDokumenty miały działać na wszystkich telefonach, i na komórkach i na smartfonach, a do potwierdzenia tożsamości wystarczył numer PESEL, numer telefonu i komunikacja SMS, bez potrzeby instalacji jakiejkolwiek aplikacji. Byłem na tej konferencji prasowej, gdzie dokładanie wyjaśniono, jak mDokumenty miały działać po stronie obywateli i urzędów czy policji.
W przypadku, gdy odwiedzamy jakiś wybrany i uprawniony urząd publiczny, czy poddawani jesteśmy kontroli Policji, w celu potwierdzenia swojej tożsamości podajemy tylko nasz numer PESEL (podobno 30% obywateli pamięta swój numer) lub numer telefonu. Urzędnik wprowadza ten numer do systemu, a obywatel dostaje SMS-a z informacją o tym wraz z kodem, który przekazuje urzędnikowi do wprowadzenia na portalu.
Prawdą jest, że ruszył pilotaż tej wersji mDokumentów w urzędach w Łodzi, Ełku, Koszalinie i Nowym Wiśniczu, niestety na tym się skończyło, Wyborcza cytując Marka Zagórskiego poinformowało o zaprzestaniu prac nad tym projektem:
Po przeprowadzeniu analizy wyników wykorzystania obu wersji rozwiązań, na początku marca 2018 roku podjąłem decyzję o zaprzestaniu dalszej realizacji projektu "mDokumenty w Administracji Publicznej w Polsce".
Wyborcza podała, że całkowity koszt tego projektu zamknął się w kwocie 3,3 mln zł, choć w planach było wydanie na niego 8,5 mln zł. W rezultacie projekt ten spotkał się ze znikomym zainteresowaniem - zarejestrowało się w nim na portalu Obywatel.gov.pl przy pomocy Profilu Zaufanego 6 500 osób, a rzeczywiście skorzystano z niego 600 razy...
Co dalej? Ministerstwo Cyfryzacji zamierza nadal rozwijać projekt mObywatel i mWeryfikator, które działają na smartfonach z Androidem i iOS na pokładzie. Na razie służące do weryfikacji tożsamości na linii obywatel< -->obywatel czy obywatel-->przedsiębiorca, ale są już testy w Słupsku legitymacji uczniowskich i studenckich, gdzie legitymować się można mobilnie podczas kontroli biletów w komunikacji miejskiej.
Koszt tego projektu zamknął się na razie w kwocie 1,2 mln zł, ale jego zastosowanie może być dużo szersze od mDokumentów w postaci "dowodów na komórki". Oprócz wspomnianych weryfikacji tożsamości w planach jest dodanie do aplikacji mObywatel kart miejskich, dowodów rejestracyjnych czy potwierdzeń zawarcia ubezpieczenia OC pojazdu, ale też i rozwiązania prywatnych firm w postaci np.: kart do klubów sportowych.
Źródło: Wyborcza.pl.
Photo: bzyxx/Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu