Polska

3,3 mln zł wydano na projekt mDokumenty, który trafił do kosza

Grzegorz Ułan
3,3 mln zł wydano na projekt mDokumenty, który trafił do kosza
Reklama

Wczoraj na portalu Wyborcza.pl ukazała się rozpiska dotycząca kosztów, jakie poniesiono na projekt mDokumenty, i to zarówno w wersji na komórki, jak i w przypadku aplikacji mobilnej na smartfony mObywatel.

Na początku trochę wyprostuję przekaz na Wyborczej, choć to już bez znaczenia, ale dla porządku wyjaśnię. Na Wyborczej pojawiła się taka zasada działania mDokumentów:

Reklama

Na czym miała polegać rewolucja? Po zainstalowaniu aplikacji mDokument policjantowi lub urzędnikowi wystarczyło podać numer telefonu lub PESEL. Urzędnik połączyć się miał z bazą danych, by potwierdzić tożsamość petenta. Baza zaś przesyłała specjalny kod na telefon obywatela. I to miał być dowód, że jest on tym, za kogo się podał. - Nie trzeba będzie mieć przy sobie dokumentów - zapowiadało Ministerstwo Cyfryzacji i zapewniało, że jeżeli wyniki testów przeprowadzanych w Łodzi, Ełku, Koszalinie i Nowym Wiśniczu będą satysfakcjonujące, to w lipcu 2016 roku projekt ruszy w całym kraju.

To tylko połowa prawdy, gdyż pierwotnie mDokumenty miały działać na wszystkich telefonach, i na komórkach i na smartfonach, a do potwierdzenia tożsamości wystarczył numer PESEL, numer telefonu i komunikacja SMS, bez potrzeby instalacji jakiejkolwiek aplikacji. Byłem na tej konferencji prasowej, gdzie dokładanie wyjaśniono, jak mDokumenty miały działać po stronie obywateli i urzędów czy policji.


W przypadku, gdy odwiedzamy jakiś wybrany i uprawniony urząd publiczny, czy poddawani jesteśmy kontroli Policji, w celu potwierdzenia swojej tożsamości podajemy tylko nasz numer PESEL (podobno 30% obywateli pamięta swój numer) lub numer telefonu. Urzędnik wprowadza ten numer do systemu, a obywatel dostaje SMS-a z informacją o tym wraz z kodem, który przekazuje urzędnikowi do wprowadzenia na portalu.

Prawdą jest, że ruszył pilotaż tej wersji mDokumentów w urzędach w Łodzi, Ełku, Koszalinie i Nowym Wiśniczu, niestety na tym się skończyło, Wyborcza cytując Marka Zagórskiego poinformowało o zaprzestaniu prac nad tym projektem:

Po przeprowadzeniu analizy wyników wykorzystania obu wersji rozwiązań, na początku marca 2018 roku podjąłem decyzję o zaprzestaniu dalszej realizacji projektu "mDokumenty w Administracji Publicznej w Polsce".

Wyborcza podała, że całkowity koszt tego projektu zamknął się w kwocie 3,3 mln zł, choć w planach było wydanie na niego 8,5 mln zł. W rezultacie projekt ten spotkał się ze znikomym zainteresowaniem - zarejestrowało się w nim na portalu Obywatel.gov.pl przy pomocy Profilu Zaufanego 6 500 osób, a rzeczywiście skorzystano z niego 600 razy...

Co dalej? Ministerstwo Cyfryzacji zamierza nadal rozwijać projekt mObywatel i mWeryfikator, które działają na smartfonach z Androidem i iOS na pokładzie. Na razie służące do weryfikacji tożsamości na linii obywatel< -->obywatel czy obywatel-->przedsiębiorca, ale są już testy w Słupsku legitymacji uczniowskich i studenckich, gdzie legitymować się można mobilnie podczas kontroli biletów w komunikacji miejskiej.

Reklama

Koszt tego projektu zamknął się na razie w kwocie 1,2 mln zł, ale jego zastosowanie może być dużo szersze od mDokumentów w postaci "dowodów na komórki". Oprócz wspomnianych weryfikacji tożsamości w planach jest dodanie do aplikacji mObywatel kart miejskich, dowodów rejestracyjnych czy potwierdzeń zawarcia ubezpieczenia OC pojazdu, ale też i rozwiązania prywatnych firm w postaci np.: kart do klubów sportowych.

Źródło: Wyborcza.pl.

Reklama

Photo: bzyxx/Depositphotos.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama