Nauka

NASA podnosi prawdopodobieństwo zderzenia. Asteroida może uderzyć w Księżyc

Jakub Szczęsny
NASA podnosi prawdopodobieństwo zderzenia. Asteroida może uderzyć w Księżyc
Reklama

"Zagłada!", "Koniec jest blisko!" - grzmieli niektórzy, gdy całkiem niedawno jeszcze informowaliśmy o tym, że 2024 YR4 ma małe, ale jednak ma — szanse na uderzenie w Ziemię. Wygląda na to, że to nie koniec burzy wokół asteroidy 2024 YR4. O ile Ziemia jest raczej bezpieczna, to problem jest z... Księżycem.

27 grudnia 2024 r. asteroida oznaczona jako 2024 YR4 wkroczyła na scenę astronomii w stylu godnym wrestlera. Zaledwie kilka tygodni po jej odkryciu NASA poinformowała, że ryzyko zderzenia z Ziemią wynosi ponad 1%, co w astronomii oznacza, że jest... naprawdę nieciekawie. W lutym prawdopodobieństwo wzrosło do rekordowych 3,1%, a eksperci zaczęli snuć apokaliptyczne scenariusze.

Reklama

Mówimy o asteroidzie o długości od 53 do 67 metrów. Wystarczająco dużej, by eksplodując nad miastem, narobić hałasu, powybijać okna i zburzyć kilka budynków, choć nie dość masywnej, by spowodować globalny kataklizm. Mimo to ludzka wyobraźnia szybko zrobiła swoje – sieć zalały wizje tsunami, zniszczonych miast i ogólnoświatowej paniki.

Jak odkrywaliśmy prawdę o 2024 YR4

Kolejne obserwacje z teleskopów w Chile i na Hawajach szybko sprowadziły nasna Ziemię: dosłownie. Okazało się, że asteroidę nieco "poniosło" w kontekście hype'u – prawdopodobieństwo zderzenia spadło najpierw do 1,5%, później do symbolicznych 0,004%. Alarm odwołano, ale astronomowie wcale nie zaprzestali badań. 2024 YR4 nie powiedziała ostatniego słowa.

Akt drugi: Księżyc w ogniu pytań

Nowe dane z teleskopu Jamesa Webba znów podniosły stawkę. Według najnowszych wyliczeń prawdopodobieństwo, że 22 grudnia 2032 r. asteroida uderzy w Księżyc, wzrosło z 3,8% do 4,3%. W skalach używanych przez astronomów to całkiem sporo. I chociaż naukowcy przekonują, że nawet ewentualne zderzenie nie zmieni orbity Księżyca, to jednak ów incydent (a raczej: jego wizja) rozpala świat nauki do czerwoności. Chodzi o bezcenne dane, które będą produktem ubocznym zamieszania.

Uderzenie w Księżyc nie brzmi już tak spektakularnie, ale czy na pewno? Badacze wskazują, że fragmenty księżycowej materii po zderzeniu z atmosferą ziemską efektownie spłoną, nie zagrażając nam na dole. Niemniej, to dobry punkt wyjścia do przetestowania procedur bezpieczeństwa — bądźmy gotowi na wszystko, gdy w końcu trafi się obiekt, który zdrowo nam przyłoży.

Co dobrego zrobiła dla nas asteroida 2024 YR4?

Po pierwsze, astronomowie dostali idealne ćwiczenie na żywym organizmie. Od wykrycia, przez wyliczenia orbitalne, po publiczną komunikację ryzyka – wszystko to przetestowano w realnych warunkach. Dzięki temu następnym razem reakcja będzie szybsza i sprawniejsza.

Po drugie, wzrosła świadomość publiczna. Miliony ludzi na całym świecie dowiedziały się, jak naprawdę działają prognozy dotyczące asteroid i jak szybko dane mogą się zmieniać. Kosmiczny alarm zadziałał jak darmowa kampania edukacyjna – lepsza niż jakakolwiek przygotowana w laboratorium.

Po trzecie, wydarzenie przypomniało nam o kruchości naszej pozycji we wszechświecie. Nawet jeśli tym razem wszystko skończyło się happy endem, nie zawsze tak musi być. To przestroga i motywator do dalszych inwestycji w badania i technologie obrony planetarnej.

Reklama

Media miały chwytliwy temat, naukowcy – idealne ćwiczenie, a publiczność – lekcję pokory i szansę na realną edukację. Jednak nie brakuje sceptyków, którzy twierdzą, że taki alarm generuje niepotrzebną panikę, wprowadzając chaos informacyjny. Czy mają rację? Częściowo tak. Ale to właśnie ta panika przyciągnęła uwagę świata – coś, czego nie dałaby nawet najlepiej sfinansowana kampania edukacyjna.

Czytaj również: Czy Ziemia jest bezpieczna? NASA zmienia szacunki dla asteroidy 2024 YR4

Reklama

Lekcja na wagę kosmicznego złota

2024 YR4 być może minie Księżyc o włos, być może w niego koncertowo przywali, ale z całą pewnością – pokazała nam, jak wygląda prawdziwe zagrożenie z kosmosu i jak powinno się na nie reagować. Co zrobimy z tą lekcją — to już zależy od nas. Szkoda byłoby jednak zmarnować taki potencjał.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama